A A+ A++

Czy w Augustowie mamy nową aferą taśmową? Wiele na to wskazuje. Po sesji rady miejskiej 3 grudnia 2020 roku otrzymaliśmy informacje od Czytelników, że jedna z radnych w trakcie obrad użyła wulgarnego słowa. Z analizy nagrania jasno wynika, że chodzi o radną z Naszego Miasta. Kilka lat temu przedstawiciele tej formacji politycznej niezwykle stanowczo potępiali przekleństwa na sesji. Ciekawe, czy teraz będzie podobnie.

Krzysztof Przekop by Koty2

Latem 2017 roku w Augustowie wybuchła afera taśmowa, o której rozpisywały się wszystkie lokalne media. Dziennikarski dyktafon „Przeglądu Powiatowego” nagrywał sesję rady miasta. Po opublikowaniu nagrania na naszym portalu mieszkańcy zauważyli, iż w pewnym momencie słychać na nim rozmowę dwójki radnych posługujących się wulgarnym słownictwem. Mięsem podczas obrad rzucał głównie jeden z nich. Sprawa mocno zbulwersowała opinię publiczną. Do tematu odniósł się m.in. ówczesny przewodniczący rady miejskiej Filip Chodkiewicz, który po kilku dniach zwołał konferencję prasową. Warto przypomnieć jego słowa. Doświadczenia ostatnich miesięcy pokazują, jak bardzo w różnych historiach zmienił się punkt widzenia Chodkiewicza.

-Chciałem za państwa pośrednictwem powiedzieć mieszkańcom, że jest mi bardzo przykro z powodu tych wydarzeń. Radni pracują, angażują się na rzecz mieszkańców, a potem tego typu wypowiedzi psują całą atmosferę, rzutują na opinię o całej radzie –mówił Filip Chodkiewicz w lipcu 2017. -Nie możemy tego akceptować ani tolerować. Chciałbym wezwać osobę bądź osoby, które dopuściły się takich zachowań, aby zachowały się jak trzeba, naprawiły swój błąd, wystąpiły, wzięły winę na siebie i przyznały się. Przede wszystkim przeprosiły mieszkańców ze względu na to, że rolą radnego jest służba na rzecz miasta oraz mieszkańców, a nie tego typu wybryki, których tolerować nie będziemy –apelował Chodkiewicz, ówczesny radny Naszego Miasta.

Niektórzy samorządowcy pozostałych ugrupowań ubolewali, że dyktafony dziennikarzy leżą zawsze tylko w jednej części sali i nie słychać, co dzieje się po przeciwnej stronie stołu, gdzie zasiadali reprezentanci Naszego Miasta. Obserwatorzy sesji poprzedniej kadencji rady mogli zauważyć, że z części sali zajmowanej na obradach przez przedstawicieli NM niejednokrotnie dobiegał rubaszny śmiech. Nikt jednak nie wiedział, czego dotyczyły tak swobodne pogwarki.

Na sesji rady miejskiej 3 grudnia 2020 roku gościł redaktor naczelny „Przeglądu Powiatowego”. Krzysztof Przekop opowiedział radnym o skandalicznym zachowaniu męża radnej Sylwii Bielawskiej. Po publikacji artykułu „Afera działkowa”, opisującego planowaną inwestycję na Zarzeczu, do prezesa dyskusyjnego klubu filmowego zadzwonił mąż radnej i prominentny działacz Naszego Miasta. Wyraził silną sugestię usunięcia z rady programowej DKF naszej redakcyjnej koleżanki, bo inaczej wycofa się ze sponsorowania klubu. Po informacjach, jakie przedstawił na sesji redaktor Krzysztof Przekop, o komentarz ze strony radnej Bielawskiej zwróciła się przewodnicząca rady miasta Alicja Dobrowolska. Był to niezwykle oburzający fragment sesji.

Podczas wypowiedzi Dobrowolskiej głos próbowała zabrać Sylwia Bielawska, co słychać i widać na nagraniu opublikowanym przez urząd. Nasi czujni Czytelnicy sugerowali, że radna Naszego Miasta niefortunnie użyła wulgaryzmu. W 11 godzinie, 29 minucie i 23 sekundzie na nagraniu z sesji 3 grudnia 2020 r. najprawdopodobniej pada obraźliwe słowo: „napier…lać”. Sprawdziliśmy nagranie w specjalnym programie do analizy dźwięku, gdzie jeszcze lepiej słychać niewybredne słowo na obradach. Emocje radnej przy niewygodnym dla niej temacie można jakoś zrozumieć, ale nie można zrozumieć sytuacji, gdy posługuje się takim językiem na sesji. Ciekawe, czy kolega Sylwii Bielawskiej z Naszego Miasta Filip Chodkiewicz zaapeluje do radnej o przeproszenie mieszkańców. A może jego wzorem z poprzedniej kadencji przewodnicząca rady zwoła przed urzędem konferencję prasową i stanowczo potępi zarejestrowaną na nagraniu z sesji sytuację? Warto nadmienić, że niedawno pani Bielawska zarzuciła naszej redakcji „zianie nienawiścią”, a jej post został wyłączony przez Facebooka z powodu szerzenia mowy nienawiści.

Ze swej strony parafrazując Filipa Chodkiewicza składamy taki oto pel:

Wzywamy radną Sylwię Bielawską, aby zachowała się jak trzeba, naprawiła swój błąd, wystąpiła, wzięła winę na siebie, przeprosiła mieszkańców ze względu na to, że rolą radnego jest służba na rzecz miasta oraz mieszkańców, a nie tego typu wybryki, których tolerować ani akceptować nie możemy.

*Artykuł ukazał się w 50/2020 numerze “Przeglądu Powiatowego”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRedaktor naczelny „Wprost”: Promocja szczepień czy cwaniactwa?
Następny artykułPoznań: Powstaje kolejna bezpieczna droga do przedszkola