Petro Poroszenko, były prezydent Ukrainy (starał się o reelekcję w 2019 roku, ale przegrał z Wołodymyrem Zełenskim), obecnie szef opozycyjnej Europejskiej Solidarności od 17 stycznia ponownie jest w kraju. Zgodnie z obietnicą wrócił, by stawić się na wezwanie śledczych.
W połowie grudnia 2021 roku ukraińskie Państwowe Biuro Śledcze podało, że Poroszenkę poinformowano o możliwości popełnienia przez niego przestępstwa z artykułu dotyczącego zdrady stanu i wspierania terroryzmu. Śledczy poinformowali, że osoby figurujące w aktach sprawy miały za państwowe pieniądze kupować węgiel od samozwańczych republik w Donbasie, przez co uzależniły ukraińską sferę energetyczną od Rosji i separatystów.
Poroszenko, jego otoczenie i zwolennicy, zaprzeczają doniesieniom ze strony śledczych i utrzymują, że prokuratura działa na polityczne zlecenie i chce po prostu osłabić opozycję stawianiem takich zarzutów.
Poroszenko nie zostanie aresztowany. Sąd wybrał inny środek
Poroszenko zaraz po wylądowaniu w Kijowie usłyszał, że prokuratura chce go aresztować. W poniedziałek jego sprawą zajął się sąd w Kijowie, jednak już pierwszego dnia obrońcy byłego prezydenta poprosili o dodatkowy czas na zapoznanie się z dokumentami. 17 stycznia po krótkiej przerwie i wysłuchaniu obydwu stron Sąd Rejonowy w Kijowie ogłosił, że orzeczenie ws. aresztu odczytane zostanie w środę 19 stycznia.
O godz. 14 sędzia Ołeksij Sokołow odczytał orzeczenie, w którym padło, że sąd nie zgadza się na wniosek prokuratury, by umieścić Poroszenkę w areszcie. Śledczy domagali się także wpłacenia przez byłego prezydenta kaucji (jeżeli wniosek o areszt zostałby uznany) w wysokości miliarda hrywien (ponad 140 mln zł), a także nałożenie na niego zakazu opuszczania Ukrainy i obowiązkowego zgłaszania się do prokuratury na jej wezwania.
Właśnie na serię tych kolejnych wniosków śledczych przystał sąd – wobec Poroszenki zastosowano tzw. obowiązek osobisty. Były prezydent musi oddać paszport, nie może opuścić obwodu kijowskiego (chyba że otrzyma na to zgodę prokuratury) i ma informować śledczych m.in. o zmianie miejsca zamieszkania. Po ogłoszeniu tej decyzji sądu, Poroszenko zwrócił się do zebranych przed gmachem słowami: – To jeszcze nie zwycięstwo, ale to pierwszy krok w dobrym kierunku.
Prawnicy Poroszenki zapowiedzieli, że odwołają się od tej decyzji sądu – chcą, by polityk nie został objęty „obowiązkiem osobistym”, ponieważ utrudni mu to jego działalność.
Bijatyka w Kijowie. Zwolennicy Poroszenki starli się z policją
Od powrotu Poroszenki do Kijowa, gdy tylko pojawia się on w miejscu publicznym, np. na lotnisku czy przed sądem, towarzyszy mu tłum zwolenników i przeciwników. Gdy dotarł do Kijowa, witało go kilka tysięcy jego zwolenników, wykrzykujących hasła „Nie dyktaturze” i „Ręce precz od Poroszenki”.
Nie inaczej było w środę, ponieważ przed sądem w Kijowie rozbijano namioty, zwolennicy mieli ze sobą flagi Ukrainy, NATO, widoczne były też transparenty z logiem jego formacji – Europejskiej Solidarności. Gdy ogłoszono decyzję sądu, to zwolennicy Petra Poroszenki odśpiewali hymn Ukrainy, ale doszło do kilku incydentów, musiała interweniować policja.
Osoby obecne przed sądem wdały się w przepychanki ze służbami, które zabezpieczały miejsce. Zwolennicy Poroszenki przeszli potem przez ulice miasta przed budynek Kancelarii Prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
Agencja UNIAN opisywała, że w pobliżu sądu ranny w bijatyce i przepychankach został jeden policjant, a także jeden uczestnik wiecu. Jak dotąd nie pojawiły się informacje o zatrzymaniach zwolenników Poroszenki.
Czytaj też:
PE przyjął rezolucję ws. sytuacji na granicy Ukrainy. Poroszenko dziękuje Tuskowi
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS