Urząd Miejski W Bielsku-Białej coraz bardziej przypomina oblężoną twierdzę. Właściwie od ponad dwóch tygodni zamknięty jest – z kilkoma niewielkimi wyjątkami – dla interesantów. Wszystko trzeba załatwiać zdalnie. Dwa dni temu doszło jeszcze jedno obostrzenie.
Wszystkim wchodzącym do rausza osobom (nielicznym petentom, urzędnikom, radnym, prezydentom itp.) mierzona jest temperatura. Sam proces nie jest specjalnie uciążliwy, bo pomiar dokonywany jest bezdotykowo i trwa kilka sekund. Wykonują go portierzy oraz dyżurujący przy drzwiach strażnicy miejscy. Osoby z podwyższoną temperaturą nie są do budynku wpuszczane. Muszą wrócić do domu lub pójść (zdalnie) do lekarza. Przy czym nie udało nam się dowiedzieć, jaki dokładnie wzrost temperatury ciała wzbudza obawy strażników. Chodzi jednak raczej – usłyszeliśmy – o gorączkę, a nie o jakiś niewielki stan podgorączkowy.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS