Przed rozpoczęciem meczu pomiędzy Niemcami a Francją doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Na boisku wylądował… paralotniarz. Okazało się, że był aktywistą organizacji Greenpeace. Przez lekkomyślne zachowanie mężczyzny zostały ranne dwie osoby.
CZYTAJ TAKŻE:
-Obłęd ekologów! Greenpeace zaskarża decyzję ws. przedłużenia koncesji dla Turowa do WSA. Chce także zamknięcia kopalni w 2030!
-Komuś pomyliły się role! Post z hasłem „PiekłoKobiet”. Internauci pytają: „Co ma Greenpeace do aborcji? To ochrona przyrody?”
We wtorek na Allianz Arenie w Monachium odbył się ostatni mecz pierwszej kolejki fazy grupowej mistrzostw Europy. Francja wygrała z Niemcami 1:0 po samobójczym trafieniu Matsa Hummelsa.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego miała miejsce niecodzienna sytuacja. Nad stadionem pojawił się paralotniarz, który chciał wylądować na boisku.
Lecący paralotnią mężczyzna zahaczył o kable, które podtrzymują kamerę na murawą. W konsekwencji tego zdarzenia stracił równowagę i zaczął kierować się w stronę kibiców siedzących na trybunach. Na całe szczęście przeleciał tuż nad ich głowami i wylądował na trawie.
Dwie osoby ranne
Niestety bezmyślne zachowanie aktywisty Greenpeace spowodowało, że zostały ranne dwie osoby postronne. Ucierpiały one w związku z uderzeniem je przez śmigło paralotni.
Do mężczyzny zaraz po wylądowaniu na boisku jako pierwszy podbiegł niemiecki obrońca Antonio Rudigier. Piłkarz upewniał się, czy paralotniarzowi nic się nie stało oraz pomógł mu wstać.
Trener Francuzów musiał robić unik
Dziennik „Bild” pisze w środę, że selekcjoner reprezentacji Francji Didier Deschamps po zauważeniu spadającego lotniarza „zrobił unik w ostatniej chwili”, a po zdarzeniu „łapał się lewą ręką za czoło i skroń”.
Najprawdopodobniej uderzył się, chowając się pod daszek. „Mam małego guza, to nic takiego”, ale „to mogło być coś poważniejszego, nie powinno było do tego dojść” – podkreślał, cytowany przez „Bilda”.
Protest przeciwko Volkswagenowi
Jak się okazało lądowanie na boisku było akcją zorganizowaną przez Greenpeace. Ekolodzy chcieli w ten sposób wyrazić swój protest przeciwko jednemu ze sponsorów Euro – Volkswagenowi.
Na spadochronie aktywisty była widoczna nazwa organizacji oraz napis „Kick out oil!” (Wykopać ropę – red.).
Przestańcie sprzedawać szkodliwe dla klimatu samochody z silnikiem Diesla i benzyną
— czytamy na Twitterze Greenpeace.
Greenpeace tłumaczy się z niebezpiecznego zdarzenia
Organizacja ekologiczna tłumaczyła, że swoją akcją chciała sprawić, by koncern motoryzacyjny Volkswagen zaprzestał sprzedaży szkodliwych dla klimatu samochodów z silnikami diesla i benzynowymi. Plan zakładał, że pilot będzie unosił się nad stadionem z dużą lateksową piłką z napisem „Kick Out Oil” (wykopać ropę – PAP) – wyjaśnił rzecznik organizacji. Piłka miała opaść na murawę. Pilot w ogóle nie miał lądować na boisku, ale zmusiły go do tego problemy techniczne.
Rzecznik Greenpeace przyznał, że akcja się nie powiodła, i za nią przeprosił.
Bardzo nam przykro
— powiedział niemieckiej agencji prasowej dpa.
Ten protest nigdy nie miał na celu przerwania gry lub zranienia ludzi. Mamy nadzieję, że wszyscy są czują się dobrze i nikt nie został poważnie ranny. Działania Greenpeace są zawsze pokojowe. Niestety z tą kampanią nie wszystko poszło zgodnie z planem
— napisała organizacja na Twitterze.
Krytyka w kierunku aktywisty Greenpeace
Minister spraw wewnętrznych Bawarii Joachim Herrmann w wypowiedzi dla „Bilda” nazwał pilota nieodpowiedzialnym poszukiwaczem przygód, który „przecenił swoje umiejętności i poważnie zagroził życiu widzów na stadionie”.
UEFA mówiła o „bezwzględnej i niebezpiecznej akcji”, która mogła mieć poważne konsekwencje dla wielu ludzi.
Akcję potępił także Niemiecki Związek Piłki Nożnej.
Ten człowiek (tj. pilot – PAP) naraził i ranił nie tylko siebie, ale także innych. (…) to nie do przyjęcia
— powiedział rzecznik Jens Grittner na konferencji prasowej po meczu, przegranym przez Niemców 0-1.
Jak przekazał, sprawę badają policja, władze Monachium i UEFA.
Mężczyzna swoim bezmyślnym zachowaniem mógł doprowadzić do tragedii. Może następnym razem aktywiści z Greenpeace przemyślą, czy warto narażać ludzkie życie? Pewności nie ma, w końcu lewicowe organizacje lubią negatywnie zaskakiwać.
mm/polsatnews.pl/PAP/Twitter
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS