O parku fabrycznym zawsze myślę przy okazji rocznicy powstania KSZO, bo rzekomo 11 sierpnia właśnie w parku odbył się festyn sportowy. Jego centralnym punktem był wyścig kolarski na dystansie 110 km, którego trasa prowadziła z Ostrowca przez Zawichost, Sandomierz, Opatów, a kolarze finiszowali na mecie usytuowanej przy ulicy Kościuszki, jednej z najlepiej utrzymanych ulic w tej części Ostrowca. Na starcie stanęło około 100 zawodników, dysponujących własnymi rowerami lub pożyczonymi. W godzinach popołudniowych tego dnia w parku fabrycznym odbył się festyn, podczas którego zorganizowano pokazowe walki pięściarskie uczniów Szkoły Rzemieślniczo-Przemysłowej, walki zapaśnicze i pokazowe gry tenisowe.
Organizacja tego festynu sportowego była możliwa, bo jego otwarcie miało miejsce sześć lat wcześniej, w 1923 roku i zostało połączone z koncertem orkiestry dętej straży pożarnej. Wtedy jeszcze park usytuowany był w Klimkiewiczowie, które zostało przyłączone do Ostrowca dopiero rok później.
Urządzeniem parku zajmowali się inżynierowie Stefan Jarkowski i Witold Gierdziejewski. Pomiędzy ulicami Traugutta i Kościuszki posadzono wówczas drzewa, krzewy, wytyczono alejki. Park ogrodzono drewnianym parkanem z drewnianą, wejściową bramą w stylu zakopiańskim. Musimy wiedzieć, że wtedy wejście do parku było płatne i nic dziwnego, że obok bramy wejściowej ustawiono dwie kasy. Wejściówka kosztowała od 20 do 50groszy. Park czynny był w godz. 6-22. Zamykano go na sygnał dzwonka dozorcy. Ludzie z pobliskich kamienic, których nie było stać na częste wizyty w parku, siadali przed wejściem do klatek schodowych i obserwowali zmierzających do parku, to jak się ubierają, o czym mówią i czym żyją. W parku zbudowano drewnianą muszlę koncertową z widownią. Często na jej deskach występowała czterdziestoosobowa orkiestra dęta Zakładów Ostrowieckich. Przed muszlą były ławki, a obok stał podest z poręczami, służący do tańca. Na nim nie tylko tańczono, ale organizowano także walki miejscowych pięściarzy. W porze wieczorowej odbywały się tu słynne walki zapaśnicze. Słynne, ponieważ przez długie lata najstarsi mieszkańcy hutniczych bloków opowiadali o pokazowych walkach i prezentacjach najsłynniejszych w kraju i znanych w Europie atletów.
W obrębie parku, od strony ulicy Kościuszki, wybudowano dwa betonowe korty tenisowe. Jeden bliżej ulicy Staszica, a drugi przy płocie ówczesnej szkoły fabrycznej.
W monografii „Klimkiewiczów w moich wspomnieniach” jej autor Wacław Włostowski pisze o parku jako miejscu niezwykłym. Posadzone w nim drzewa pochodziły z lasów niekłańskich. Wydzielono w nim miejsca, w których, w cieniu drzew i zieleni, można było odpocząć i w których można było spędzać czas na grach, zabawach i pokazach. W takich imprezach brali udział wszyscy. Dyrektorzy, inżynierowie z huty, majstrzy, robotnicy, słowem cała hutnicza brać. W niedzielę w parku organizowano kiermasze loterią fantową i zabawy taneczne. Czynny był bufet oraz kiosk z upominkami i słodyczami. Co ciekawe, lody w cenie 10 i 20 groszy, oferowali lodziarze, którzy przybyli do Ostrowca z Kresów Wschodnich. Muzykę słychać było w całym Klimkiewiczowie. Gwar potęgowali występujący kręglarze, przebierańcy i komedianci. Trudno to sobie dzisiaj wyobrazić, ale w parku funkcjonowało kino objazdowe. W tym celu w jego centralnym miejscu wybudowano drewnianą kabinę na projektor. Ekran montowano zaś w muszli koncertowej.
Park był wówczas faktycznie niezwykłe ważną dla mieszkańców przestrzenią, w której można było faktycznie wypocząć i oddać się rozrywce, alei przestrzenią łączącą oraz integrującą ludzi. Dziś, w czasach smartfonów i Internetu, takie miejsce uznane zostałoby być może za dziwne.
Po wojnie w dzielnicy stanął nowy budynek Technikum Hutniczo-Mechanicznego. W parku drewnianą muszlę koncertową zastąpiono betonową sceną. Wybudowano także fontannę. To, co do dziś pamięta wielu ostrowczan, to plac zabaw dla dzieci z charakterystycznymi, metalowymi konstrukcjami dwóch słoni i samolotu. Wydaje się, że nie najlepszym pomysłem było usytuowanie w pobliżu parku restauracji „Parkowa”. Jej bywalcy często urządzali w parku przysłowiowy wychodek, a widok podchmielonych i pijanych raczej odstraszał, aniżeli przyciągał do parku mieszkańców dolnej części miasta. Jak pamiętam, to jeszcze w latach osiemdziesiątych zdarzały się w parku występy hutniczej orkiestry.
Dziś park fabryczny, to otwarta strefa rekreacji, zrealizowana z „Programu rozwoju małej infrastruktury sportowo -rekreacyjnej o charakterze wielopokoleniowym Otwarte Strefy Aktywności 2019 Ministerstwa Sportu i Turystyki”. W parku znajduje się siłownia plenerowa, składająca się z 6 różnych urządzeń o nawierzchni trawiastej, ogrodzony plac zabaw dla dzieci o bezpiecznej nawierzchni z piasku oraz strefa relaksu z ławkami i urządzeniami do gier. Jej urządzenie kosztowało 98 tys. zł. Udało się przywrócić miastu obiekt małej architektury, choć tego klimatu sprzed wojny i zawiązywanych więzi społecznych chyba jeszcze nie… Kilka lat temu w parku zorganizowano festyn, połączony ze sportową prezentacją wszystkich sekcji działających w Ostrowcu Świętokrzyskim. Być może to droga do tego, by park faktycznie nas integrował, na początek właśnie, tak jak w czasach powstania KSZO, ludzi sportu?
I tak, śmignęła nam stuletnia historia parku, która przypada na 2023 rok. Bez wątpienia, park fabryczny to najstarszy teren rekreacyjny w naszym mieście, który na stałe wpisał się w krajobraz naszego miasta, łącząc spójnie dorobek materialny i duchowy pokoleń. Piszemy o tym w dobie kampanii społecznej „Krajobraz mojego miasta”. Synteza tych wartości świetnie określa naszą kulturę i tożsamość, bez których nie sposób odnaleźć się we współczesności. Park jest częścią ostrowieckiego krajobrazu kulturowego, jako połączenia krajobrazu naturalnego z dziełami wzniesionymi przez człowieka, śladami jego działań i przekształceń, tych dobrych i złych, efektów troski, ale i brutalnej dewastacji. To wreszcie skutek interakcji pomiędzy ludźmi, a otoczeniem przyrodniczym na przestrzeni wieku. Możemy się cieszyć, że dziś pisząc o parku fabrycznym tak bardzo cenimy zieleń, dla której wciąż nigdy za wiele w przestrzeni miejskiej. Dzikie miejsca postojowe nadal powstają kosztem zieleńców. Larum gramy dopiero, gdy zaczyna się dewastacja i szpetota takiego miejsca. Kto wie, czy park fabryczny w ogóle przetrwałby, gdyby nie był tak, jak sto lat temu ogrodzony? Czy nie zostałby rozdeptany, rozjechany?
Park, jako część krajobrazu Ostrowca, przetrwał ale czy mieszkańcy w końcu się doczekają remontów okolicznych budynków, jakby nie było znajdujących się na terenie dawnej osady fabrycznej Klimkiewiczów, włączonej do Ostrowca w 1924 r.? Co ważniejsze, budynków tworzących jako całość historyczny układ architektoniczny osiedla mieszkalnego przy dawnych Zakładach Ostrowieckich, datowany na lata 1899 -1925, a obejmujący takie ulice, jak: Klimkiewiczowska, Kościuszki, Moniuszki, Poniatowskiego, Sandomierska, Staszica, Świętokrzyska, Traugutta.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS