A A+ A++

Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak poinformował podczas wizyty w Sochaczewie o podpisaniu wniosków z fazy analityczno-koncepcyjnej programu obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew. Tym samym program ten będzie mógł przejść do fazy realizacyjnej, obejmującej negocjacje z wykonawcą oraz podpisanie umowy i rozpoczęcie dostaw – Zaakceptowałem wnioski wynikające z fazy analityczno-koncepcyjnej dotyczącej pozyskania dla Wojska Polskiego w ramach programu Narew. Sprzętu wojskowego, który właśnie wypełni lukę związaną z ochroną polskiego nieba. Ten kontrakt będzie realizowany przez Polską Grupę Zbrojeniową, wielokrotnie rozmawiałem o tym z prezesem Chwałkiem. Są dwa takie zasadnicze priorytety pana prezesa PGZ, Miecznik o których tutaj nie będą mówił i właśnie Narew – powiedział minister.

Reklama

To ważny krok w kierunku realizacji tego programu, bo prace analityczne – mające określić jego kształt – trwały co najmniej od 2014 roku, gdy rozpoczęto dialog techniczny. Informacja przekazana przez ministra Błaszczaka oznacza, że w MON ustalono w jaki sposób ma wyglądać Narew oraz w jakiej formule ma być prowadzona. Program przechodzi do fazy realizacyjnej, a Inspektorat Uzbrojenia będzie mógł wysłać do PGZ zaproszenie do negocjacji. Głównym wykonawcą programu będzie bowiem Polska Grupa Zbrojeniowa, co jest zapewne wynikiem oceny występowania Podstawowego Interesu Bezpieczeństwa Państwa, o której przeprowadzeniu resort informował jeszcze w ubiegłym roku.

Czym jest system Narew?

Na początku warto w kilku słowach przypomnieć, jakie są podstawowe założenia programu Narew. Narew ma odegrać bardzo istotną rolę w polskiej obronie powietrznej. Wstępne założenia mówiły o pozyskaniu 19 baterii (38 jednostek ogniowych) zestawów obrony krótkiego zasięgu, mających trafić do 3 Warszawskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej, ale też do pułków przeciwlotniczych Wojsk Lądowych (gdzie będzie służyć większość systemów Narew) oraz być może do brzegowych jednostek Marynarki Wojennej. Przekłada się to na ponad 100 wyrzutni i w zależności od konfiguracji – nawet około 2 tysięcy pocisków rakietowych. Zakres programu jest więc bardzo szeroki, a jego koszt pozyskania szacowano na ok. 30-40 mld zł, oczywiście w „pełnej” wersji.

To właśnie Narew ma być odpowiedzialna za zwalczanie większości celów aerodynamicznych, takich jak samoloty i śmigłowce, czy pociski manewrujące. Ma osłaniać zarówno bazy lotnicze (chronione też przez systemy IBCS/Patriot), jak i zgrupowania Wojsk Lądowych, blisko współpracując z zestawami bardzo krótkiego zasięgu (jak np. Poprad), służącymi w tych pułkach. Pociski Narew, prawdopodobnie będą miały zasięg około 40 km. Pierwotnie zakładano ten parametr na poziomie 25 km, ale rozwój technologii oznacza, że – przynajmniej docelowo – wdrożone będą efektory o większych możliwościach. Tak o roli Narwi mówił minister Błaszczak:

Jesteśmy na terenie 3. Warszawskiej Brygady Obrony Powietrznej. Żołnierze tej brygady ćwiczą już w Stanach Zjednoczonych a część jest już gotowa, żeby przejąć dwie baterie Patriot przypisane do tej brygady. Ta umowa została podpisana w marcu 2018 roku. To umowa wprowadzenia polskich systemów Patriot, również w części współbudowanego przez polski przemysł zbrojeniowy (…) Zadaniem tego systemu będzie zapewnienie bezpieczeństwa odnośnie sfery średniej (…) Dzisiaj dysponuje Wojsko Polskie także bronią przeciwlotniczą bardzo krótkiego zasięgu, są systemy Grom, Piorun, Poprad. Brakowało nam tego elementu, który jest pomiędzy Popradami a Patriotami.

Jaka konfiguracja Narwi?

Powierzenie realizacji programu Narew polskiej zbrojeniówce jest zbieżne z założeniami, o których mówiono co najmniej od 2014 roku. Jeśli chodzi o podstawowe elementy systemu, to najwięcej wiemy o radarach, bo one są opracowane (lub już zostały zbudowane), przez polski przemysł, a konkretnie spółkę PIT-RADWAR należącą do PGZ. Funkcję radaru wielofunkcyjnego kierowania ogniem będzie docelowo pełnić polska stacja Sajna, budowana w ramach projektu NCBiR. To radiolokator na wysuwanym maszcie (co zwiększa możliwości wykrywania i śledzenia celów niskolecących), klasy AESA. Pierwsze baterie Narwi mogą zostać wyposażone w lżejszy radar Bystra, który jest już gotowy (zamówienie na produkcję seryjną złożono w 2019 roku). Z kolei do wstępnego wykrywania celów służyć mają stacje PET-PCL (pasywna) i P-18PL (aktywna), również budowane przez PIT-RADWAR w programie NCBiR.

Jeśli chodzi o pociski rakietowe, według dostępnych informacji brano pod uwagę oferty kilku partnerów zagranicznych, mających ustanowić w Polsce zdolności ich produkcji. Z założenia mają to być rakiety kierowane aktywnie radarowo (ewentualnie z opcją naprowadzania termowizyjnego), nie wymagające konkretnych stacji radiolokacyjnych i łatwe do włączenia w system dowodzenia. W kontekście Narwi uwzględniano m.in. pociski Barak-MX izraelskiego IAI, CAMM/CAMM-ER produkcji MBDA, I-Derby(ER) oraz Python-5 izraelskiego Rafaela oraz rakiety AMRAAM/AMRAMM-ER w systemie NASAMS oferowanym przez Kongsberga we współpracy z Raytheonem i proponowane przez Raytheona we współpracy z Rafaelem SkyCeptor w wersji skróconej.

Z wcześniejszych deklaracji PGZ wynika, że ustanowienie zdolności produkcji rakiet może zająć około sześciu lat od podpisania umowy, więc należy się spodziewać, że pierwsze kilkaset pocisków będzie dostarczonych bezpośrednio od producenta, jeśli pierwsze zestawy Narew miałyby się pojawić około 2025 roku. Pomimo tego, produkcja rakiet na licencji to bardzo duża szansa dla PGZ. W praktyce bowiem to pociski rakietowe stanowią większą część wartości systemu.

Największą niewiadomą jest natomiast system dowodzenia. Pod uwagę brano samodzielne opracowanie go przez PGZ lub bezpośrednią integrację z systemem IBCS pozyskanym w programie Wisła, a także połączenie obu opcji: w takim wypadku polski system byłby wykorzystywany w Wojskach Lądowych, natomiast IBCS w jednostkach obrony powietrznej Sił Powietrznych, czyli w 3 Brygadzie, gdzie będą używane także Patrioty, dysponujące właśnie IBCS. W takim wypadku jednostki 3 Brygady uzbrojone w rakiety średniego i krótkiego zasięgu współpracowałyby ze sobą w jednym systemie dowodzenia, natomiast w pozostałych jednostkach Narew oparta byłaby na polskim systemie, podobnie jak np. zestawy VSHORAD w Wojskach Lądowych.

Powierzenie PGZ roli głównego wykonawcy nie przesądza o konfiguracji systemu dowodzenia. Nawet jeśli zintegrowano by system Narew (lub jego część) z IBCS, to i tak głównym wykonawcą musi pozostać PGZ jako producent kluczowych elementów systemu, natomiast sama integracja odbywałaby się w ramach oddzielnych umów – międzyrządowych (FMS) bądź komercyjnych (DCS). Producent systemu IBCS, Northrop Grumman, ze swojej strony deklarował podjęcie współpracy z polskim przemysłem, uwzględnienie krajowych środków łączności oraz prowadzenie w Polsce prac integracyjnych, z wykorzystaniem wyposażenia dostarczonego z USA (payload approach).

Jeśli chodzi o polski C2, tu również możliwe są różne opcje. O ile z deklaracji Polskiej Grupy Zbrojeniowej wynikało, że opracowanie od podstaw systemu pod pełną narodową kontrolą miałoby zająć około sześciu lat, to ten czas mógłby zostać skrócony, gdyby w systemie dowodzenia, przynajmniej na pierwszym etapie, w większym stopniu wykorzystano by sprzęt i oprogramowanie dostarczone przez producenta rakiety.

Co dalej?

Zakładając, że MON będzie na tyle zdeterminowany by finansować program, największym wyzwaniem będzie finalne przeprowadzenie negocjacji, uzgodnienie konfiguracji, choćby pod względem wyboru efektora,  wdrożenie i integracja systemu, następnie rozpoczęcie produkcji oraz dostaw. Wszystko to, o czym często się zapomina, musi odbywać się równocześnie z przygotowaniem wojska (infrastruktura, szkolenie, logistyka…).

Z tego punktu widzenia realizacja programu etapami z jednej strony oznacza rezygnację na początku z pewnych zdolności (choćby w kontekście użycia radaru Bystra w pierwszych bateriach), ale to też przyspieszenie osiągania nowych zdolności przez Wojsko Polskie, niezbędnych. Trzeba przypomnieć, że przeznaczone do zastąpienia w pierwszej kolejności zestawy Kub (w Wojskach Lądowych) i Newa-SC (w Siłach Powietrznych), pomimo modernizacji prezentują poziom technologiczny lat 70. ubiegłego wieku i tak naprawdę już powinny zostać zastąpione nowym sprzętem. Sam program jest natomiast opóźniony (w 2014 roku przewidywano, że dostawy Narwi rozpoczną się w 2019 roku), a do przezbrojenia w Narew obok istniejących jednostek „doszedł” także pułk przeciwlotniczy nowo formowanej 18 Dywizji Zmechanizowanej.

Niezależnie od wybranego wariantu jedno jest pewne. Program Narew ma szczególne znaczenie dla Sił Zbrojnych RP, bo to właśnie system krótkiego zasięgu ma osłaniać bazy lotnicze (także sojusznicze), współpracować z zestawami średniego zasięgu, wreszcie – chronić mobilne zgrupowania Wojsk Lądowych. Inaczej mówiąc, od skuteczności tego systemu będzie zależeć możliwość realnego wykorzystania wielu innych środków walki Wojska Polskiego. Dlatego system powinien zostać wdrożony w sposób skuteczny i jednocześnie z szerokim zaangażowaniem krajowego przemysłu. Pełen zakres Narwi (około 19 baterii) powoduje, że same dostawy mogą trwać dekadę. Decyzja MON jest więc krokiem w dobrym kierunku, ale potrzebna jest determinacja, aby ten program mógł zostać sfinalizowany.

Liczymy na to, że poprzez negocjacje doprowadzimy do tego, że polski przemysł zbrojeniowy będzie miał potencjał dotyczący systemu rakietowego. Brakuje nam takiej zdolności a ten kontrakt jest szansą żeby zapewnić bezpieczeństwo i wyposażyć Wojsko Polskie w skuteczną broń, ale też jest szansą dla polskiego przemysłu zbrojeniowego. Budujemy system bezpieczeństwa, naszej Ojczyzny modernizując wyposażenie Wojska Polskiego i zwiększając Wojsko Polskie

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDzieją się bardzo ciekawe rzeczy
Następny artykułMajówka. Bezpieczeństwo w ruchu drogowym