Dwa miesiące temu bocheńscy radni wyrazili zgodę na przyznanie 0,5 mln zł dotacji z promesy otrzymanej z Polskiego Ładu na remont ogrodzenia Bazyliki pw. św. Mikołaja w Bochni. Kilka dni temu podczas sesji Rady Miasta Bochnia temat wzbudził sporo kontrowersji, bo w międzyczasie władze miasta podjęły decyzję o nieprzyznawaniu dotacji tłumacząc to błędami formalnymi.
W skrócie:
– parafia pw. św. Mikołaja Bpa w Bochni miała za pośrednictwem Urzędu Miasta Bochnia otrzymać dotację w wysokości 0,5 mln zł na remont ogrodzenia wokół zabytkowej Bazyliki;
– władze Bochni zmieniły decyzję i zdecydowały się nie przekazywać środków z powodu niekompletnych i niezgodnych dokumentów złożonych przez parafię;
– zastępca burmistrza Filip Pach, wyjaśnił podczas sesji, że ryzyko utraty dofinansowania było zbyt duże, więc środki mają być przeznaczone na inne zadanie;
– poinformowano również, że zagrożona jest inna dotacja z Polskiego Ładu – 800 tys. zł na remont Zamku Żupnego;
– większość radnych, którzy wzięli udział w dyskusji, skrytykowała działania władz miasta w tej sprawie.
Uchwała ws. dotacji dla parafii
Po raz pierwszy temat mocniej wybrzmiał w czerwcu podczas sesji Rady Miasta Bochnia. Przygotowano wtedy projekt uchwały ws. udzielenia w 2024 roku z budżetu Gminy Miasta Bochnia dotacji celowej na prace konserwatorskie i restauratorskie przy zabytku wpisanym do rejestru zabytków.
Chodziło o 0,5 mln zł z Polskiego Ładu (magistrat ma promesę datowaną na 26 lipca 2023 r.) na „Remont budowlano-konserwatorski ogrodzenia Bazyliki pw. św. Mikołaja w Bochni”. Większość radnych poparła wtedy projekt tej uchwały (17 głosów „za”, 4 „wstrzymujące się”).
Wniosek o informację
Po kilku tygodniach okazało się, że miasto zmieniło decyzję i parafia nie dostanie środków na remont muru z budżetu miasta. Podczas sierpniowej sesji Rady Miasta Bochnia radny Ireneusz Sobas złożył wniosek o informację burmistrz na temat sposobu realizacji czerwcowej uchwały. Jego wniosek zyskał poparcie większości rady (17 głosów „za”, 4 „wstrzymujących się”).
Omawianie tematu rozpoczęło się od wystąpienia zastępcy burmistrza Filipa Pacha, który przedstawił jak z perspektywy magistratu przebiegało postępowanie w tej sprawie.
– Zgodnie z treścią uchwały Rady Miasta z dnia 27 czerwca w sprawie udzielenia z budżetu Gminy Miasta Bochnia w 2024 roku dotacji celowej na prace konserwatorskie i restauratorskie przy zabytku wpisanym do rejestru zabytków udzielono dotacji celowej parafii rzymskokatolickiej pw. Mikołaja Biskupa w Bochni na wykonanie zadania „Remont budowlano-konserwatorski ogrodzenia Bazyliki” na zasadach ujętych w programie wstępnej udzielonej w ramach Polskiego Ładu z dnia 26 lipca 2023 r. Środki, którymi planowano dofinansować tę inwestycję miały pochodzić z Rządowego Programu Odbudowy Zabytków, na który Gmina Miasto Bochnia jako wnioskodawca złożył wniosek, uzyskał promesę i jako wnioskodawca odpowiada za to formalnie i za prawidłowość jego realizacji, udzielenia dotacji i rozliczenia jej – powiedział Filip Pach.
Zmiana przeznaczenia dotacji
Następnie zastępca burmistrza Filip Pach poinformował, że parafia nie dopełniła wszystkich formalności. – Pomimo wielokrotnych wystąpień do parafii czy pełnomocnika, który reprezentował parafię, do Urzędu Miasta nie wpłynęły dokumenty dotyczące tej inwestycji – stwierdzi Filip Pach.
Jak poinformował magistrat w odpowiedzi na interpelację złożoną przez radnego Ireneusza Sobasa 29 lipca (był to ostateczny termin na dopełnienie formalności) Urząd Miasta Bochnia został poinformowany przez pełnomocnika parafii, że na obecną chwilę nie jest w stanie uzyskać pozwolenia budowlanego oraz pozwolenia konserwatorskiego. Dlatego w tym samym dniu złożono wniosek o zmianę inwestycji objętej dofinansowaniem z Rządowego Funduszu Polski Ład na odwodnienie i zabezpieczenie przeciwwilgociowe Domu Matejki w Bochni.
– We wniosku była mowa o remoncie konserwatorsko-budowlanym i w opisie inwestycji było napisane, że inwestycja będzie polegać na kompleksowym remoncie budowlanym ogrodzenia. Natomiast w programie prac konserwatorskich napisano o tym, że w związku ze złym stanem całego ogrodzenia zakłada się jego gruntowną przebudowę. Projekt architektoniczny wskazywał, że zaplanowane prace polegają na rozbiórce i przebudowie muru ogrodzeniowego. Jak doskonale wiemy z prawa budowlanego remont to nie to samo co przebudowa, więc zaistniała obawa, że te dokumenty, które zostały złożone przy tym ogłoszeniu, nie wskazują, że to zadanie jest tożsame z tym wnioskowanym – wskazywał podczas sesji Filip Pach.
– Dlatego w związku z zaistnieniem ryzyka, że ta inwestycja albo nie uzyska tego dofinansowania (bo jak przypomnę, mieliśmy tylko promesę) lub na etapie kontroli będzie to zakwestionowane i miasto będzie musiało ponieść tego konsekwencje, zadecydowano o tym, żeby postarać się tej promesy nie stracić, zmienić na inne zadanie, bo była taka możliwość w programie. Osobiście bardzo ubolewam nad tym, że do tego doszło. Wydaje mi się, że ta decyzja była słuszna i ryzyko utraty dofinansowania było większe niż szansa na zachowanie tej dotacji na inne zadanie – zakończył swoją wypowiedź Filip Pach.
„Duże zaniechanie Urzędu Miasta”
– Oczywiście nie jestem fachowcem od prawa budowlanego, ale dochodzę do wniosku, że używa pan słownej semantyki, żeby obronić – w moim mniemaniu oczywiście – duże zaniechanie Urzędu Miasta. Remont, przebudowa – być może są to w myśl prawa budowlanego rzeczy ważne. Natomiast czy akurat w potwierdzeniu tej promesy były rzeczą rozstrzygającą tu już mam duże wątpliwości – powiedział Ireneusz Sobas.
Radny zgodził się, że parafia św. Mikołaja nie dostarczyła wszystkich wymaganych dokumentów na czas, co było współwiną konserwatora zabytków, ale mimo to nie powinno to stanowić przeszkody w realizacji projektu. Zapytał zastępcę burmistrza, czy spełniono warunek programu, wymagający ogłoszenia postępowania zakupowego na stronie internetowej wnioskodawcy z co najmniej 30-dniowym terminem składania ofert.
– Postępowanie zostało ogłoszone, ale jego treść i brak dokumentów, które były, pozwalała na ocenę, że jest to nietożsame z tym wnioskiem, który był złożony w 2023 r. i opisie. Jeszcze dodam jedną rzecz, że w postępowaniu ofertowym data zakończenia inwestycji była inna niż we wniosku i w promesie, którą otrzymaliśmy, a co też jest warunkiem, który należy spełnić – odpowiedział Filip Pach.
– Wiem na pewno, że potwierdzając tę promesę absolutnie nie musieli państwo wykazywać się posiadaniem kompletu dokumentów. I to jest rzecz bezdyskusyjna. (…) Ten argument jest zupełnie nie do obrony, ponieważ parafia dostarczyła dokumentację wraz z pozwoleniem na budowę dosłownie 3-4 dni po tym wszystkim, kiedy minął termin. W związku z czym można było spokojnie ogłosić nowy nabór z brakującymi dokumentami i dzisiaj być może bylibyśmy w innej sytuacji prawnej. W tej chwili sytuacja wygląda w ten sposób, że państwo w mojej ocenie bardzo lekką rączką zrezygnowaliście z 0,5 mln zł i idziecie na głęboką wodę, bo z tego, co wiem, za cienki koniec, tak kolokwialnie powiem, można trzymać sprawę, że uda się te pieniądze jakoś uratować, przerzucając je na inną inwestycję, bo podobno w WBK, czyli banku finansującym ten projekt leżą setki nowych wniosków czy wniosków o zmianę lokalizacji inwestycji – stwierdził Ireneusz Sobas.
„Rządzący realizują politykę opiłowywania katolików”
– Daleki jestem od posądzeń o jakąś złą wolę, w mojej ocenie jest to zwykłe zaniechanie. Nie wiem, na co w tej chwili państwo liczycie, bo patrząc na to, co się dzieje na górze, na to jak niemiłosiernie, bo tak muszę powiedzieć, nami rządzący realizują konsekwentnie politykę opiłowywania katolików, a wiecie, że jest to sformułowanie jednego z obecnych ministrów tego rządu, to środki na renowacje zabytków w sferze sakralnej będą ograniczone do minimum, jeżeli w ogóle będą. W mojej ocenie to jest jedna z ostatnich, jeżeli nie ostatnia szansa, żeby coś na renowację perły miasta, którą jest Bazylika, wykorzystać – kontynuował radny Ireneusz Sobas.
– W mojej ocenie to pieniądze na Bazylikę są w tej chwili nie do uratowania i istotna część tego obiektu, jakim jest odgrodzenie, a w jakim ono jest w stanie, to nawet nie będę nikogo przekonywał, bo wystarczy się po prostu przejść 50-60 metrów, wszyscy będą mogli dokładnie zobaczyć. Skoro państwo tak zdecydowali, to ja mam teraz pytanie do pani burmistrz, do pana burmistrza, co dalej z tym „zonkiem” chcecie zrobić? Czy uważacie, że nie ma tematu? Sprawa została zamknięta? – pytał Ireneusz Sobas.
– Jeżeli parafia już pozyskała i dysponuje dokumentacją, pozwoleniami, jest większa szansa na to, że jeżeli będzie taka możliwość pozyskania środków z jakiegoś dofinansowania, to na pewno będzie miał większą szansę na realizację z gotową dokumentacją. Przypominam, że promesa była w lipcu 2023 r., przez rok praktycznie nic się w tej sprawie nie stało – odpowiedział Filip Pach.
Zagrożone 1,3 mln zł dotacji z Polskiego Ładu?
Do dyskusji włączył się radny Bogdan Kosturkiewicz: – Daleki jestem od tego, aby tutaj kogokolwiek osądzać za to, że najprawdopodobniej te środki finansowe przepadną, bo bądźmy szczerzy, takie są realia zazwyczaj. Słownictwo jest bardzo ważne, także jeśli ktoś popełnił błąd, to niewątpliwie trzeba go będzie z tego rozliczyć. Błąd został popełniony już moim zdaniem rok wcześniej, czyli wówczas kiedy tak naprawdę gminy desygnowano do tego, aby te środki finansowe przechodziły i aby to gminy proponowały, a nie bezpośrednio parafie, na przykład realizację tych zadań.
– Martwi mnie całkowity brak współpracy pomiędzy Urzędem Miasta a parafią. Tak naprawdę w interesie parafii i Urzędu Miasta było, aby ten projekt został zrealizowany. Teraz już wiemy, że na 99 proc. zrealizowany nie będzie. Mam pytanie przy okazji jak to jest z zamkiem żupnym? Czy tam też również coś parafia zawaliła czy nie? Oczywiście ironizuję teraz, ale proszę powiedzieć, czy zrealizujecie państwo ten projekt w takim zakresie w jakim był proponowany, czy też nie? – zapytał Bogdan Kosturkiewicz.
– Jeśli chodzi o Zamek Żupny, to jak państwo pewnie wiecie oferta, która została złożona wynosiła 4,8 mln zł, a dotacji tam jest 800 tys. zł Nie ma szans na dołożenie i zrealizowanie tego. Aktualnie przetarg został unieważniony. Będziemy próbowali składać wniosek o przywrócenie terminu na ogłoszenie lub na zmianę na zmianę inwestycji – odpowiedział zastępca burmistrza Filip Pach.
– Czyli na tę chwilę zagrożone jest 1,3 mln zł? (800 tys. zł z Zamku Żupnego i 500 tys. zł z muru przy Bazylice – przyp. red.) – dopytywał radny Bogdan Kosturkiewicz.
– Zagrożenie zawsze istnieje. Nie potrafię ocenić szans. Nie jestem w stanie powiedzieć jakie jest prawdopodobieństwo zachowania tego – odparł Filip Pach.
„Szkoda, po prostu dramat dla mnie”
– To są ważne rzeczy. Niedawno dowiedzieliśmy, że na podstawie wyroku sądu trzeba zapłacić odszkodowanie z odsetkami 1,3 mln zł. Dzisiaj tak de facto dowiadujemy się, że straciliśmy jako Bochnia 1,3 mln zł. Nieważne, czy to jest z majątku miasta, czy to jest z majątku parafii, bo to my tutaj mieszkamy, to to miasto, ta Bazylika to jest taki skarb. Obojętnie, czy te pieniądze byłyby przeznaczone dla parafii, czy dla podmiotu prywatnego, bo pewnie takie sytuacje też były, że przydzielano przy budynkach historycznych – skomentował Marek Rudnik, wiceprzewodniczący Rady Miasta Bochnia.
– To nie jest jeszcze przesądzone, że straciliśmy – zaznaczył zastępca burmistrza Filip Pach.
– Państwo widzieliście to zagrożenie. To tak jakbyśmy widzieli, że wzbiera woda w Rabie. Coraz wyższa, coraz wyższa i w końcu, w którymś momencie się przelewa. A my mówimy: apelowaliśmy, mówiliśmy, rozmawialiśmy i tak dalej, a trzeba było strażaków uruchamiać i stawiać wały. To tak samo tutaj trzeba było wyprzedzająco (działać). Przecież ten temat był poruszany tutaj na tej sesji czerwcowej. Jeżeli byście państwo wiedzieli o tym, że są problemy, a wiedzieliście państwo, że są problemy, że trzeba procedować, trzeba było napisać wniosek o wydłużenie (przywrócenie terminu – przyp. red.). Był z tym jakiś problem? Myślę, że to na kolanie można było zrobić. Szkoda, po prostu dramat dla mnie – dodał radny Marek Rudnik.
„Zaniedbanie ze strony administracji urzędu”
Z kolei radna Jolanta Michałowska oceniła, że według niej od początku w tej sprawie była „zła wola ze strony władz miasta”. – Nie został złożony wniosek o przywrócenie terminu. Osobiście odbieram to tak, że od początku była zła wola, jakby przeciwko remontowi tego ogrodzenia Bazyliki. Gdyby było choć trochę, choć minimum dobrej woli ze strony władz miasta – mówię cały czas o władzy wykonawczej – to myślę, że nie składano by wniosku o zmianę zadania i przeniesienie tych pieniędzy na inny dział, tylko tak jak przy Zamku Żupnym poczekano by jeszcze 2 dni aż minie termin i wystąpiono by z wnioskiem o przywrócenie terminu. Opowiadacie takie różne rzeczy, a jak się z tego wyciśnie jak cytrynę, to z tego zostają dwa słowa: zaniedbanie ze strony administracji urzędu i tyle. Straciliśmy 500 tys. zł, bo tak jak mówię, od początku była zła wola w stosunku do tej dotacji dla parafii – powiedziała radna Jolanta Michałowska.
Później skrytykowała jeszcze burmistrz Magdalenę Łacną. – Pani burmistrz deklarowała, że tak będzie pomagać przedsiębiorcom i innym podmiotom, żeby dobrze funkcjonowały. No i właśnie ta „pomoc” się odbyła. Bardzo nam przykro, że pani burmistrz, ta za którą myśmy tak optowali z naszego klubu wyszła, a teraz tak się dzieje, jak się dzieje. Przykro nam bardzo jako radnym klubu PO – stwierdziła Jolanta Michałowska.
Nie wszyscy radni byli tak krytyczni. Pojawił się również bardziej neutralny głos. Radna Luiza Sawicka-Hofstede nawiązując do zarzutów wobec urzędników, zwróciła uwagę: – Nie dostrzegam również działania ze strony parafii.
90 tys. zł z budżetu miasta
Radny Ireneusz Sobas dopytywał jeszcze co władze miasta zamierzają zrobić z tematem muru.
– Co roku przekazywana była dotacja na bazie naszej uchwały ogólnej, która dotyczy w ogóle dotowania zabytków. Na ten rok również jest przewidziane 90 tys. zł w ramach konkursu, który powinien zostać ogłoszony i ewentualnie parafia wtedy mogłaby się starać o realizację etapując to zadanie. Na ten rok w budżecie mamy na chwilę obecną w planach 90 tys. zł na ochronę zabytków z naszych własnych środków – wyjaśniła skarbnik miasta Ewa Dudek.
Natomiast radny Grzegorz Pałkowski chciał wiedzieć, czy można przenieść środki z Zamku Żupnego na remont muru Bazyliki. – Nie odpowiem panu w tej chwili jednoznacznie, czy jest taka możliwość, ale bierzemy to też pod uwagę – odpowiedział Filip Pach, zastępca burmistrza Bochni.
Jeszcze raz o Zamku Żupnym
Pod koniec dyskusji radny Patryk Salamon zwrócił uwagę, że miasto, będące właścicielem Zamku Żupnego wpisanego do rejestru zabytków, ma obowiązek utrzymania jego dobrego stanu technicznego, który obecnie się pogarsza. Dlatego zaapelował do burmistrz o zwiększenie środków na remont dachu, aby uniknąć dalszych problemów i potencjalnych kar administracyjnych. – Niestety to też jest wina wieloletnich zaniedbań, zaniedbań poprzedniej władzy – zaznaczył radny Patryk Salamon.
Radny Bogdan Kosturkiewicz powiedział, że przed wpisaniem budynku do rejestru zabytków był zwolennikiem wyburzenia obiektu i ocenił, że koszty renowacji mogą być ogromne. – To będzie kwota kilkudziesięciu milionów złotych i na te kilkadziesiąt milionów złotych nas nie stać. I nie będzie nas stać, jeżeli nie będzie mocnej dotacji, a zapewniam, że nie będzie – powiedział Bogdan Kosturkiewicz.
„Szkoda tych pieniędzy”
Ostatni głos w dyskusji należał do wiceprzewodniczącego Marka Rudnika. – Szkoda tych pieniędzy. Kiedy zostanie ten mur wyremontowany, odbudowany czy przebudowany? Tego już teraz nie wie nikt i każdy, kto będzie się przechadzał po tym mieście będzie patrzył i nie będzie mówił jaka jest parafia, tylko on powie, jak ta Bochnia wygląda. Niestety, szkoda tych pieniędzy. Moje zdanie jest takie, że nie dopełniono tutaj obowiązków w zakresie takiej normalnej, uczciwej, rzetelnej współpracy i te pieniądze zostały bezpowrotnie stracone. Wielka szkoda – podsumował Marek Rudnik.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS