Mieszkańcy Mikuszowic Śląskich i Kamienicy są zaskoczeni rozpoczętą budową 40-metrowego masztu stacji bazowej telefonii komórkowej P4. – Tego typu inwestycji nie można zaliczyć do przyjaznych środowisku i zdrowia człowieka – irytuje się Dorota Piegzik-Izydorczyk, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Bielsku-Białej. W ratuszu z kolei zapewniają, że procedury wydawania zgód na przedsięwzięcie przy ulicy Boboli były zgodne z przepisami i transparentne.
– Stacja bazowa powstaje w ściśle zurbanizowanym terenie domów jednorodzinnych oraz w sąsiedztwie największej placówki medycznej w naszym regionie – przy Szpitalu Wojewódzkim, obok placówek oświatowych, domów spokojnej starości, w sąsiedztwie obszaru Natura 2000. To oczywiste zaburzenie ładu przestrzennego, a przede wszystkim narażenie naszego zdrowia na szwank. Najbliższe budynki jedno- i wielorodzinne są usytuowane 70 metrów od stacji, która wyposażona będzie w około 40-metrowy maszt! Jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe, dlaczego o tak ważnej sprawie, nawet jeżeli prowadzona jest w trybie celu publicznego, nie została poinformowana przede wszystkim rada osiedla i radni. Nie może być tak, że mieszkańcy pewnego dnia budzą się i mają przed oczami maszt telefonii wysoki na 40 metrów z kilkunastoma antenami. Nie wspomnę już o znaczącej utracie atrakcyjności nieruchomości i realną utratę ich wartości wskutek tego typu inwestycji (co jest niezaprzeczalnym faktem w przypadku zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej). Na pewno będzie to rodzić pozwy odszkodowawcze – wskazuje Dorota Piegzik-Izydorczyk.
Jak dowiedzieliśmy się w Urzędzie Miejskim, wniosek spółki P4 wpłynął tam dwa lata temu. Opierając się na rozporządzeniu ministra środowiska z 30 października 2003 roku w sprawie dopuszczalnych poziomów pół elektromagnetycznych, wydział ochrony środowiska uznał, że w tym przypadku nie jest wymagane uzyskanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Wydział urbanistyki wszczął więc postępowanie, publikując stosowne ogłoszenie m.in. w biuletynie informacji publicznej i nie uzyskał żadnych uwag. Wtedy ustalono lokalizację inwestycji tzw. celu publicznego, ogłoszono to publicznie i nie pojawiło się żadnego odwołanie. Gdy na przełomie lat 2019-20 zajmowano się wnioskiem o wydanie pozwolenia na budowę, ustalono – „zgodnie z podanym przez inwestora obszarem oddziaływania obiektu” – że jedyną stroną postępowania jest właściciel terenu, na którym ma być lokalizowany maszt. Decyzja o pozwoleniu na budowę stała się ostateczna 7 maja 2020 roku.
Choć wydaje się, że klamka zapadła, bo budowa ruszyła, to klub radnych Wspólnie dla Bielska-Białej zapowiada interweniowanie w tej sprawie.
Artykuł na ten temat ukaże się także w tygodniku Kronika Beskidzka.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS