W sobotę Włodzimierz Czarzasty, szef Nowej Lewicy, zawiesił sześcioro posłów Lewicy, w tym Bogusława Wontora z Zielonej Góry, szefa SLD w województwie lubuskim.
“Czarzasty zawiesił w prawach szóstkę swoich przeciwników, tak by odwrócić niekorzystny dla siebie układ sił podczas zarządu partii. Stawką była wygrana w głosowaniu nad zasadami fuzji z Wiosną, na które umówił się z Robertem Biedroniem w końcówce 2019 r. Uzgodnili, że partie dzielą się władzą na równych zasadach – Nowa Lewica ma dwóch współprzewodniczących, a SLD i Wiosna organizują się w dwie frakcje” – opisywała krajowa “Wyborcza”.
W niedzielę po godz. 16 Bogusław Wontor opublikował na Facebooku długi wpis, w którym odniósł się do sytuacji. “Czytając liczne wypowiedzi W. Czarzastego w mediach, postanowiłem złamać moją dotychczasową zasadę, że o sprawach wewnątrzpartyjnych nie rozmawiam publicznie”, napisał. Podkreślił, że nie czuje się zawieszony, a o decyzji Włodzimierza Czarzastego dowiedział się z mediów.
Oświadczenie Bogusława Wontora
“Nie czuję się zawieszony!
Czytając liczne wypowiedzi W. Czarzastego w mediach, postanowiłem złamać moją dotychczasową zasadę, że o sprawach wewnątrzpartyjnych nie rozmawiam publicznie.
Zgodnie ze statutem SLD zawieszenia dokonuje Zarząd Krajowy. Tak było od początku istnienia SLD. Kilka lat temu, dopisaliśmy możliwość zawieszenia przez przewodniczącego: „w szczególnie uzasadnionych przypadkach może podjąć decyzję o zawieszeniu członka partii”. Chodziło o to, że nie zawsze Zarząd można zwołać natychmiastowo, a gdy członek wykonuje szkodliwe dla partii działania, trzeba szybko reagować. Dodać mogę, że i tak na najbliższym Zarządzie przewodniczący musi przedstawić sprawę i uzyskać akceptację.
Ja do dziś nie otrzymałem prawidłowo tego postanowienia. Dowiedziałem się o nim z mediów (w załączniku postanowienie T. Treli – myślę, że moje podobne).
Domyślam się, że tak jak innych moich kolegów i koleżankę (posłów , wiceprzewodniczących partii, członków Zarządu i przewodniczących województw), W. Czarzasty starał się zawiesić z powodu napisania do niego pisma w obronie zawieszonego posła do Parlamentu Europejskiego – Marka Balta. M. Balt został zawieszony, za to że jako przewodniczący wojewódzki nie dopilnował właściwego (zdaniem W. Czarzastego) głosowania radnych SLD w swoim województwie. Pismo było podpisane przez 17 parlamentarzystów (wszystkich do których dotarli autorzy – nikt nie odmówił). Nie było upublicznione.
Można na marginesie zadać sobie pytanie, dlaczego z tego powodu przewodniczący nie próbował zawiesić innych parlamentarzystów – sygnatariuszy owego listu. Odpowiedź jest prosta – nie są członkami Zarządu.
Drugim oficjalnym powodem zawieszenia był fakt, że nie skorzystałem z telefonicznego zaproszenia otrzymanego w czwartek wieczorem na spotkanie z przewodniczącym w piątek o godz. 18:00. W trakcie rozmowy przypominałem, że od dłuższego czasu jestem na zwolnieniu lekarskim. Nie uczestniczę w pracach Sejmu i nie wiem czy dam radę przyjechać na spotkanie jak i na Zarząd. Nie dałem rady. Nie było mnie na spotkaniu, ale i na Zarządzie.
Przypomnę, że pod koniec lutego W. Czarzasty zorganizował naradę przewodniczących wojewódzkich w małym pomieszczeniu w siedzibie partii, bez przestrzegania zasad epidemiologicznych. Zakazili się wtedy prawie wszyscy uczestnicy spotkania, w tym ja. Wirusa przeszedłem dość spokojnie. Niestety do dziś mam kłopoty neurologiczne i pracuje w ograniczonym zakresie.
Powyższe (nie przybycie na spotkanie) zdaniem W. Czarzastego jest działaniem na szkodę partii (sic!).
Przez opinię publiczną przewija się informacja o jakiejś umowie z Wiosną. Oświadczam, że żaden organ partii w tej sprawie nie podjął decyzji. Moim zdaniem, nie ma żadnej umowy, są tylko enigmatyczne ustalenia W. Czarzastego z R. Biedroniem, których Zarząd nie zaakceptował.
Dodać mogę, że sobotni Zarząd, zgodnie z zaproszeniem nam wysłanym, miał odbyć się w siedzibie Nowej Lewicy (SLD). W sobotę rano wybiórczo członkowie Zarządu zostali poinformowani o zmianie miejsca obrad Zarządu. Zarząd odbył się w biurowcu gdzie była ochrona, która została poinformowana kogo może wpuścić, a kogo jej wpuścić nie wolno. Część członków Zarządu i posłów nie było na liście. Mimo to udało im się wejść – bocznym wejściem. Jak mi wiadomo, W. Czarzasty próbował wyprosić niepożądanych. Nie udało się. Zaczął Zarząd i głosowania. Przegrał je, mimo że i tak liczeni byli tylko członkowie jeszcze niezawieszeni. Wobec tego W. Czarzasty zmienił salę, na taką przed którą stała ochrona i wpuszczała tylko tych, których on chciał, za okazaniem dowodu osobistego. Następnie kazał zakluczyć drzwi wejściowe. Rozpoczęły się obrady w okrojonym składzie zarządu. Dalej uchwały jednak nie przechodziły. Po każdym niekorzystnym głosowaniu wstawał np. Marek Dyduch czy Arkadiusz Iwaniak i wnosił do przewodniczącego o zawieszenie kogoś spośród głosujących wbrew woli przewodniczącego. Po czym osoba taka była wyrzucana z sali. Przed następnym głosowaniem była wywierana presja – jeżeli zagłosujesz inaczej, będziesz kolejny. Następnie głosowania były powtarzane i tak kilka razy aż do upragnionego skutku.
Teraz rozpoczęło się zawieszanie członków Sądu Krajowego. Już kilku dostało postanowienia za zaległości w składkach członkowskich np. 7 zł. Dodam, że to kompetencja Zarządów Wojewódzkich.
Czarzasty zawiesił już wiele osób. Nie uznajemy tych decyzji. Zgodnie ze statutem partii postanowiliśmy zwołać na 31 lipca w Warszawie Radę Krajową. Niech ten najważniejszy organ statutowy podejmie decyzję, czy przewodniczący który musi uciekać się do takich metod, ma nadal mandat do kierowania partią.
Zawsze byłem wierny poglądom i ideom. Przestrzegałem zasad i wartości. Nikt mnie nie złamał ani nie przekupi. Taki pozostanę”.
CZYTAJ TAKŻE: Adrian Zandberg w Zielonej Górze. Z działaczami o strzelaniu do dzików i głupocie polityków PiS
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS