A A+ A++

Pięć nowych ambulansów, które zostaną przekazane w poniedziałek, to największe zakupy w Bielskim Pogotowiu Ratunkowym w ostatnim czasie.

– Nasze pogotowie pozyskało prawie 3 mln zł z unijnych środków Ministerstwa Zdrowia na projekt „Zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom powiatu i miasta Bielsko-Biała poprzez zakup ambulansów sanitarnych z wyposażeniem, a także zapewnienie bezpieczeństwa pracownikom pracującym w Zespołach Ratownictwa Medycznego” – informuje Magdalena Fritz, rzeczniczka prasowa bielskiego starostwa.

Fala hejtu

W państwowym systemie ratownictwa standardem jest, że ambulans służy do 5 lat, a potem jest przekazywany na transport. Zastępuje się go nowszym samochodem. Tak stało się z karetką, która stacjonowała w Kobiernicach, a po ponad 5 latach i przejechaniu 300 tys. kilometrów została wycofana. 

– W związku z tym, że to auto z napędem na cztery koła, nie nadawało się typowo na transport – wyjaśnia Wojciech Waligóra, dyrektor bielskiego pogotowia. Samochód był w dobrym stanie, dlatego zapadła decyzja, by służył w ochronie zdrowia w partnerskim regionie powiatu bielskiego – powiecie Kicmań na Ukrainie. Ukraińcy mieli odebrać auto jeszcze w zeszłym roku, ale przeszkodziła w tym pandemia. Zrobili to dopiero pod koniec lutego.

Gdy o sprawie poinformowały media, na Bielskie Pogotowie Ratunkowe wylał się hejt, choć nie pierwszy raz podarowano wycofany ambulans partnerskiemu powiatowi. – To nie jest tak, że przekazaliśmy auto, a potem nie mieliśmy czym jeździć – zapewnia dyrektor Waligóra.

Jednak do mieszkańców to nie dociera. – Czytamy komentarze, ale też swoje słyszymy od ludzi, którzy oburzają się, że przekazaliśmy ambulans na Ukrainę, a brakuje karetek. Kiedy widzą nas w kombinezonach ochronnych, wyzywają od pajaców, którzy są w zmowie z rządem – mówi Joanna Markieton, ratownik medyczny.

Na karetkę trzeba czasem poczekać

Zdarza się, że na karetkę trzeba poczekać, ale to nie ma nic wspólnego z przekazaniem starego ambulansu na Ukrainę. Problemem jest czas przekazywania pacjentów z COVID-19 do szpitali. W lutym było to średnio do 15 minut, a teraz do godziny. – Obecnie większość, bo trzy czwarte wezwań dotyczy pacjentów zakażonych koronawirusem, co dodatkowo wydłuża czas, bo każdą karetkę po takiej wizycie trzeba poddać dezynfekcji, co trwa przynajmniej godzinę – wyjaśnia dyrektor pogotowia.

Na terenie powiatu bielskiego i w Bielsku-Białej rozlokowanych jest 12 karetek. Od zeszłego tygodnia jeżdżą dwa dodatkowe ambulanse, zakontraktowane przez wojewodę na czas pandemii. W sumie jest ich teraz 14. – Tylko dzięki temu, że nasi pracownicy widząc, co się dzieje, sami zgłosili chęć brania dodatkowych dyżurów. Oni nie narzekają, tylko pracują i za to trzeba im dziękować – mówi dyrektor Waligóra.

Od początku 2021 r. dyspozytornią Bielskiego Pogotowia Ratunkowego zarządza wojewoda śląski, a nie dyrekcja BPR. Dyspozytornia koordynuje pracę na terenie trzech powiatów: bielskiego, żywieckiego i cieszyńskiego, mając obecnie do dyspozycji w sumie (wraz z dodatkowymi załogami) 28 ambulansów.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBRZOZÓW: Kiermasz Wielkanocny zostaje odwołany!
Następny artykułW Kędzierzynie-Koźlu zaczyna się zlot food trucków. Furgonetki rozstawiły się pod halą sportową