Po ubiegłorocznej masakrze szpaleru lip w al. Niepodległości – bezmyślnej, bo drzewa rosły na tyle daleko od krawężnika, że zmieściłby się pas zjazdowy do centrum handlowego o prowokacyjnym w tym kontekście słowie „park” w nazwie – przyszły kolejne spektakularne cięcia. Każdy przypadek to odrębna litania uzasadnień, rozkładania w bezradności rąk oraz tłumaczeń, że cóż wielkiego się stało, bo przecież będą „nasadzenia kompensacyjne”. Tak jakby kępka liści na kiju wsadzona gdzieś na peryferiach miała zastąpić wielką zieloną koronę dużego drzewa produkującego tlen w centrum miasta i dającego cień w coraz częstsze letnie upały.
Nie lepiej jest poza miastami. Jeżdżący regularnie np. na Jurę gołym okiem widzą coraz większe połacie wyciętych drzew, a skalę wyrębu oceniają na znacznie większą niż w minionych latach.
Oto trzy najgłośniejsze w ostatnich tygodniach historie – choć zdajemy sobie sprawę, że to tylko wycinek (nomen omen) procesu szybkiego oddrzewiania Polski.
Grabówka: Bo planujemy zasiewy
Wiadomo już, że nikt nie poniesie konsekwencji za wycinkę ok. tysiąca drzew na częstochowskiej Grabówce. W połowie grudnia w ciągu zaledwie kilku dni cały lasek przestał tam istnieć. Sprawę zaczął badać urząd miasta, bo jak stwierdzono, nikt nie występował o zgodę na wycinkę, a w myśl decyzji środowiskowej, która została wydana dla tego terenu, w ramach prac przygotowawczych przed budową osiedla w ramach programu „Mieszkanie plus” należało to zrobić.
Państwowa spółka Częstochowa Wiolinowa, która zarządza działkami, odrzuciła zarzuty, tłumacząc, że jest to teren rolny. Jak ustaliliśmy, w udzielonych w trakcie postępowania pisemnych wyjaśnieniach właściciel poinformował urząd miasta, że prowadzi działania dla wykonania orki, nawożenia i przygotowania gruntu pod wiosenne zasiewy.
Ostatecznie sprawa wycinki została umorzona przez prezydenta Częstochowy. Jak wyjaśnia magistrat: „ponieważ właściciel w przesyłanych wyjaśnieniach uzasadnił wycinkę i karczowanie drzew przywróceniem gruntu do, zgodnego z jego przeznaczeniem, rolniczego użytkowania, na co zezwala ustawa o ochronie przyrody”.
Artur Sokołowski, wiceprezes państwowej firmy RFG, która jest udziałowcem w spółce Częstochowa Wiolinowa, ogłosił z triumfem na Facebooku: „Stan na dziś wygląda następująco – hucpiarzy z częstochowskiej patolewicy [po wycince na Grabówce protestowali radni – przyp. red.] zdradził nawet ich własny pryncypał, SLD-owski prezydent Krzysztof Matyjaszczyk, który wydał właśnie decyzję administracyjną UMARZAJĄCĄ postępowanie w sprawie wycinek, a jednocześnie potwierdzającą, że wszystkie działania państwowej spółki »Częstochowa Wiolinowa« sp. z o.o. były realizowane zgodnie z obowiązującym prawem. Podobnie zresztą zareagowały w tej sprawie wszystkie inne możliwe służby państwowe i samorządowe”.
Zaniepokojeni mieszkańcy zwracają tymczasem uwagę, że w wyniku wycięcia kilkuset (niektórzy mówią o tysiącu) drzew pojawił się hałas i pyły pochodzące z zakładów po drugiej stronie. Czują się wprowadzeni w błąd. – Żądają wyjaśnień, które nie są możliwe wobec wykluczających się wzajemnie oświadczeń strony. Na pytanie, czy będzie tam osiedle, czy spółka będzie prowadzić w środku miasta gospodarstwo rolne, odpowiadamy, że nie wiemy – komentuje Piotr Grzybowski, zastępca prezydenta Częstochowy.
Co ciekawe, mieszkańcy Grabówki znaleźli niedawno w skrzynkach pocztowych bezpłatną gazetę „Częstochowa Wiolinowa” wydaną przez spółkę o tej samej nazwie. Na ośmiu stronach można przeczytać m.in., że „inwestycja na Grabówce to szansa na rozwój małego biznesu” oraz zapowiedź budowy przedszkola i żłobka na terenie osiedla. W gazecie znalazł się także dwustronicowy wywiad z Robertem Lecińskim, prezesem spółki Częstochowa Wiolinowa. Zapowiada on w nim, że w sierpniu spodziewa się pozwolenia na budowę, a w pesymistycznym wariancie nastąpi to przed końcem roku. Jednocześnie podkreśla obecny rolny charakter działki. „Do momentu wydania prawomocnej decyzji o pozwoleniu na budowę ta kultura rolna zostanie przez nas zachowana. Na wiosnę planujemy zasiew roślin miododajnych”.
W gazecie znalazła się również rozmowa z Arturem Sokołowskim. Wiceprezes RFG stwierdził, że za inwestycją opowiedziała się rada dzielnicy. Zupełnie inaczej widzi to przewodniczący rady dzielnicy Grabówka Mirosław Kucia-Piekarski: – Rada dzielnicy nie poparła tej inwestycji. Były konsultacje, ale na głosowaniu radni przyjęli negatywne stanowisko. Jeśli coś popieramy, to wystawiamy oficjalne pismo.
Wycięty lasek rósł na gruncie skarbu państwa – miasto nigdy nie skomunalizowało go np. w celu urządzenia parku. Mimo iż mieszkańcy Grabówki traktowali teren jako zielony, takowym nie był w uchwalonym przez radę miasta Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Częstochowy. A planu zagospodarowania nie ma – dopiero po wycince grupa radnych zapowiedziała wniosek o jego opracowanie…
Północ: Bo lasek jest prywatny
Za to w studium terenem zielonym była część terenu przy tzw. korytarzu północnym, co i tak nie uchroniło przed wycięciem ponad 600 drzew. Podobnie jak to miało miejsce na Grabówce tu też jest mowa o samosiejkach. Z tym że mówimy o drzewach całkiem dużych rozmiarów.
Tuż obok węzła na „gierkówce”, w klinie utworzonym przez al. Marszałkowską oraz ul. Makuszyńskiego, mają być budowane bliźniaki. Działki, na których powstaje osiedle, stanowiły niegdyś (zanim dekadę temu wytyczono al. Marszałkowską) północny skraj Lasku Aniołowskiego.
Wycinka bulwersuje okolicznych mieszkańców. Zwłaszcza że nie tylko na mapach – i tych starszych, i współczesnych, internetowych – teren oznaczony jest jako las. W Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Częstochowy znowelizowanym pod koniec 2019 r. (ale i we wcześniejszej wersji) ma on oznaczenie ZU, czyli zieleń urządzona, co w nomenklaturze urbanistycznej może oznaczać nie tylko park i skwer, ale też las.
Jak jednak wyjaśnia magistrat, studium nie jest aktem prawa miejscowego i jest wiążące jedynie przy okazji sporządzania planów miejscowych. A gdy planu nie ma – tak jest w tym wypadku – inwestor występuje zaś o warunki zabudowy, miasto nie ma prawnej możliwości zablokowania budowy. Odmowa wydania warunków zabudowy skutkowałoby – zdaniem urzędu miasta – uchyleniem takiego rozstrzygnięcia przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Urząd miasta zgodę więc wydał. Teren, dodajmy, jest prywatny.
Z inwentaryzacji wynika, że do wycinki przeznaczono ponad 600 drzew. Największą grupę stanowią modrzewie – 146 oraz akacje – 135. Pozostałe gatunki, które tam rosły albo jeszcze rosną, to brzozy, lipy, klony, graby, sosny i dęby czerwone. Z tego 197 sztuk miało obwody pnia przekraczające metr, w związku z tym zgoda na ich wycinkę wiązała się z obowiązkiem nasadzeń 487 drzew o obwodzie 12–14 cm oraz 4,2 tys. m kw. krzewów – albo z zapłatą przeszło pół miliona złotych.
Kokotek: Bo drzewa osiągnęły wiek rębny
„Zielone płuca Śląska idą pod topór jak Puszcza Białowieska” – alarmują od jakiegoś czasu mieszkańcy Lublińca, w którego granicach znajduje się część największego w województwie zwartego kompleksu leśnego. Bory Lublinieckie, które rozciągają się także na Opolszczyznę, zajmują prawie 100 tys. ha. Z uwagi na swe właściwości są też nazywane zielonymi płucami Śląska.
Nic zatem dziwnego, że wycinka drzew w Kokotku, dzielnicy Lublińca, wzbudziła sprzeciw. Do urzędu miasta trafiła petycja podpisana przez ponad 700 osób: władze samorządowe zostały w niej poproszone o interwencję, a nadleśnictwo o przerwanie wycinki „niszczącej przyrodniczy i krajobrazowy walor dzielnicy, uznawanej dotąd za zieloną”.
„To enklawa relaksu i fizycznej aktywności nie tylko dla mieszkańców miasta, ale i całej Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii” – czytamy w petycji. Jej autorka przypomina, że w Kokotku są polodowcowe wydmy o wysokości od kilku do nawet 30 m. Jedną z takich formacji geologicznych sprzed 12 tys. lat jest wydma znajdująca się na siedmiokilometrowej osi od ul. Kokotek w okolicy kościoła do stawu Posmyk. – Tę przyrodniczą niezwykłość terenu powinno się za wszelką cenę chronić. Wydmy są związane z podłożem dzięki porastającym je drzewom. Bez nich szybko ulegną zniszczeniu. Rosnącym na ich zboczach starym, dorodnym sosnom odsłaniają w malowniczy sposób korzenie. Sama wydma może stanowić pokusę dla potencjalnych eksploatatorów złoża. Powinniśmy ją chronić nie tylko przed wycinką drzew, rozkopaniem, ale też przed dewastacjami mechanicznymi, quadów, motocrossów. Wydmy są wyróżnikiem tego obszaru i charakterystycznym jego elementem, który cieszy się ogromną popularnością. Bez lasów, pięknych dolin rzecznych, wydm, stawu, naszej flory i fauny nie ma Kokotka”.
Autorka petycji przypomina, że w 2019 r. pojawiła się propozycja utworzenia na największej wydmie użytku ekologicznego. Tymczasem, jak pisze: „jesteśmy świadkami zakrojonych na szeroką skalę wycinek lasu, planowych i obejmujących większą część zalesionego obszaru dzielnicy”.
Głos zabrało już nadleśnictwo Lubliniec. Nadleśniczy Zbigniew Znojek informuje, że wycinka jest zgodna z planem urządzenia lasu zatwierdzonym przez ministra środowiska do realizacji w latach 2020–2029. „Zintensyfikowane w ostatnim czasie cięcia drzewostanów dotyczą całego obszaru nadleśnictwa Lubliniec i są uwarunkowane osiągnięciem przez drzewostany, w tym wypadku głównie sosnowe, wieku kwalifikującego do rozpoczęcia użytkowania rębnego (…) i rozpoczęcia procesu wprowadzania nowego pokolenia lasu. Zaniechanie tego procesu i pozostawianie drzewostanów jako »starodrzew« w dłuższej perspektywie czasu doprowadziłoby do utraty ich żywotności i naturalnego procesu rozpadu”. Dalej nadleśniczy powołuje się na „wypracowane przez naukowców i sprawdzone przez praktyków leśników metody prowadzenie gospodarki leśnej” korzystnie wpływające na „klimat, warunki życia i zdrowia człowieka”. – Podejmowane przez nadleśnictwo Lubliniec działania takim celom służą – podkreśla Zbigniew Znojek.
Protestujących nie przekonuje traktowanie każdego lasu jako przemysłowej uprawy drzew. Dlatego w niedzielę w Kokotku odbędzie się spacer – jeden z kilkudziesięciu tego dnia w kraju.
Korzyści z dużych drzew rosnących przy ulicach Studio gazeta
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS