A A+ A++

Zapowiadany na 20 lipca br. (w 52. rocznicę lądowania na Księżycu misji Apollo 11) pierwszy lot załogowy systemu New Shepard ma być przełomowym momentem w historii rozwoju firmy Blue Origin, która już od wielu lat prowadzi testy swojej autorskiej konstrukcji. Niedawno, bo 14 kwietnia rakieta wraz z kapsułą wykonała swój piętnasty już lot bezzałogowy, w ramach długotrwałych i skrupulatnych przygotowań do bezpiecznego przelotu z pierwszymi pasażerami.

Sama firma oficjalnie zapewnia, że lipcowa misja odmieni spojrzenie na dziedzinę komercyjnych podróży kosmicznych. Na potwierdzenie, że podchodzi do tych zapewnień z pełną powagą i pewnością siebie, deleguje do tego lotu swojego szefa – znanego miliardera Jeffa Bezosa. Dodatkowo, w wyprawie na pogranicze kosmosu ma towarzyszyć mu również jego brat – Mark.

Skład zespołu będzie oczywiście szerszy – obejmie głównie inżynierów firmy. Ponadto jedno miejsce w kapsule zająć ma zwycięzca prowadzonej od 5 maja aukcji. Inicjatywa spotkała się z wielkim zainteresowaniem chętnych – jak do tej pory, stawka wzrosła już do 2,8 miliona USD, a zaangażowało się w nią prawie 6000 uczestników ze 143 krajów. Data ogłoszenia licytacji również nie była przypadkowa (60. rocznica lotu kosmicznego pierwszego Amerykanina – i drugiego człowieka po Juriju Gagarinie – Alana Sheparda, od nazwiska którego wzięła się nazwa załogowego systemu nośnego Blue Origin).

Firma nie podała przy tym szerszych informacji na temat poziomu cen przyszłych lotów dla turystów. W 2018 roku agencja Reutera prognozowała na podstawie danych ujawnianych przez konkurencyjne względem Blue Origin spółki (Virgin Galactic, którego szefem jest inny znany miliarder, Richard Branson) bilet taki może kosztować ok. 200 tys. USD. W tym samym roku dwóch pracowników Blue Origin powiedziało, że cena lotu może wynieść od 200 tys. do 300 tys. USD.

Samo Virgin Galactic zapowiada, że prywatni pasażerowie będą mogli polecieć w kosmos jej statkiem na początku 2022 roku (kombinowany system wynoszenia, oparty na samolocie kosmicznym SpaceShipTwo startującym spod dwukadłubowego ciężkiego płatowca WhiteKnightTwo). Natomiast jeszcze w tym roku pierwszy załogowy przelot taką konstrukcją ma odbyć się z udziałem samego Bransona.

Okna kapsuły New Shepard są prawie trzy razy większe od okien Boeinga 747, oferując dobre warunki do podziwiania przestrzeni otaczającej statek. System jest zaprojektowany tak, aby mogło nim lecieć sześciu pasażerów po suborbitalnej trajektorii, ok. 100 km nad Ziemią. To wystarczająco wysoko, by pasażerowi doświadczyli przez kilka minut zerowej grawitacji.

Od pionierskiego lotu Gagarina w ramach misji kosmicznej Wostok 1 zrealizowanej 12 kwietnia 1961 roku ok. 580 osób poleciało w kosmos lub dotarło na jego obrzeża – byli to w znakomitej większości członkowie profesjonalnych zespołów zadaniowych. Pojedyncze przypadki “kosmicznych turystów” zapoczątkował lot Dennisa Tito, amerykańskiego przedsiębiorcy, który niemal dokładnie 20 lat temu (w maju 2001 roku) spędził ok. 7 dni na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej jako pierwszy niewykwalifikowany członek misji załogowej w przestrzeń pozaziemską.

Kalifornijski biznesmen zapłacił za możliwość pobytu poza Ziemią 20 mln USD – swoją podróż odbył z pomocą rosyjskiej agencji kosmicznej – na pokładzie statku Sojuz. Tygodniową podróż Tito zorganizowała firma Space Adventures, podobnie jak siedem kolejnych – i jak dotychczas jedynych – lotów turystycznych.

Spośród wszystkich ludzi, jacy dotąd opuścili atmosferę Ziemi, prawie dwie trzecie to Amerykanie, a nieco ponad 20 proc. stanowią Rosjanie lub obywatele ZSRR. Około 90 proc. osób w tej grupie to mężczyźni – głównie byli piloci sił powietrznych swoich państw.

Źródło: Blue Origin/PAP


Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowy kierunek Politechniki
Następny artykułTenis. Roland Garros. Iga Świątek poznała potencjalną rywalkę