Boliwia była naszym pierwszym przystankiem w podróży po Ameryce Południowej. Właściwie to nie wiem, czy można nazwać przystankiem dwumiesięczny road trip. Zjechaliśmy całą zachodnią część kraju- od południa do północnych kresów. I… skłamałabym, gdybym powiedziała, że podróż ta należała do łatwych. Drogi nie ułatwiał nieprzyjazny klimat (bardzo niskie temperatury w nocy, porywiste wiatry sypiące piachem w oczy, ostre, palące słońce), rozrzedzająca tlen i przyprawiająca o ból głowy wysokość nad poziomem morza (rzadko kiedy bywaliśmy na wysokości poniżej 4000 metrów), fatalne drogi i jeszcze gorsi lokalni kierowcy (raz za jednym musieliśmy gonić, po tym, gdy rozklekotanymi drzwiami służbowej ciężarówki urwał nam lusterko… Dogoniliśmy i co mogliśmy wskórać? Ile można kazać zapłacić człowiekowi, który nic nie ma?), brak ciepłej wody, a często brak wody w ogóle, monotonna dieta (chętnie ugotowałabym coś innego niż kurczak z ryżem lub makaron z tuńczykiem z puszki, ale… z czego?) i często bardzo nieufni, wycofani ludzie. A wróciłabym tam choćby dziś! I znowu bym marzła, znowu bym narzekała na jedzenie i smuciła się, że nikt (no prawie nikt) nie odwzajemnia moich uśmiechów. Czemu? Co mnie tak urzekło w tym srogim kraju? Przestrzenie, pustkowia, kolory, przejrzystość ostrego jak brzytwa powietrza, widoki jak z innej planety! A ten trud, który musieliśmy włożyć, by dojechać do celu, sprawiał, że piękno Boliwii smakowało jeszcze lepiej. Zresztą zobaczcie sami. Wybrałam dla Was 20 zdjęć, które (jestem pewna), same spakują Wam plecak.
Trasę podróży A&A dookoła świata możesz śledzić .
Podoba Ci się? Daj lajka, podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy.
Nie chcesz przegapić żadnego wpisu?
Artykuł pochodzi z serwisu .
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS