Przejazd przez Białystok o poranku – po wcześniejszym odśnieżeniu samochodu z grubej warstwy puchu – oznaczał niemałe problemy. Ulice pokrywała cienka warstwa ubitego śniegu zamieniającego się powoli w błoto pośniegowe. Zanim bowiem kołami rozjechano śnieg, potrzeba było czasu.
Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Na ulicach – od osiedla Bema po Piasta – trudno było natrafić na odśnieżarki. I o ile na głównych ulicach, po których kursują autobusy, jeszcze było w miarę dobrze, to na mniej uczęszczanych już gorzej. Uważać trzeba było przed słynnymi, białostockimi mikrorondami, przed którymi można było wpaść w poślizg (np. przed rondem Mitkiewicza-Żółtka na Bojarach).
W miarę budzenia się miasta do ruchu ulicami przemykało coraz więcej piaskarek. Pojawiły się też ekipy odśnieżające śnieg zalegający po kilkugodzinnych opadach na chodnikach.
Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
W tej chwili najgorzej jest na uliczkach osiedlowych, gdzie pod warstwą śniegu zrobiła się “szklanka”. Wieczorem niewesoło może być wszędzie – to, co w tej chwili płynie po ulicach, wieczorem może zacząć zamarzać.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS