Podczas sesji kwalifikacyjnej na torze w Dżuddzie bolidy Red Bulla i Ferrari na mecie dzieliły dosłownie setne części sekundy, ale od samego początku weekendu widać było zróżnicowanie w podejściu do ich ustawienia.
Zespół Ferrari zdecydował się na wyższy docisk, który pozwalał F1-75 skuteczniej rozpędzać się i szybciej pokonywać wolne partie toru, podczas gdy Red Bull po piątkowych treningach “pochylił” swoje tylne skrzydło, zapewniając RB18 wyższą prędkość na prostych.
W wyścigu takie podejście dało ekipie z Milton Keynes przewagę i to Max Verstappen w końcówce rywalizacji w Arabii Saudyjskiej z pomocą systemu DRS wyprzedził Leclerca i odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie.
Szef ekipy Ferrari, Mattia Binotto, nie ukrywa, że zauważył to jak jego zespół rozjechał się z ustawieniami bolidu względem Red Bulla po piątkowych treningach i zapowiada przyjrzenie się temu przed kolejnymi wyścigami.
Szef Scuderii przyznał, że wybranie większej siły dociskającej wiązało się z kwestią chęci zapewniania lepszego zarządzania ogumieniem, ale jak się okazało dystans wyścigu został w dużej mierze pokonany na twardej mieszance opon, która nie wykazywała drastycznej degradacji i ograniczyła pozytywny wpływ na ostateczne osiągi F1-75.
“Max miał nieco wyższy docisk w piątek, a potem go ograniczył” mówił Binotto. “My postanowiliśmy pozostać przy wyższym poziomie docisku, gdyż sądziliśmy, że ważny będzie on dla kwestii degradacji ogumienia. Ostatecznie jednak podczas wyścigu zużycie [twardych] opon było bardzo znikome.”
“Myślę, że ich wybór wymusza na nas bardziej szczegółową analizę po naszej stronie. Ogólnie zawsze chodzi jednak o kompromis.”
“To tylko kwestia szczegółów i właściwych decyzji, które mogą zadecydować o losie wyścigu.”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS