W różnych, zazwyczaj antyrządowych mediach opisywane są wstrząsające relacje i wydarzenia z granicy polsko – białoruskiej. Dominuje narracja pokazująca bezduszność działań rządowych. Najwięcej emocji budzą historie małych dzieci. Trudno jest przejść wobec tego obojętnie. Naprawdę trudno! Zwłaszcza jak opisywane jest cierpienie tych – których los jest w zasadzie przesądzony. Skazani tak naprawdę na śmierć z głodu i wyziębienia. Na łamach serwisu OKO.press – Mirosław Miniszewski – filozof, pisarz, który mieszka kilkaset metrów od granicy z Białorusią mówi wprost: “[…] Spotkałem Irakijczyka. Młodego chłopaczka, który ma prawie zgniłe nogi w zgniłych butach. Ledwo udało nam się założyć na te chore nogi suche skarpety. Zjadł łapczywie trzy czekolady, wypił dwie butelki wody, leżał, dysząc na trawie i patrzył na mnie. Potem przez trzy godziny ryczałem”. Inne doniesienia z granicy polsko – białoruskiej są jeszcze bardziej wstrząsające. Ktoś znalazł wycieńczoną kilkuletnią dziewczynkę. Miała poronioną twarz. Szybko zjadła kilka batonów. Chwile później nie była w stanie złapać oddechu. Płakała – a jej rozpacz rozchodziła się po całym lesie. To widok, którego nie da się zapomnieć. Dosłownie nigdy!
Z taka łatwością negatywie wypowiadamy się o uchodźcach. Zazwyczaj ulegamy psychozie podsycanej przez media rządowe. …i choć po części nasz strach jest zrozumiały zwłaszcza jeśli chodzi o ryzyko zamachów terrorystycznych – zapominamy jednak przy tym o najważniejszej rzeczy. O czym? O naszym człowieczeństwie! W ogóle nie chcemy widzieć drugiej strony medalu. Zupełnie jakby ból i cierpienie innych – w tym wypadku uchodźców nie miało żadnego znaczenia. Patrząc na to z boku – odnosi się wrażenie, że Bóg wystawił Polskę na ciężką próbę. Egzaminu raczej nie zdaliśmy. I chyba pozostał tylko ból i żal!
Nie tak dawno rozmawiałam z moderatorami jednego z najbardziej popularnych serwisów społecznościowych w Polsce. Ich zdaniem normą jest u nas hipokryzja i skryta nienawiść. Najpierw ktoś daje “lajka” przy fotce pieska w schronisku – a godzien później pisze nienawistny komentarz pod tekstem opisującym błagania uchodźcy o pomoc. Normą jest deklaracja o chęci niesienia pomocy bezdomnym zwierzętom – przy jednoczesnym szerzeniu nienawiści wobec osób słabszych lub potrzebujących pomocy. …i wcale nie chodzi tylko u uchodźców – tylko o nas wszystkich, zwłaszcza jeśli dotyczy naszych sąsiadów lub znajomych z pracy.
Jeden z moich kolegów z pracy był homofobem. Przy każdej dyskusji na temat LGBT dało się wyczuć język nienawiści. Demonstracyjnie nie podawał ręki na powitanie dwóm współpracownikom – którzy nie ukrywali swojej orientacji homoseksualnej. Kiedy jeden z nich został kierownikiem działu, wówczas język nienawiści przeistoczył się w język miłości. Hipokryzję czuć było na w każdym zakątku biura – a najbardziej po oczach rzucała się wciąż skryta nienawiść. O to Polska XXI wieku! Pełna hipokryzji i nienawiści.
PS. Nawet jeśli reżim białoruski wykorzystuje nas “metodą na dziecko” – to naszym obowiązkiem i tak jest niesienie pomocy. Zasłaniając się różnymi ideologiami i wywołując psychozę strachu – nie ze względu na realne zagrożenia płynące z przyjęcia uchodźców – tylko ze względu na podniesienie notowań w sondażach wyborczych – wystawiamy sobie tak naprawdę tylko jedno świadectwo. W naszych sercach Boga nie było. Nie ma go również teraz i nie będzie go w przyszłości. Powiedzmy sobie szczerze! To nie głodnych i wyziębionych dzieci w lesie powinniśmy się bać! Tylko Boga, który wystawił nas na próbę!
Zobacz galerię zdjęć:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS