Trzykrotny mistrz świata Moto GP jest pod wrażeniem w jaki sposób Marquez zorganizował przetasowanie na rynku zawodników, aby zdobyć miejsce w Ducati obok Francesco Bagnaia.
Pomimo niemal gotowej umowy z Ducati dla Jorge Martina, startujący w zespole Gresini Marquez wyraził brak zainteresowania przejściem do Pramac Racing, mimo zapowiedzianego otrzymania najnowszego motocykla i zagroził odejściem do innego producenta. W czerwcu Ducati postanowiło więc dać fabryczny etat Marquezowi, który utworzy duet z Francesco Bagnaią. Umowa dotyczy sezonów 2025 i 2026.
Zwrot, do którego zmuszona została włoska marka, to dowód potęgi Hiszpana w MotoGP, nawet biorąc pod uwagę, że jego ostatnie zwycięstwo w Grand Prix miało miejsce w 2021 roku.
Pod wieloma względami posunięcia Marqueza przypominają jego byłego rywala i kolegę z MotoGP, Valentino Rossiego, który również był znany z manipulowania fabrykami, aby działały na jego korzyść. W tym przypadku Ducati przegrało z zeszłorocznym wicemistrzem i wieloletnim zespołem satelickim Pramac, tylko po to, aby zdobyć największą gwiazdę w stawce MotoGP.
Pedrosa, który był kolegą z zespołu Marqueza w okresie dominacji Hondy w latach 2013–2018, uważa, że wydarzenia z ostatnich kilku miesięcy pokazują bezwzględną naturę 31-latka.
– Myślę, że w przypadku Valentino jego ruchy zawsze były podejmowane trochę bardziej z serca, z odrobiną miłości i przywiązania do marki – powiedział Pedrosa dla Motorsport.com Spain.
– Myślę, że Marc Marquez dokonując tej zmiany, zmiażdżył wszystko, cokolwiek stanęło mu na drodze.
– Marc powiedział: „Muszę być w tym miejscu”, więc można to odebrać jako coś pozytywnego, bo ten facet chce wciąż wygrywać.
– Jest wiele rzeczy, które towarzyszyły mu w tym czasie, mechanicy i inni ludzie, ale wolał mieć zwycięski motocykl, niż kontynuować te wszystkie relacje, które budował przez tyle lat.
– Dlatego jedni postrzegają to jako coś dobrego, a inni, jako coś złego.
– Porównując go z Valentino, to zmiany Włocha podyktowane były tym, co czuł w sercu, a nie bezwzględną potrzebą jazdy najlepszym motocyklem – przypomniał.
Jeszcze rok temu Marquez walczył o przetrwanie w Hondzie, jeżdżąc problematycznym i niekonkurencyjnym RC213V.
Kontrakt z Hondą obowiązywał do końca sezonu 2025, ale Hiszpan postanowił wcześniej zakończyć współpracę z japońskim producentem i zaryzykować z zespołem Gresini.
Marquez szybko zaadaptował się w nowym zespole i zaczął odnosić sukcesy na zeszłorocznym motocyklu GP23. W dużej mierze pozwoliło mu znaleźć się w gronie fabrycznych kierowców Ducati, ale finalnie umowę przypieczętował dzięki imponującym, choć wątpliwym taktykom negocjacyjnym.
Marc Marquez, Repsol Honda Team
Autor zdjęcia: Red Bull Content Pool
Pedrosa, który obecnie jest kierowcą testowym KTM, podkreśla jak Marquezowi udało się przejść z najwolniejszego motocykla w stawce do najbardziej dominującej maszyny w tak krótkim czasie.
– Kiedyś zaskoczył mnie, jak w Assen powiedział, że wkrótce przejdzie na emeryturę [w 2023 r.], ale nigdy mnie to nie przekonało, że zamierza zakończyć karierę – powiedział trzykrotny mistrz świata.
– Rozumiem, że nie mógł kontynuować współpracy z Hondą, ale to normalne, że każdy zawodnik, który chce zostać zwycięzcą, nie może pozostawać za długo w tak złej sytuacji.
– W każdym razie jego zdolność do odwrócenia sytuacji jest imponująca, bo przecież był też Jorge Martina, który zrobił wszystko, aby zasłużyć na ten motocykl.
– Nie wiem, jakiej broni użył Marquez, ani jakie strategie za tym stoją, ale przejście w mgnieniu oka z Hondy, z którą miał podpisany kontrakt do końca 2025 roku, do fabrycznego Ducati, nie jest takie łatwe jak się to może wydawać – dodał Pedrosa.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS