– Znakomita większość bocianów odleciała z gniazd we wsiach Doliny Narwi – ocenia znakomity przyrodnik Mariusz Sachmaciński. Pozostały tu tylko pojedyncze osobniki, m.in., w Kalinowie i w okolicy miejscowości: Nowogród, Stawiski, Kolno, Ostrów Mazowiecka. Od kilku dni mieszkańcy, odwiedzający bulwar nad Narwią przy zakręcie rzeki koło Zjazdu, gdzie leży powalone drzewo, nie widzieli ulubionego bocianka Kajtka, który wykluł się w gnieździe w Łomży. Marcin Mieczkowski podczas rejsu gondolą w sobotę przed burzą 18. sierpnia obserwował Kajtka latającego nad łąkami.
W poniedziałek, 26. sierpnia 2024 r., jesteśmy na bulwarze w pobliżu zakrętu ze starym drzewem przed godziną 16. Cicho, pusto, słonecznie, ciepło. Bawiąca dziecko w wózeczku mama mówi, że widziała spacerującego brzegiem przy bulwarze młodego bociana – zapewne Kajtka – trzy dni temu, choć nie jest pewna: w piątek czy czwartek. W każdym razie, na pewno po niedzielnej i wtorkowej burzy. Jak i gdzie przetrwał dwie ponad 3-godzinne nawałnice? Być może, w rodzinnym gnieździe, do którego przylatywał pod wieczór na noc. Skąd wiemy…? Od Czytelniczek i Czytelników, którzy przez kilka tygodni z okazji pracy zawodowej w pobliżu lub spacerów odwiedzali prawdopodobnie jedynego bociana obywatela Łomży w 2024 r., bo o innych nie słyszeliśmy. Gniazdo rodziny Kajtka jest na słupie, postawionym przez Caritas Diecezji Łomżyńskiej, która buduje ośrodek rehabilitacji w miejscu dawnego WOPiTU przy ul. Rybaki, dlatego widać wysoki dźwig nad drzewami. Rodzice bocianka pozostawili samego co najmniej dwa tygodnie temu, najprawdopodobniej, przygotowując się do swojego odlotu. Bociany wykorzystują prądy powietrzne, które zaobserwowano od początku sierpnia, z racji panujących upałów. Czy Kajtek z Łomży nie miał wtedy jeszcze dosyć siły, żeby za nimi podążać…? Czy się zagapił? Przestraszył przelotu nad rzeką lub nad miastem…? Nie wiadomo.
Kto zauważył sejmiki bocianów nad Narwią?
Osoby Czytające zwróciły nam uwagę, że należało Kajtkowi wcześniej założyć obrączki na nogach, tylko że… nikt o tym nie pomyślał, gdy pisklę było w gnieździe. Zresztą, zakładaniem oznaczeń nie zajmuje się Redakcja, lecz upoważniona instytucja badawcza – dzięki temu, na podstawie obrączek można czytać losy ptaków. Bociany z Doliny Narwi, być może, od około 5./ 10. sierpnia do połowy miesiąca „przesuwały” się po 100 albo więcej kilometrów na południe i zachód, w dół biegu Narwi, do Doliny Bugu i Wisły. O dziwo, w tym roku ani przyrodnicy, ani fotografowie przyrody w naszej okolicy nie zauważyli sejmików bocianów: zgromadzeń, stadek, przygotowujących się do odlotów.
Zainteresowane tematyką przyrodniczą Czytelniczki i Czytelnicy nie dawali nam sygnałów, gdzie się podziały polskie bociany białe. Ciconia ciconia z Doliny Narwi mogły przenieść się na równinę kurpiowską, by najeść się szarańczaków – pasikoników przed długą drogą na południe Europy, nad Bosfor, do północnej Afryki, zaś później do Afryki subsaharyjskiej, a może nawet do RPA na skraju tamtego kontynentu. Przyrodnicy zalecają, by nie płoszyć i nie dokarmiać młodych bocianów, które chodzą po łąkach i same zdobywają pokarm, jakiego obecnie im nie brakuje. Prawdopodobnie, jak Kajtek z Łomży, z jakichś powodów nie odleciały z rodzicami ani nie wybrały się w towarzystwie grupy rówieśniczej, ani z sąsiadami z okolicznych gniazd. Być może, jak bocian z Łomży, oceniły, że lot do Azji bądź Afryki przerasta ich możliwości…? Jeśli spotkają na swojej drodze ludzi dobrej woli, którzy będą je dokarmiać, mogą przetrwać do wiosny, śpiąc na drzewach, budynkach, ziemi.
Męczyli samotnego bociana, ganiali go po polach…
W Dolinie Narwi co dzień lub co dwa obserwujemy, jak patrolują przestrzeń bieliki – w sąsiedztwie Łomży odnotowano dwie pary gniazdujące. Bieliki monitorują przestrzeń również między mostami – starym i nowym. Jest prawie pewne, że zbliżały się do gniazda przy bulwarze i dostrzegły Kajtka, sprawdzając, jak reaguje i na ile jest sprawny. Czy bocianek z Łomży stał się łatwym, osłabionym z racji późnego wyklucia łupem drapieżców…? Na razie tego również nie wiemy – chyba że wróci w pobliże gniazda. Jest bowiem raczej mało prawdopodobne, aby lotem aktywnym (machając swoimi skrzydłami) zdołał przemieścić się wzdłuż Doliny Narwi do Wisły, dalej na południe, gdzie mógłby dołączyć do stad bocianów. Mariusz Sachmaciński apeluje, by do początku października dać spokój bocianom spóźnialskim, opieszałym, osłabionym. Wystarczy je obserwować i cieszyć się nimi, lecz nie dokarmiać, aby nie rozleniwiać i nie stresować. Do Parku Doliny Narwi należy zgłaszać wtedy, gdy bociany kuleją, są ranne, krwawią, mają wiszące skrzydło. Numer tel. 86 224 51 60 w godz. 8. 16. od pon. do piątku. Niedawno miała miejsce sytuacja: mieszkańcy jednej z miejscowości męczyli samotnego bociana, ganiali go po polach, na siłę ciągnęli, powodowani nadludzką chęcią pomocy…
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS