To jeden z wątków odpowiedzi bielskiej Kurii na pozew, jaki wobec niej wniósł w czerwcu ubiegłego roku Janusz Szymik, były ministrant molestowany seksualnie przez dawnego proboszcza parafii w Międzybrodziu Bialskim, Jana W.
– Brak mi słów, żeby to skomentować – powiedział nam tuż po zapoznaniu się z odpowiedzią Kurii na swój pozew Janusz Szymik. – Okazuje się, że dla kościoła najważniejsza jest kwestia pieniędzy. Żeby ich przypadkiem nie stracić Kuria chce teraz ze mnie zrobić homoseksualistę. To się w głowie nie mieści! Według tej odpowiedzi miałem nawet, jako nastoletni chłopak, czerpać przyjemność z obcowaniem z pedofilem! Czuję się dzisiaj tak, jakby przejechał po mnie walec.
Szymik w swoim pozwie za czyny, których dopuścił się wobec niego Jan W. – uznany przez Watykan, przypomnijmy, za winnego molestowania seksualnego, a które to czyny tuszowane były przez byłego biskupa diecezji bielsko-żywieckiej, Tadeusza Rakoczego – zażądał od bielskiej Kurii zadośćuczynienia w kwocie 3 mln zł. W pozwie mecenas Szymika dowodził m.in.: „„Krzywda powoda trwa od kilkudziesięciu lat. Kościół nie stworzył warunków by pokrzywdzeni ujawniali nadużycia na tle seksualnym, których dopuszczali się duchowni. Bardzo istotnym ograniczeniem zgłaszania tego typu nadużyć była presja środowiska. Sprawca był górą przez wiele lat. Lokalny biskup nie wyciągnął wobec niego konsekwencji. Awansował go wręcz. Na wysokość zadośćuczynienia pieniężnego w niniejszej sprawie wpływ musi mieć więc postawa pozwanego, który ignorował nadużycia, nieodwracalność następstw szkody – patologiczna inicjacja seksualna oraz gehenna traumy (…)
– Po tym, jak ujawniłem pierwszy raz publicznie, co mnie spotkało w dzieciństwie, a co opisała Kronika Beskidzka, Onet, a później wszystkie inne media, biskup Roman Pindel wyraził publicznie skruchę w imieniu kościoła – przypomina dzisiaj Janusz Szymik. – Przeprosił za krzywdy, których doznałem będąc dzieckiem. Dzisiaj, godząc się na taką treść odpowiedzi na mój pozew, zaprzecza sam sobie. Kim więc jest? Według mnie taka zmiana stanowiska kompromituje go i uderza w sam kościół, ale najwidoczniej perspektywa ewentualnej utraty pieniędzy przesłania już wszystko. Nawet zwykłe człowieczeństwo i moralność.
Pierwsze posiedzenie sądu w sprawie pozwu Janusza Szymika odbędzie się w połowie lutego tego roku.
– Będziemy żądać jawności procesu – zapowiada Szymik.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS