Aryna Sabalenka miała szansę zostać nowym numerem jeden kobiecego światowego rankingu, lecz potrzebowała do tego końcowego zwycięstwa w Roland Garros. Białorusinka odpadła jednak w półfinale z Karoliną Muchovą, a tytuł obroniła Iga Świątek. Tenisistka z Mińska mogła odrobić stratę do Polki w turnieju WTA 500 w Berlinie, lecz odpadła już w pierwszej rundzie z Weroniką Kudermietową.
Szef BFT radzi Sabalence. “Musi się z tym pogodzić”
Zdaniem wielu Sabalenkę było stać w Paryżu na zwycięstwo, lecz odbić się miała na niej cała sytuacja wokół jej stanowiska w kontekście wojny w Ukrainie. Dwukrotnie odwoływano jej konferencje prasowe z uwagi na pytania ukraińskiej dziennikarki o stosunki z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką.
Swoją opinią na temat nacisków na 25-latkę podzielił się szef Białoruskiego Związku Tenisowego (BFT) Siarhiej Rutenka. – Była, jest i będzie presja na zawodników we wszystkich dyscyplinach sportowych. Teraz niestety próbują wywierać presję na aspekty polityczne. Ale nie można być na szczycie i nie być pod presją – powiedział. – Aryna, jeśli chce zostać numerem jeden, musi się z tym pogodzić, nauczyć się radzić sobie i być mądrzejsza od tych dziennikarzy, którzy zadają wszelkiego rodzaju prowokacyjne pytania – kontynuuje.
– Miała teraz duże szanse zostać pierwszą rakietą podczas Roland Garros. Gdyby Aryna nie była rozdarta, mogłaby dotrzeć do pierwszego miejsca światowego rankingu – podsumował Rutenka.
Aryna Sabalenka wciąż jest drugą zawodniczką rankingu WTA. Do liderki Igi Świątek traci niecałe 900 punktów, co sprawia, że będzie jej trudno, aby przeskoczyć Polkę już na Wimbledonie. Przypomnijmy, że zawodniczki w Londynie nie będą bronić żadnych punktów, gdyż tych w zeszłym roku nie przyznawano z uwagi na niedopuszczenie do imprezy rosyjskich i białoruskich zawodników. Start Wimbledonu już 3 lipca.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS