Niemal 30 procent wadliwie wypełnionych kart poparcia pod referendum w sprawie odwołania burmistrza Kętrzyna złożyli u komisarza wyborczego inicjatorzy akcji. Decyzja mogła być więc tylko jedna – wniosek o przeprowadzenie referendum został odrzucony.
Aby referendum mogło się odbyć, jego inicjatorzy powinni zebrać 2 177 podpisów poparcia. Zebrali ich 1 549, a swoją niemoc próbowali wytłumaczyć ogłoszoną epidemią koronawirusa i związanymi z nią ograniczeniami w gromadzeniu i przemieszczaniu się. Jak mocno naciągane było to tłumaczenie pokazuje teraz decyzja komisarza wyborczego, który spośród zebranych podpisów aż 418 uznał za nieważne. To niemal 1/3 całego dorobku niedoszłych „rewolucjonistów”.
Jakich błędów w akcji firmowanej przez Stanisława Kulasa, Kacpra i Michała Jędrzejczaków, Krzysztofa Głuśca i Aliny Łuczyńskiej dopatrzył się komisarz wyborczy? Jak czytamy w wykazie wad, załączonym do postanowienia o odrzuceniu wniosku referendalnego, są to m.in. podpisy osób nie mieszkających w Kętrzynie, nieczytelne lub niepełne dane osobowe i adresy, niewłaściwe daty udzielenia poparcia, a nawet zdublowane numery PESEL!
Ryszard Niedziółka, którego „rewolucjoniści” chcieli odwołać ze stanowiska burmistrza Kętrzyna, nie chce za bardzo komentować zakończonej fiaskiem akcji. Mówi tylko, że trudno mieć satysfakcję z wygranej z kimś, kto nie jest w stanie wykonać poprawnie najprostszych czynności. Powtarza też, że znów wygrała mądrość kętrzynian, którzy mają dość wojen i polityki prowadzonej na gruncie nienawiści i hejtu. Natomiast Stanisław Kulas, pełnomocnik nieudolnej – jak się okazuje – grupy referendalnej, nie odbiera telefonu. I chyba trudno się temu dziwić… rm
Zdjęcie: Stanisław Kulas nie ma już chyba powodów do radości. Akcja referendalna, wymierzona przez niego i jego kompanów przeciwko Ryszardowi Niedziółce, zakończyła się sromotną klęską. Fot. Robert Majchrzak
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS