A A+ A++

Roman Smogorzewski czy Bogdan Kiełbasiński? – tym pytaniem będzie żyła w ciągu najbliższych dni spora część mieszkańców Legionowa. I na to pytanie będziemy musieli odpowiedzieć sobie sami – przy urnach wyborczych. Czy legionowianie są już zmęczeni 22-letnimi rządami obecnego prezydenta?

O tym, kto zostanie prezydentem Legionowa zadecyduje druga tura wyborów. Po raz pierwszy w historii Roman Smogorzewski o swoją reelekcję będzie musiał powalczyć w dogrywce. I choć jest bardzo doświadczonym samorządowcem, będzie to dla niego sytuacja całkowicie nowa.


Była naczelniczka przerywa milczenie i mówi o grzechach Smogorzewskiego. Padają mocne słowa
Przez wiele lat była zaufaną podwładną prezydenta Legionowa Romana Smogorzewskiego. Dziś łączy ich tylko przeszłość, a dużo więcej dzieli. Ewa Milner-Kochańska jako pierwsza kobieta od przeszło dekady staje do walki o fotel prezydenta Legionowa i w mocnych słowach atakuje obecny układ władzy z prezydentem na czele, któremu zarzuca szowinizm, seksizm, cynizm i niszczenie ludzi.

Zmierzy się w niej ze swoim wieloletnim oponentem, przedstawicielem miejskiej opozycji, a jednocześnie kandydatem Trzeciej Drogi Szymona Hołowni – Bogdanem Kiełbasińskim.

Jak przebiegła pierwsza tura wyborów?

Raczej niewielu obserwatorów legionowskiej sceny samorządowej stawiało na drugą turę. Dotychczasowy prezydent, sprawujący swój urząd nieprzerwanie od 22 lat, miał wygrać batalię w cuglach. Tak się jednak nie stało, choć wciąż cieszy się ogromnym zaufaniem mieszkańców. Smogorzewski otrzymał blisko 9 tysięcy głosów, zatem poparło go ponad 42% mieszkańców. Na drugim miejscu jest Bogdan Kiełbasiński, który “o włos” wygrał z kandydatem z PiS-u Andrzejem Kalinowskim.

Ile to jest “o włos”? Dokładnie 356 głosów. Obaj kandydaci, na co dzień zasiadający w ławach opozycji w legionowskiej radzie miasta zebrali po ponad 4 tysiące głosów. Jedyna kobieta starająca się o urząd prezydenta, mocno skłócona ze Smogorzewskim, Ewa Milner-Kochańska cieszy się zaufaniem ponad 2,9 tys. (13,7%) mieszkańców.

Zapraszamy na zakupy

Ewa Milner-Kochańska: “Głosujcie na Bogdana Kiełbasińskiego”

– Za dwa tygodnie czeka nas ostateczna decyzja. Natomiast jeszcze dzisiaj spotykam się w sztabie z moimi współpracownikami, aby dokonać analizy programów wyborczych pozostałych kandydatów, na których Państwo zagłosowaliście. To ważne, aby spełnić oczekiwania nas wszystkich, bo tylko wtedy moja dalsza praca ma sens – stwierdził na Facebooku Bogdan Kiełbasiński puszczając tym samym oko w kierunku wyborców Andrzeja Kalinowskiego i Ewy Milner-Kochańskiej.

Milner-Kochańska od razu poparła Kiełbasińskiego. Na podobne wsparcie ze strony politycznych oponentów nie ma co liczyć obecnie urzędujący prezydent. Pogłębiające się od lat konflikty z urzędującym prezydentem powodują, że żaden z kandydatów nie da mu wsparcia.

– Choć ostatecznie nie udało mi się zdobyć wystarczającej liczby głosów, aby przejść do drugiej tury, Wasze wsparcie miało nieocenione znaczenie. Dzięki Wam udało nam się zakwestionować dotychczasowe rządy, pokazując, że nasza wspólnota pragnie zmian i lepszego jutra dla nas wszystkich. Nasz wspólny cel – wprowadzenie świeżości, transparentności oraz nowych idei do zarządzania naszym miastem – pozostaje niezmieniony. Dlatego teraz, kiedy przed nami druga tura wyborów, chciałabym prosić Was o wsparcie dla Bogdana Kiełbasińskiego. Jestem przekonana, że jego kandydatura najlepiej oddaje ducha zmiany, której wspólnie pragniemy – komentuje Milner-Kochańska.

I choć nikt tego jeszcze głośno nie mówi, to po ewentualnym sensacyjnym sukcesie Bogdana Kiełbasińskiego, Milner-Kochańska może być pierwszą kobietą na stanowisku zastępcy prezydenta Legionowa w XXI wieku.

DB

.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPowstały mapy szlaków rowerowych w województwie śląskim
Następny artykułAleksander Miszalski musi sprostować swoją wypowiedź na temat Łukasza Gibały