Liczba potwierdzonych ofiar śmiertelnych po trzęsieniu ziemi w południowo-wschodniej Turcji wzrosła do 1498, ranne są 7634 osoby – poinformowała dziś turecka rządowa agencja ds. sytuacji nadzwyczajnych i klęsk żywiołowych (AFAD). Co najmniej 810 osób zginęło w Syrii – podało ministerstwo zdrowia w Damaszku.
W poniedziałek nad ranem południowo-wschodnią Turcję i północną Syrię nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,8. Do Turcji na misję ratowniczą po trzęsieniu ziemi leci dziś grupa poszukiwawczo-ratownicza HUSAR Poland – 76 strażaków Państwowej Straży Pożarnej i osiem wyszkolonych psów. Wraz ze strażakami na misję poleci pięć osób z Zespołu Pomocy Humanitarno-Medycznej.
Orhan Tatar, szef departamentu AFAD zajmującego się trzęsieniami ziemi, powiedział mediom, że wstrząsy zniszczyły 2834 budynki. Sprecyzował, że było 120 wstrząsów wtórnych. Kataklizm dotknął również północno-zachodnią Syrię, w której zginęło, według najnowszego bilansu tamtejszego ministerstwa zdrowia, 810 osób, a 1315 jest rannych.
W sieci pojawiały się filmiki ukazujące siłę żywiołu.
WATCH – Building
collapsed in Şanlıurfa hours after massive earthquake hit
Turkeypic.twitter.com/a7Td5B8WV1
—
Insider Paper (@TheInsiderPaper) February
6, 2023
🇹🇷
Moment zawalenia się kolejnego budynku
mieszkalnego w Turcji. pic.twitter.com/2ZJ1RKGndp—
WarNewsPL (@WarNewsPL1) February
6, 2023
Następstwa
niszczycielskiego trzęsienia ziemi w Turcji 😰 pic.twitter.com/BLfSgIZ45z—
Wolny Obywatel (@WolnyObywatel4) February
6, 2023
Turkey
pic.twitter.com/l7iZHZtsSQ—
RoINTEL (@RoINTEL) February
6, 2023
Tymczasem dziś w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 17 w Warszawie wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik oraz komendant główny PSP gen. brygadier Andrzej Bartkowiak spotkali się ze strażakami, którzy wylatują na misję do Turcji.
– Mamy zgłoszenia, że już około dwóch tysięcy ludzi nie żyje, tysiące osób jest poszukiwanych, ponad dwa tysiące budynków zostało zawalonych, więc pracy będzie co niemiara – podkreślił gen. brygadier Andrzej Bartkowiak.
Szef PSP poinformował, że zespół polskich strażaków po wylądowaniu w tureckim mieście Gaziantep będzie pracował „non stop w dwóch miejscach na raz do siedmiu dni”. – Takie są szacowane możliwości i takie są też szacowane zdolności ludzi do przetrwania w takim gruzowisku, gdzie temperatury spadają do niskich poziomów – wyjaśnił.
– Musimy o tym pamiętać, że czas jest niezwykle ważny, dlatego tak szybka była reakcja polskich grup. Sześć godzin to jest swoisty rekord. Tak szybko nie udało nam się chyba nigdy zorganizować i wylecieć, bo wiemy jak bardzo potrzebują tam pomocy – ocenił generał.
Przekazał też, że na miejscu strażacy spotkają się władzami, które na miejscu dowodzą. – Dostaniemy na pewno swoje miejsca, gdzie będziemy działać – przekazał. – Wszystko zabieramy ze sobą. Jedzenie, wodę, to co jest niezbędne, by samemu przetrwać i nie stanowić problemu dla ludzi, którzy potrzebują pomocy – tłumaczył.
– Na miejscu będziemy mieć wsparcie naszych wojskowych, którzy są tam z misją NATO. Będą czekać na nas na lotnisku. Pomogą nam w logistyce, żeby dostać się do miejsca zdarzenia – dodał szef PSP.
(PAP)
autorzy: Bartłomiej Figaj, Aleksander Główczewski
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS