Przed łomżyńskim sądem rozpoczął się proces sądowy, w którym Gmina Miasto Augustów i zastępca burmistrza Sławomir Sieczkowski pozwali redaktora naczelnego „Przeglądu Powiatowego” Krzysztofa Przekopa. To już siódmy proces Przekopa z władzami miasta. Sieczkowski i miasto Augustów, czyli burmistrz, żądają, żeby nie przesłuchiwać świadków strony pozwanej. Sieczkowski i Karolczuk twierdzą, że radni opozycji będą przed sądem mataczyć.
Osią sporu jest to, czy środki na podwyżki dla ratowników znajdowały się w budżecie Centrum Sportu i Rekreacji przed rozpoczęciem strajku, jak twierdził Sieczkowski, czy trafiły tam dopiero w następstwie akcji protestacyjnej.
-Powodowie wnoszą o oddalenie wniosku Krzysztofa Przekopa, który dotyczy przesłuchania wskazanych przez niego świadków. Powodowie twierdzą, iż świadkowie ci nie mają wiedzy na temat faktów, które dotyczą przedmiotu niniejszego sporu, a zeznania wskazanych przez pozwanego świadków okażą się stronnicze i nierzetelne -to fragment z wniosku, złożonego do sądu przez pełnomocniczkę powodów.
Zauważmy, że Sieczkowski i Karolczuk nie mówią, że zeznania mogą być stronnicze, stwierdzają wprost, że będą stronnicze i nierzetelne.
Kto zdaniem Sieczkowskiego, Karolczuka i ich towarzyszy nie ma wiedzy o faktach, będzie nierzetelny i stronniczy? W ten sposób obrażeni zostali radni opozycji Marcin Kleczkowski, Leszek Cieślik, Adam Sieńko i była radna Izabela Piasecka. To ludzie, którzy najczęściej zabierali głos podczas komisji i sesji, gdy trwał strajk ratowników. To również oni bezskutecznie zabiegali pod koniec kwietnia 2022 roku, by na posiedzenie radnych zaprosić kogoś z księgowości CSiR, kto mógłby potwierdzić, że pieniądze na podwyżki są zabezpieczone w budżecie jednostki. Zwróciliśmy się o komentarz do radnego Kleczkowskiego. Nasz rozmówca jest oburzony działaniem burmistrzów.
-Sytuacja, w której kolejny raz burmistrz i osoby z otoczenia burmistrza podają kogoś do sądu, może budzić zbulwersowanie. Prawie wszystkie te sprawy odbywają się na koszt podatnika. Za awanturnictwo panów Sieczkowskiego i Karolczuka kolejny raz zapłacą mieszkańcy, którzy składają się na koszty funkcjonowania urzędu miasta. Panowie Karolczuk i Sieczkowski znowu zarzucają kłamstwo gazecie w sprawach oczywistych, w których to oni zdecydowanie mijają się z prawdą -podkreśla Marcin Kleczkowski.
-Kiedy rozmawialiśmy o protestach ratowników i wywalczonych przez nich podwyżkach, pan Sieczkowski zapewniał, że przesunięcie kwoty blisko 100 tys. zł z budżetu miasta do budżetu CSiR nie miało związku z podwyżkami. Jest rzeczą oczywistą, że przekazanie tych funduszy jednostce było związane z faktem, że CSiR nie miał środków na zwiększenie wynagrodzeń. Ówczesny dyrektor Paweł Głowacki nie miał z czego zrealizować podwyżek, a burmistrz i jego środowisko całą winę za kryzys zrzucili właśnie na niego. Fakty wskazują na to, że pieniądze na zwiększenie płac zostały wyasygnowane po protestach -dodaje radny PiS.
W ocenie Kleczkowskiego władze miasta liczą na to, że nikt nie pamięta sekwencji zdarzeń.
-Prewencyjny wniosek pana Karolczuka i Sieczkowskiego, w którym kwestionują oni wiarygodność niektórych osób jako świadków, to sytuacja kuriozalna. Jest to de facto posądzanie o możliwość kłamania przed sądem, czyli zarzut wręcz niesłychany. Wynika to z faktu, że pan Sieczkowski obawia się prawdy i tego, co mogą powiedzieć radni, którzy znają budżet i mogą precyzyjnie wskazać, które pozycje zostały zmienione -relacjonuje Kleczkowski.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS