A A+ A++

Po prostu wygrać, nieważne, w jaki sposób. Za wszelką cenę. To – zgodnie ze słowami jej trenera – był najważniejszy cel Cracovii na piątek. Jeszcze w 89. minucie prowadziła 1:0, ale w nieodpowiedzialny sposób dała sobie wbić gola. I dalej musi czekać na pierwsze tegoroczne zwycięstwo w meczu ligowym.

Przy ul. Kałuży mogą na siłę szukać wymówek – że w drużynie jest dużo kontuzji albo że od początku sezonu grało się trudno przez pięć odjętych punków za korupcję sprzed lat – ale one wszystkie zaczynają brzmieć jak kiepski żart.

W piątek Cracovia znów była chwilami zawstydzająco bezbarwna. W okolicach pola karnego Śląska snuli się Rivaldinho i Filip Piszczek, który wrócił po pauzie za żółte kartki. Niewiele dawały chaotyczne zrywy Jakuba Koseckiego, który za wszelką cenę chce znów zacząć zdobywać gole w polskiej lidze (do niedawna był piłkarzem tureckiego Adana Demirspor). Na razie wychodzi z tego tyle, że strzela, kiedy tylko może, najczęściej z nieprzygotowanych sytuacji.

– Sami widzieliście, jak te strzały wyglądały – rozłożył ręce w przerwie meczu przed kamerą Canal+.

A strzały wyglądały jak cała drużyna: były trochę nieporadne. Niepewność biła od piłkarzy, którzy co do zasady powinni wprowadzać spokój do gry. Małe lub trochę większe błędy popełniali stoper Matej Rodin czy sprowadzony niedawno lewy obrońca Luis Rocha.

Śląsk, który zamiast patrzyć w dół tabeli, chce atakować czołowe lokaty, w Krakowie miał przewagę w posiadaniu piłki, ale miał również kłopoty z budowaniem solidnych akcji bramkowych.

W końcu po godzinie, w czasie której wiało nudą, Cracovia nieoczekiwanie wyprowadziła celny cios. Marcos Alvarez wszedł na boisko z ławki i niedługo potem wysunął piłkę Sergiu Hance. Wymuskany strzał Rumuna zza pola karnego pozwolił gospodarzom odetchnąć.

Udałoby się pewnie wygrać, gdyby nie nieodpowiedzialne zachowanie Damira Sadikovicia. Bośniak mógł i powinien przerwać akcję Śląska, ale nieporadnie zastawiał piłkę przy linii bocznej. Chwilę później Fabian Piasecki wkopał piłkę do siatki.

Cracovia – Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)

Bramka: Hanca (61.) – Piasecki (90.)

Cracovia: Niemczycki – Rapa Ż, Szymonowicz, Rodin Ż, Rocha – Hanca (79. Strózik), van Amersfoort, Dimun, Rivaldinho (79. Siplak), Kosecki (60. Sadiković) – Piszczek (60. Alvarez)

Śląsk: Putnocky – Celeban, Bejger, Tomas, Sztiglec – Musonda (76. Sobota), Janasik (76. Piasecki), Scalet Ż, Pich (80. Praszelik), Pawłowski (67. Zylla) – Exposito

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSkoro powiedział: “Mam nadzieję, że Leo do nas dołączył”, to musiał przedłużyć kontrakt
Następny artykułNarkotyki w lodówce, plastikowym stołku i szafie