A A+ A++

Na razie nic nie wskazuje na to, by Aleksander Łukaszenko chciał się wycofać z konfliktu, który rozpętał na białorusko-polskim pograniczu. Po dwóch rozmowach z Angelą Merkel w czwartek z Mińska wyleciało do Iraku około 400 obywateli tego kraju, a część koczujących przy granicy trafiła do budynku pobliskiego centrum logistycznego.

Jednak władze w Mińsku przekonują, że w kraju znajduje się jeszcze ponad 7 tys. imigrantów z Bliskiego Wschodu i liczba ta może się zwiększyć, bo, jak wynika z rozkładu lotów mińskiego lotniska, wciąż lądują tam samoloty z Bagdadu i innych stolic Bliskiego Wschodu.

Łukaszenko stawia zaś Europie warunek. Kraje Unii Europejskiej miałyby utworzyć „korytarz humanitarny” przez Polskę do państw Europy Zachodniej, a przede wszystkim do Niemiec, dokąd podąża większość migrantów. W zamian Łukaszenko deklaruje, że pomoże wycofać z Białorusi do krajów Bliskiego Wschodu 5 tys. przybyszów.

W tym samym czasie w Brukseli rozstrzyga się los piątego pakietu sankcji wobec reżimu Łukaszenki. I wiele wskazuje na to, że zakulisowe rozmowy z Mińskiem trwają. Litewski MSZ zdradza, że podejmowane są próby wykreślenia z sankcyjnej listy białoruskich linii lotniczych, za pomocą których na Białoruś trafiło wielu migrantów.

Czy polski rząd ma nadzieje na przełom? Nasi rozmówcy wskazują na dwa czynniki. – Po pierwsze, w czwartek premier Mateusz Morawiecki rozmawiał z premierami Iraku i Kurdystanu, którzy zadeklarowali wstrzymanie lotów na Białoruś. Po drugie, doszło do blokady innych linii lotniczych po akcji dyplomatycznej – mówią nam źródła zbliżone do rządu. Jak dodaje nasz informator, w ocenie rządu udało się skutecznie umiędzynarodowić sprawę Białorusi m.in. poprzez wizytę Charlesa Michela w Warszawie oraz wydanie przez grupę G7 oświadczenia w sprawie kryzysu.

Jednak nasi rozmówcy zastrzegają ostrożnie, że trudno spodziewać się szybkiego przełomu w całej tej złożonej sytuacji, chociaż czas niekoniecznie będzie grał na korzyść Łukaszenki i Putina. Rząd jest gotowy na to, że kryzys będzie długoterminowy, chociaż może być jednocześnie mniej intensywny, jeśli chodzi o tzw. akcje bezpośrednie, a bardziej intensywny, jeśli chodzi np. o dezinformację. … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAustralia, Oman, Virgin Orbit. Nowe i kontynuowane wątki współpracy SatRevolution
Następny artykuł“To wojna światowa”. Abp Viganò wzywa narody do sojuszu antyglobalistycznego