Od kilku tygodni wiadomo, że Ferrari wraz z Red Bullem dyskutują ws. nowego triku Mercedesa w jednostce napędowej. Oba zespoły podejrzewają, że aktualni mistrzowie globu wykorzystują lukę w przepisach związanych z chłodzeniem powietrza dolotowego. Dzięki temu bolidy W12 mają uzyskiwać więcej mocy na wyjściu z zakrętów.
Już przed GP Holandii okazało się, że austriacki team nieformalnie zapytał FIA o tę sztuczkę. Oczywiście Toto Wolff szybko zaprzeczył, jakoby Mercedes posunął się do takiego rozwiązania. Jednakże przeciwnicy niemieckiej ekipy nie zamierzają odpuszczać tej kwestii, o czym poinformował Mattia Binotto:
“Na razie nic nie mamy. Natomiast jak wszyscy konstruktorzy zawsze staramy się zrozumieć, co robią na torze nasi rywale. Analizujemy wszystkie zdjęcia i dane GPS”, mówił boss Scuderii w rozmowie z włoskim Motorsport.
“Mieliśmy pewne wątpliwości i rozmawialiśmy o tym z Red Bullem. Osobiście prowadziłem taką dyskusję z Christianem Hornerem, aczkolwiek nie prosiliśmy o żadne wyjaśnienia ze strony FIA.”
Binotto doszukał się też analogii pomiędzy tegoroczną silnikową sztuczką Mercedesa a tą Ferrari z 2019 roku. Wówczas inne zespoły protestowały przeciwko stajni z Maranello, a po “osiągnięciu tajnego porozumienia” z FIA włoska jednostka napędowa nagle straciła swoją moc:
“Nie chcę wchodzić w temat silnika Mercedesa. Wolałbym poruszyć inne kwestie takie jak elastyczne skrzydła czy też zarządzaniem ciśnieniem w oponach. W obu tych sprawach wystosowano dyrektywy techniczne.”
“FIA wystosowała takie środki, gdyż niektórzy źle zinterpretowali przepisy. Sytuacja ta nie różni się zbytnio od tego, co miało miejsce w sezonie 2019. Natomiast są małe rozbieżności. Wówczas byliśmy mocno eksponowani w mediach, a rywale nas ciągle atakowali. Na szczęście to już minęło.”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS