Patryk Michalski, który zginął w pożarze kamienicy na ul. Kraszewskiego, był nie tylko strażakiem, ale też nurkiem. W jednej z akcji wydostał na powierzchnię wody pilota samolotu. Miał 34 lata. W piątek spoczął na poznańskim cmentarzu na Miłostowie. Pogrzeb poprzedziła msza w katedrze.
– W rodzinie mam kilku strażaków. Tego, co wydarzyło się na Jeżycach, bliscy najbardziej się boją. Rozumiem ten strach i przyszłam tu dzisiaj, aby upamiętnić tego młodego człowieka – mówi pani Klementyna. Stoi w cieniu jednego z drzew przed poznańską katedrą.
Chwilę wcześniej strażacy ułożyli na wozie strażackim przykrytą biało-czerwoną flagą trumnę. Kondukt żałobny przejeżdża ulicami Poznania z Ostrowa Tumskiego na cmentarz na Miłostowie.
Patryk Michalski i Łukasz Włodarczyk zginęli w nocy z soboty na niedzielę (z 24 na 25 sierpnia), gdy zostali wezwani do pożaru w kamienicy przy ul. Kraszewskiego.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS