A A+ A++

Gdy Jan Kanthak z Gdańska, rocznik 91, dostał się do Sejmu z listy PiS, sfotografował się przy tabliczce z nazwą ulicy Spadochroniarzy i napisał na Facebooku: „Pozdrawiam wszystkich hejterów, którzy próbowali deprecjonować mój start z Lubelszczyzny. Już niedługo otwieram biuro poselskie w Lublinie i działamy na rzecz regionu!”.

Był Przemysław Czarnek, ksiądz i media

Kanthak biuro otworzył przy Krakowskim Przedmieściu 19. Inauguracja była huczna. Poseł przygotował przekąski, zaprosił media, Przemysława Czarnka, miejsce poświęcił ksiądz. Rok później do biura Kanthaka bezskutecznie próbował dostać się nasz czytelnik. Drzwi nikt mu nie odtworzył, zresztą tylko domyślał się, że to te właściwe, bo nie było nawet żadnej tabliczki. Po sygnale od czytelnika, do biura Kanthaka próbowaliśmy dostać się również my. Kilka razy. Także bez sukcesu. Najemcy z tej samej kamienicy mieli żal, że nie powiesił nawet tabliczki, a ludzie ciągle o niego pytają. Jeden z sąsiadów posła przykleił na drzwiach kartkę: „Nie wiem, gdzie jest biuro poselskie. Proszę nie przeszkadzać”.

Wachlarz przywilejów posła jest bardzo szeroki. Poza poselską dietą, poseł ma darmowe przejazdy pociągami i komunikacją miejską. Do tego może poprosić o auto z kierowcą, by nawet w środku nocy, bezpłatnie, pojechać nim w Warszawie z dworca do hotelu. Poseł miesięcznie dostaje też ponad 15 tys. zł na prowadzenie biura.

Zakupy posła Kanthaka

O tym, jak wyglądała praca za zamkniętymi dla wyborców drzwiami w biurze Kanthaka, wiemy dzięki sprawozdaniu finansowemu, w którym poseł musiał rozliczyć ponad 200 tys. zł jakie pobierał od listopada 2019 do grudnia 2020. W tym okresie Kanthak jako jedyny poseł z okręgu nr 6, nie zatrudnił nikogo na umowę o pracę (blisko 80 tys. zł kosztowały go umowy zlecenia i umowy o dzieło). Nie oszczędzał za to na przejazdach samochodem, wydając na nie blisko 40 tys. zł. Jest rekordzistą w przemieszczaniu się taksówkami. Spośród posłów okręgu numer 6 zapłacił za to najwięcej, bo ponad 2 tys. zł.

Dodatkowo każdy nowy poseł na początku kadencji dostaje ponad 10 tys. zł na remont i urządzenie biura. Z pieniędzy, które mogły pójść na przykład na pensję pracownika przyjmującego interesantów, poseł kupił ekspres do kawy za 3799 zł, laptop za 5, 8 tys. zł, słuchawki „do wystąpień w TV” za 969 zł oraz dwie lodówki. Do tego meble.

Wyborca szuka posła

Poseł Kanthak przepisów nie złamał. Do wszystkich wydatków miał prawo. Jednak obywatel, który oddał głos na posła, chce, aby był on dla niego dostępny. Z lodówką czy ekspresem do kawy wyborca raczej nie porozmawia. A może poseł Kanthak, inwestując w słuchawki do wystąpień w TV, uznał, że taki kontakt wystarczy. Przecież jeśli ma do przekazania ważne komunikaty, jak choćby te o „sklepach mięsnych dla osób LGBT w San Francisco”, to wykorzysta zasięgi telewizyjne. A biuro poselskie, wysłuchiwanie ludzi skrzywdzonych przez urzędy, to dla „wyrazistego polityka” pewnie straszna nuda.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNad malowniczym brzegiem Świdra powstanie blokowisko? “Gmina się zmienia, nie ma odwrotu”
Następny artykułNA ŻYWO: Obchody 11. rocznicy katastrofy smoleńskiej