A A+ A++

„Żywie Białoruś!” – okrzykiem znanym z opozycyjnych protestów w Mińsku starsza kobieta owinięta biało-czerwono-białą flagą niepodległej Białorusi pozdrawiała przechodniów spacerujących po Krakowskim Przedmieściu. Od godz. 14 Białorusini z Warszawy, spacerując między pl. Trzech Krzyży a pl. Zamkowym, świętują 103. rocznicę powstania ich państwa.

Planowali zorganizować duży wiec w minioną niedzielę, ale ze względu na wzrost liczby zakażeń koronawirusem odwołali to wydarzenie. – Wpadliśmy więc na taki pomysł, żeby świętować Dzień Wolności, a jednocześnie nie łamać obostrzeń – tłumaczy Stanisława Glinnik z Białoruskiego Młodzieżowego Hubu. Dodaje, że trasa spaceru liczy 2503 kroków. Tyle jest spod pomnika Mickiewicza przy Krakowskim Przedmieściu 25 do przystanku nr 3 na pl. Trzech Krzyży. – 25. dzień marca to też data naszego Dnia Wolności – podkreśla.

Stanisława mieszka w Warszawie od ośmiu lat. Przyznaje, że od ostatnich wyborów prezydenckich na Białorusi, które spowodowały historyczną falę protestów, wielu jej rodaków przyjeżdża do Warszawy i stara się ułożyć sobie życie poza rodzinnym krajem. – Szacujemy, że to ok. 10 tys. osób. Dużo z nich to ludzie młodzi, którzy potrzebują wsparcia przy nauce języka czy z podstawowymi kwestiami, jak wynajem mieszkania – mówi Glinnik.

Rozmawiam z nią pod pomnikiem Mickiewicza, gdzie z głośnika lecą białoruskie protest songi. Rozdaje tutaj przechodniom ulotki z kodami QR. Po zeskanowaniu telefonem kod odsyła do internetowej petycji. “Apelujemy o rezygnację z zamówienia wszelkich reklam w białoruskich mediach publicznych do momentu, aż przestaną manipulować informacjami o wydarzeniach w kraju” – czytam w niej. Białoruscy aktywiści adresują apel do znanych globalnych marek takich jak McDonald’s czy Procter and Gamble.

Ciągle walczymy o niepodległość

Zeszłoroczne protesty w Białorusi są dzisiaj na Krakowskim Przedmieściu jednym z głównych tematów rozmów osób z flagami. Pierwsze demonstracje zaczęły się pod koniec maja, kiedy opozycyjni kandydaci na urząd prezydenta nie zostali dopuszczeni do rejestracji w wyborach, a następnie aresztowani.

Białorusini masowo wyszli na ulice 9 sierpnia, a więc w dniu głosowania, zaraz po ogłoszeniu pierwszych sondaży powyborczych – wynikało z nich, że Aleksander Łukaszenka odniósł miażdżące zwycięstwo. Protestujący uznali wybory prezydenckie za sfałszowane, a antyrządowe demonstracje ogarnęły ulice nie tylko Mińska, ale również ponad 20 innych białoruskich miast. Ich skala była nieporównywalna z żadnym innym protestem w historii współczesnej Białorusi. Manifestacje sprzeciwu wobec Łukaszenki były tłumione przez milicję, a ich uczestnicy bici, aresztowani i torturowani. Brutalne pobicia na ulicy i podczas przesłuchań niejednokrotnie kończyły się śmiercią.

Jaka będzie przyszłość białoruskiej rewolucji? – Dzisiaj ma być pierwszy dzień wiosennej fali protestów w Mińsku. Nie spodziewam się, że frekwencja będzie duża, raczej nastawiałbym się na to, że ta fala rzeczywiście wzbierze, ale dopiero w weekend – odpowiada Alexander Lapko, jeden z organizatorów czwartkowego wydarzenia w Warszawie.

Zatrzymania Polaków

W czwartek rano żona Andrzeja Poczobuta, korespondenta “Gazety Wyborczej” i działacza Związku Polaków na Białorusi, poinformowała na Facebooku o wtargnięciu służb do ich mieszkania. “Milicja w kominiarkach wdarła się do domu. Rewizja. Nie pozwalają dzwonić” – napisała Oksana Poczobut. Andrzej Poczobut został zatrzymany. Informację tę potwierdził na Twitterze szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk.

Poczobut to niejedyny Polak zatrzymany przez białoruskie władze w ostatnich dniach. W środę sąd w Grodnie skazał Andżelikę Borys, szefową Związku Polaków, na 15 dni aresztu. Białoruskie władze zarzucają im „umyślne działania mające na celu podżeganie do nienawiści narodowej i religijnej” oraz próby „rehabilitacji nazizmu”, za co grozi im do 12 lat więzienia.

Czy te działania białoruskich władz są zaskoczeniem dla Białorusinów spacerujących dzisiaj po Trakcie Królewskim? – Można się było tego po nich spodziewać. Nie pierwszy raz Łukaszenka rusza z antypolską kampanią, obwiniając Polaków o inspirowanie protestów. Trudno powiedzieć, co będzie dalej z zatrzymanymi. Obawiam się, że to nie koniec szykan ze strony reżimu wobec Polaków – odpowiada Lapko. Przypomina, że pod ambasadą Polski w Mińsku odbyła się niedawno prołukaszenkowska pikieta.

Mimo że Białorusini w czasie czwartkowego spaceru starają się zachować dystans społeczny, o godz. 15 doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Kilkudziesięciu Białorusinów z flagami zgromadziło się na pl. Zamkowym, co miało się skończyć wystawieniem mandatów. Zadzwoniliśmy do zespołu prasowego policji, by potwierdzić tę informację. Czekamy na odpowiedź.

Fot. Jedrzej Nowicki / Agencja Gazeta

– Jeśli te mandaty rzeczywiście zostały wystawione, na pewno zrzucimy się dla tych, którzy je dostali – dodaje Lapko.

Ten Dzień Niepodległości świętuje tylko opozycja

Dzień Wolności to nieoficjalne święto niepodległości obchodzone przez białoruską opozycję. Upamiętnia powstanie 25 marca 1918 r. niezależnej Białorusi. Biało-czerwono-biała flaga, którą do dziś posługują się opozycjoniści, pochodzi właśnie z tego okresu.

“103 lata temu rząd Białoruskiej Republiki Ludowej został utworzony. Minęło ponad sto lat, a Białorusini nadal walczą o niepodległość i prawo do nazywania się ludźmi” – napisali na Facebooku organizatorzy czwartkowego wydarzenia w Warszawie. Rząd Aleksandra Łukaszenki nie uznaje tego święta, a Dzień Niepodległości obchodzi 3 lipca – data została ustanowiona w referendum z 1996 r., na pamiątkę odbicia Mińska przez Armię Czerwoną podczas II wojny światowej.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSystem e-TOLL coraz bliżej
Następny artykułW obronie lasów przed wycinką