Rada Miasta Bochnia uznała petycję w sprawie utworzenia miejskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt w Bochni za bezzasadną. Decyzję podjęto podczas sierpniowej sesji.
Przypomnijmy: w lipcu do magistratu złożona została petycja w sprawie utworzenia miejskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt w Bochni. Elektroniczną petycję poparło ponad 2,2 tys. osób.
Ponowienie inicjatywy sprzed kilku lat
– W wielu miastach w Polsce powstają wspaniałe tego typu obiekty, zapewniające nie tylko komfortowe warunki dla zwierząt oczekujących na znalezienie domu i opiekuna, ale również będące miejscem integracji lokalnej społeczności i pełniące funkcje edukacyjne dla młodzieży – napisał Damian Kochański, autor petycji.
Było to ponowienie inicjatywy sprzed kilku lat. Autor petycji miał nadzieję, że po zmianie władzy uda się zrealizować ten pomysł. O reaktywacji pomysłu pisaliśmy TUTAJ.
Komisja przeciwko petycji
Przed sierpniową sesją petycję opiniowała Komisja Skarg, Wniosków i Petycji. Radni tej komisji uznali petycję za bezzasadną (4 głosy „przeciwko”, 2 „wstrzymujące się”) – pisaliśmy o tym TUTAJ.
Głosowanie podczas sesji poprzedziła krótka dyskusja.
– Komisja Skarg, Wniosków i Petycji na posiedzeniu uznała petycję w sprawie utworzenia schroniska jako bezzasadną. Jednym z argumentów jest to, że na dzień pracy komisji nie była znana żadna lokalizacja, gdzie można by takie schronisko umiejscowić. Była też wątpliwość co do nakładów finansowych poniesionych na to schronisko, czy będziemy mieli pewność, że ktoś wejdzie w kooperację, żebyśmy te środki mieli na tyle duże, żeby nastąpiło samofinansowanie – poinformował Maciej Buszko, przewodniczący Komisji Skarg, Wniosków i Petycji.
Zastępca burmistrza widzi sensowność budowy schroniska
Na dłuższą wypowiedź zdecydował się zastępca burmistrza Bochni Wojciech Woźniczka.
– Zostałem poproszony o to, żeby przyjrzeć się tej sytuacji. Z punktu widzenia formalnego komisja ma jak najbardziej rację, zważywszy, że ten pomysł już był procedowany i wnioski były bardzo podobne. W przestrzeni publicznej pojawiają się informacje, że jest takie miejsce, które jest zlokalizowane poza miastem Bochnia. Do takiego zadania trzeba wtedy związek międzygminny, powstają takie projekty w Polsce – mówił Wojciech Woźniczka
– Dokładnie przyjrzałem się temu jakie są warunki (dotyczące obecnej współpracy ze schroniskiem w Borku – przyp. red.). Tutaj powstały dwie zagwozdki, dwa powody dlaczego taki pomysł jest sensowny. Pierwszy to powody finansowe, że wydajemy duże środki na to zadanie, które nakłada na nas ustawa. Rzeczywiście umowa jest do końca roku sformułowana. Trzeba się przyjrzeć tej sytuacji, bo o ile ilość zwierząt, która w ramach tych miesięcznych zadań jest zaopiekowana, to rzeczywiście rodzi podejrzenia, że to są nadmierne środki, bo na przykład w lipcu do schroniska z naszego samorządu trafiło 7 psów, z czego 5 wróciło po 2-3 dniach do właścicieli. Okazuje się, że to jest bardzo częsta sytuacja. W lipcu było 12 kotów, które część po zachipowaniu i wykastrowaniu wróciło na miejsce, ale są też adopcje – kontynuował Wojciech Woźniczka.
„Musimy mocno wspierać ludzi, którzy w Bochni zajmują się zwierzętami”
– Kiedy byłem w lipcu w schronisku była sytuacja, gdzie z naszego samorządu nie było ani jednego pieska i było 5 kotów, które były naprawdę zaopiekowane. Byłem z pracownikiem, który jest naprawdę bardzo dobrze zorientowany w tych sprawach i te argumenty, że to są duże nakłady finansowe – trzeba brać pod uwagę, że to jest gotowość do przyjęcia. Tutaj w tych raportach są też inne zwierzęta, bo są też ofiary z wypadków komunikacyjnych m.in. dziczyzna. Jest też w tej umowie zawarte parę innych rzeczy, które ustawa na nas nakłada – powiedział Wojciech Woźniczka.
– Uważam, że z punktu widzenia funkcjonalności naprawdę musimy mocno wspierać ludzi, którzy w Bochni zajmują się zwierzętami. Jest takie Stowarzyszenie Bezdomniacy („Bochnianie Bezdomniakom” – przyp. red.) Trzeba ich na pewno wspierać, są pomysły jak to zrobić i to trzeba rozwijać. Natomiast kwestia budowy tego schroniska to jest naprawdę bardzo perspektywiczna i złożona sytuacja, której na tę chwilę na terenie miasta Bochni nie możemy z przyczyn obiektywnych zrealizować – stwierdził zastępca burmistrza Wojciech Woźniczka.
„Doniósł pan na kolegę”
Do wystąpienia zastępcy burmistrza odniósł się radny Bogdan Kosturkiewicz.
– Uważam, że to panu podlega, żeby pan sprawdził, czy to jest przeprowadzone prawidłowo. Cały czas mamy nadzieję, że jest to realizowane w sposób właściwy i państwo w sposób właściwy nadzorujecie przekazywanie tych środków finansowych i sprawdzanie, czy wszystko jest okej. W tej chwili pan się sam zaatakował. Nie wiem, czy pan zdaje sobie z tego sprawę do końca. Mówimy zupełnie o czymś innym. Pan wrzucił temat pochodny, ale nie mający nic wspólnego z tą uchwałą. Mam nadzieję, że jednak jest trochę lepiej niż pan mówi i pan to w sposób właściwy jednak nadzoruje. Także mam nadzieję, że wyciągnie pan konsekwencje, przeanalizuje pan to co powiedział i wszystko będzie już okej – powiedział radny Bogdan Kosturkiewicz.
– Chciałem tylko powiedzieć, że to zadanie podlega pod GKiOŚ (Wydział Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska – przyp. red.), a ja nie nadzoruję GKiOŚ, tylko współpracujemy, żeby naprawdę to rozwiązać. Zająłem się tym m.in. dlatego, że to jest petycja, czyli współpraca ze społeczeństwem. Dodatkowo jest tam naprawdę wielu ludzi, którzy chcą działać na rzecz tego, trzeba im pomagać i stwarzać rozwiązania, żeby to się rozwijało – wyjaśnił Wojciech Woźniczka, na co radny Bogdan Kosturkiewicz odparł: – Okej rozumiem, doniósł pan na kolegę.
Urzędnicy chcą w przyszłości korzystniejszej umowy
Do dyskusji włączył się – wywołany przez radnego – drugi z zastępców burmistrza.
– Chciałbym zauważyć, że umowa, o której mówił pan burmistrz, jest realizowana zgodnie z jej zapisami. To, że zintensyfikowaliśmy, właśnie przez osobę pana Wojtka, nadzór i kontrolę nad tym co się dzieje w tym schronisku świadczy o tym, że staramy się, przyglądamy się i chcemy poprawy tych warunków, które tam były kwestionowane i ewentualnie w przyszłości wypracowania nowej, bardziej korzystnej umowy dla miasta – powiedział Filip Pach, zastępca burmistrza Bochni.
Na koniec dyskusji głos zabrał jeszcze radny Grzegorz Pałkowski, który odniósł się do informacji zamieszczonej przez jeden z portali internetowych.
– W mediach jest podana informacja, że komisja podjęła decyzję tak, żeby schronisko nie powstało. Co autor petycji później puszcza w przestrzeń publiczną na Facebooku i wprost mogę powiedzieć, że atakuje radnych, czy stwarza taką sytuację, że radni tego schroniska nie chcą. Tu trzeba wyjaśnić, że komisja podejmuje decyzję, czy petycja jest zasadna czy niezasadna. A jeśli chodzi o schronisko, to ja też jestem za, ale to już jest w kompetencji pani burmistrz, żeby się spotkała z ościennymi gminami czy ze wszystkimi gminami z powiatu i podjęli może wspólnie decyzję, bo budowa schroniska powinna być sfinansowana przez kilka gmin i jakieś ustalenia, ale które są w kompetencji pani burmistrz, a nie radnych – powiedział radny Grzegorz Pałkowski.
Wynik głosowania
Wynik głosowania uchwały ws. uznania petycji dot. utworzenia miejskiego schroniska w Bochni za bezzasadną:
ZA (20): Jan Balicki, Marek Bryg, Maciej Buszko, Andrzej Dygutowicz, Maciej Gawęda, Urszula Golińska, Marcin Imiołek, Katarzyna Korta-Wójcik, Bogdan Kosturkiewicz, Barbara Kucharska, Jolanta Michałowska, Roman Mocię, Sylwia Pachota-Rura, Grzegorz Pałkowski, Marek Rudnik, Luiza Sawicka-Hofstede, Ireneusz Sobas, Rafał Sroka, Leszek Stabrawa, Barbara Szczygieł;
WSTRZYMAŁ SIĘ (1): Patryk Salamon.
Czytaj również:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS