Obecny sezon ekipy z Maranello jest niezwykle rozczarowujący i zdecydowanie gorszy od poprzednich. Z pułapu częstych wizyt na podium i gonienia mistrzowskiego Mercedesa (nieudolnego, ale jednak), Ferrari zeszło do tułania się w środku stawki, a ostatnie Grand Prix Belgii było wręcz upokarzające.
W minioną niedzielę żaden z kierowców Scuderii nie zdobył punktów, choć dla obu był to czysty i niemal bezproblemowy wyścig. Tempo czerwonego samochodu było na tyle kiepskie, że Charles Leclerc skończył 14., a Sebastian Vettel 13.
By znaleźć gorszy wynik tego zespołu należy cofnąć się do… 2010 roku. Wówczas to w Grand Prix Wielkiej Brytanii Fernando Alonso wpadł na metę 14., a jego partner, Felipe Massa – 15. Trzeba tu jednak mieć na uwadze, iż hiszpański kierowca dostał karę czasową, zaś Brazylijczyk przebił swoją oponę.
Podczas gdy inżynierowie Ferrari w pocie czoła zastanawiają się nad rozwiązaniem bolączek SF1000, Mattia Binotto nie ma złudzeń – powrót na szczyt zajmie bardzo dużo czasu.
“Jak długo to potrwa? Sądzę, że kiedy patrzy się wstecz na wszystkie zwycięskie cykle, to zawsze potrzebowały one wielu lat. W Formule 1 nie ma cudownych środków. Potrzeba cierpliwości i stabilizacji.”
“W tym sezonie prace nad silnikiem są zamrożone, więc nic z tym nie możemy zrobić. Rozwijamy go już na następny sezon. Samochód też obłożony jest pewnymi restrykcjami.”
“Co więc planujemy? Główny plan zakłada skupienie się na kolejnych sezonach – nie tylko 2021, ale również 2022. By jednak dobrze sobie radzić w kolejnym roku, musimy również zrozumieć te dzisiejsze słabostki i upewnić się, że sobie z nimi poradziliśmy.”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS