Białystok. Serce ze zniczy pod Ratuszem w rocznicę zamordowania Pawła Adamowicza [ZDJĘCIA, WIDEO]

W jej trakcie kilkadziesiąt zniczy ułożono w kształcie serca przy dźwiękach utworu „Sound of Silence”, który stał się przed dwoma laty swoistym hymnem towarzyszącym żałobie po śmierci Pawła Adamowicza. Nie było żadnych przemówień.

Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

Dorota Zerbst, przewodnicząca podlaskiego KOD w rozmowie z „Wyborczą” przypomniała: – Paweł Adamowicz stał się ofiarą hejtu wymierzonego w niego także przez media publiczne, które go bezceremonialnie atakowały, urządzały za nim nagonki. To była kampania zaszczuwania człowieka, w wyniku której Paweł Adamowicz został zamordowany.

Zaznaczyła: – Prezydent Adamowicz był osobą, która mimo swoich jak się zdawało konserwatywnych poglądów potrafił jednoczyć ludzi o różnych poglądach. Był wrażliwy na potrzeby różnych mniejszości, potrafił wspierać marsze równości…. Opowiadał się za państwem prawa i praworządnością, zdecydowanie był przeciwko ich łamaniu przez rządzących Polską. Prezentował postawę, zgodnie z którą dla każdego musi się znaleźć miejsce w naszym kraju.

Przewodnicząca Zerbst jak i inni uczestnicy i inne uczestniczki akcji nie kryła oburzenia, że wciąż prokuratura nie skierowała do sądu aktu oskarżenia przeciwko zabójcy prezydenta Adamowicza.

– To jest dowód, że nasze państwo nie działa. Nasze państwo postawiło się w roli wroga Pawła Adamowicza. Instytucje publiczne do tej śmierci się przyczyniły, a prokuratura w tej sprawie działa na polityczne zlecenie PiS-u – przekonywała Dorota Zerbst.

Ze zniczem pod Ratuszem pojawił się m.in. przewodniczy białostockiej rady miejskiej Łukasz Prokorym (PO-KO), który podkreślał w rozmowie z nami: – Należy przypominać, do czego prowadzi hejt i szczucie na drugich. Dwa lata, jakie minęły od zabójstwa Pawła Adamowicza, pokazują, że nie odrobiliśmy tej lekcji: w telewizji publicznej wciąż napuszczani są jedni na drugich, przez te dwa lata państwo polskie nie potrafiło sobie poradzić ze śledztwem w sprawie tej zbrodni. W dzisiejszych trudnych czasach trzeba wciąż przypominać, że każdemu należy się szacunek bez względu na jego poglądy, wiarę czy orientację seksualną.

Honorowy Obywatel Białegostoku

Paweł Adamowicz był prezydentem Gdańska nieprzerwanie od 1998 r. Zginął od ciosów nożem w styczniu 2019 roku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Miał niespełna 54 lata. Jego morderca Stefan W. po tym, jak zaatakował Pawła Adamowicza, krzyczał ze sceny: – Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz.

Choć minęły dwa lata, do tej pory wobec sprawcy gdańska prokuratura nie przesłała aktu oskarżenia do sądu. W czwartek (14 stycznia) przewodniczący PO Borys Budka zapowiedział wystąpienie do prokuratora generalnego o wyjaśnienie przyczyn tej sytuacji. Uznał za konieczne powołanie sejmowej komisji śledczej, która zajęłaby się m.in. wyjaśnieniem przyczyn dotyczących zwłoki w tej sprawie, które mogą mieć podłoże polityczne tak jak samo morderstwo.

W maju 2019 roku, głosami większościowego klubu Koalicji Obywatelskiej, białostoccy radni nadali Pawłowi Adamowiczowi tytuł Honorowego Obywatela Białegostoku. W czerwcu ubiegłego roku jego imię – także głosami klubu KO – białostocka rada miejska nadała skwerowi między ulicami Spółdzielczą, Ireny Białówny i Icchoka Malmeda – na którym od lat stoi pomnik twórcy języka esperanto Ludwika Zamenhofa. Z odpowiednim wnioskiem wystąpił białostocki prezydent Tadeusz Truskolaski. Tablicę z tą nazwą skweru odsłonięto 25 września.