Za nami druga tura wyborów parlamentarnych we Francji, która przyniosła dość szokujące wyniki. Rynek obawiał się wygranej skrajnej prawicy, a dostał wygraną lewicy. Reakcje w mediach są optymistyczne, ale inwestorzy tego optymizmu na razie nie podzielają. Przypomnijmy, że wybory we Francji do zagrywka prezydenta Macrona, który po wyborach do europarlamentu podjął próbę ukrócenia wzrostu popularności partii Marine Le Pen.
Złoty ma się dobrze, a sprzyja mu tak globalnie słabnący dolar, jak i szampańskie nastroje na Wall Street, gdzie inwestorzy nie tylko nie przejmują się coraz słabszymi danymi (w ubiegłym tygodniu mocno rozczarowały wskaźniki aktywności biznesowej), ale wręcz je celebrują licząc na zmiękczenie postawy Rezerwy Federalnej.
W tym tygodniu inwestorzy liczą na kolejny prezent w postaci danych o inflacji za czerwiec (z USA, czwartek 14:30). Przypomnijmy, że dane za maj były obiecujące i prezes Fed powiedział, że właśnie takie raporty chce oglądać. Taki też scenariusz rozgrywa rynek. Wydaje się, że polska waluta będzie radzić sobie dobrze tak długo, jak na Wall Street nie dojdzie do pęknięcia. W poniedziałek o 8:35 euro kosztuje 4,29 złotego, dolar 3,96 złotego, frank 4,43 złotego, zaś funt 5,07 złotego.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS