Karol Górski: Pani pierwsze skojarzenie z hasłem „generacja Z”?
Magdalena Bigaj: Wytwór marketingowy.
Bardzo ostatnio popularny.
Nie jestem zwolenniczką takiego twardego podziału na pokolenia. Zwłaszcza, że nie odpowiada on temu, czym tak naprawdę jest pokolenie. Pokolenie definiuje się co prawda różnie, ale najczęściej podział idzie albo na linii „rodzice-dzieci”, albo pokolenie tworzą określone doświadczenia. Kiedy spojrzymy na wąskie przedziały wiekowe tak zwanych pokoleń Z czy Alfa, to nie znajdują one uzasadnienia w teorii doświadczeń.
Wrzucanie ludzi do określonych kategorii jest skutecznym chwytem marketingowym. Pracowałam w marketingu, kiedy rynek zauważył, że mówiąc o „millenialsach” można skutecznie sprzedawać produkty i usługi.
Pamiętam ten szał. I nie zdziwiła mnie „produkcja” teorii o kolejnych pokoleniach następujących co kilka czy kilkanaście lat.
Jeśli się jednak przyjrzymy wskazywany różnicom między pokoleniami Z czy Alfa, to często są to po prostu różnice rozwojowe. Młodzi dorośli zachowują się inaczej niż nastolatki czy dzieci, to jest przecież naturalne. Oczywiście, młodzi są inni niż starsi dorośli. Zawsze byli. Teraz dodatkowo dojrzewają w rzeczywistości, która zmienia się bardzo szybko. Ale przecież między sobą też się różnią. To biologia, a nie żadne sztywne kategorie.
Na potrzeby rozmowy będę jednak trzymał się tych podziałów. Wspomniałem o generacji Z, do której teoretycznie zaliczają się niemal trzydziestolatkowie, w tym ja sam, ale moje pytania będą odnosić się do osób trochę młodszych, od osiemnastolatków po starszych kilkulatków. Ci drudzy są już nawet nie „zetkami”, a „alfami”. Generacja Alfa, według najczęściej spotykanej definicji, to osoby urodzone po 2010 roku. Starsi na ogół mówią o nich z przerażeniem. Zacznę jednak na opak. Dostrzega pani jakieś przewagi „alf” nad poprzednimi generacjami?
Pierwszym, co przychodzi mi do głowy, jest umiejętność komunikowania się w internecie z zachowaniem prywatności. W jednym z badań na ten temat uderzyła mnie wypowiedź młodej osoby, która stwierdziła, że w sieci to dorośli zachowują się jak dzieci. Miała na myśli to, że starsi publikują mnóstwo prywatnych informacji, czasem nie do końca świadomie.
Obecni nastolatkowie mają zazwyczaj dwa konta w mediach społecznościowych: publiczne, z którego obserwują na przykład profil szkoły, i prywatne, tylko dla najbliższych znajomych.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS