Po 6 godzinach i 35 minutach od startu, pod osłoną nocy doszło do kolizji pomiędzy Robertem Kubicą, a Driesem Vanthoorem z załogi numer 15 BMW M Team WRT. Polski kierowca podczas dublowania rywala przed zakrętem Mulsanne zajechał mu drogę i wypchnął z toru prosto w bandę.
Dla BMW był to koniec wyścigu w klasie Hypercar, ponieważ wcześniej siostrzany samochód z numerem 20. musiał zjechać do garażu, w wyniku czego nie został klasyfikowany na mecie wyścigu. #83 AF Corse otrzymało za spowodowanie wypadku 30 sekund kary stop and go.
Wina jednoznacznie leżała po stronie Kubicy. Był to bardzo kosztowny błąd, ponieważ w momencie kolizji prowadził w wyścigu z przewagą 25 sekund. Przez konieczność usunięcia samochodu BMW oraz naprawy bariery, na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, który złączył całą stawkę.
Po wznowieniu wyścigu ubiegłoroczny mistrz WEC błyskawicznie wrócił na fotel lidera i przed zjazdem do boksu na wykonanie kary zyskał ponad 10 sekund. Z alei serwisowej wyjechał na szóstej pozycji, co nie spodobało się nikomu w garażu BMW. Vanthoor tuż po kraksie krzyczał przez radio:
– Człowieku, co on ***** zrobił?
Kierowca BMW był wściekły również po opuszczeniu roztrzaskanego hipersamochodu. Nad ranem opublikował w serwisie X wpis, w którym publicznie podzielił się swoimi przemyśleniami.
„Dziękuję za wszystkie wasze wiadomości, nic mi nie jest. Mam tylko małe wstrząśnienie mózgu. To zły dzień dla naszego sportu, wypchnąć kogoś przy prędkości 300 km/h i dostać 30 sekund kary. Sorry WEC, ale tracę do was zaufanie.”
Vincent Vosse, szef zespołu Team WRT w rozmowie z Motorsport.com powiedział, że jest to wręcz nieakceptowalne, aby Ferrari odpowiedzialne za spowodowanie wypadku po chwili wracało na prowadzenie wyścigu. Jego zdaniem jedynym słusznym werdyktem byłaby kilkuminutowa kara, aby zespół stracił przynajmniej jedno okrążenie.
– Ostatecznie jest to coś, czego nie zaakceptujemy – mówił. – Dla mnie kara była bardzo niesprawiedliwa. Odbierasz komuś wyścig, więc zasługujesz na to, aby zostać spowolniony w taki sposób, aby nie móc trzy godziny później walczyć o podium.
Vosse nie żywi jednak urazy do Kubicy, z którym przed rokiem stanął na drugim stopniu podium 24 godziny Le Mans, a kilka miesięcy później przypieczętował sukces tytułem mistrzowskim.
– Robert jest bliską mi osobą, jeździł dla nas kilka lat – kontynuował. – W zeszłym roku zdobyliśmy z nim mistrzostwo i bardzo go szanuję. Przyznam jednak, że nie spodziewałem się po nim czegoś takiego, ale nie będę go oceniał. Najpierw ochłonę i najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu porozmawiamy o tym incydencie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS