A A+ A++

Kiedyś tętniło tam życie, dziś hula wiatr. A wszystko przez błędne decyzje urzędników. Belgijskie miasteczko Doel to dla turystów i fotografów atrakcja taka, jak Czarnobyl. Wymarłe i trochę przerażające. – Wygląda, jakby doszło tu do wielkiej katastrofy – mówił jeden z odwiedzających Doel.

Miasto-widmo leży 30 kilometrów na północ od portu w Antwerpii. Prawie pół wieku temu eksmitowano z niego mieszkańców: najpierw w związku z budową elektrowni atomowej. Kolejnym powodem była planowana rozbudowa portu, która jednak do tej pory się nie rozpoczęła.

Choć belgijskie władze po raz kolejny mówią o mających wkrótce ruszyć pracach budowlanych, w Doel już mało kto w nie wierzy.

– Najpierw wyjechali starsi, którzy po zamknięciu sklepów nie mieli jak zaopatrywać  się w żywność. Potem dołączyli do nich młodzi, bo zamknięto szkołę – opowiadał brukselskiej korespondentce Polsat News, Dorocie Bawołek Frank Peters, mieszkaniec Doel.

17 mieszkańców

 Obecnie Doel liczy 17 mieszkańców. W latach 70. było ich 1500.  

– Szkoda mi tych mieszkańców, którym odebrano domy bez sensu, bo port nie powstał – stwierdziła Marie, jedna z odwiedzających miejscowość turystek.

Niewielkie miasteczko szybko stało się turystyczną atrakcją i zyskało miano “belgijskiego Twin Peaks”. Zakochali się w nim uliczni artyści, w tym graficiarze z Polski i fotografowie z całego świata.

– Wszystko wydaje się z pozoru stare i puste, ale gdy wejdzie się do środka tych domów to wcale tak nie jest. Choć to jest zabronione, to dla nas prawdziwa zabawa – mówił Carlos, fotograf odwiedzający Doel.

“Wygląda, jakby doszło tu do katastrofy”

Nie wszyscy są jednak pozytywnie nastawieni do tego typu “atrakcji turystycznej”. Dopiero niedawno zabito deskami okna i drzwi, gdyż goście miasteczka stali się zbyt zachłanni.

– Trochę tu strasznie. Wygląda, jakby doszło tu do wielkiej katastrofy, z której cało wyszło tylko kilku mieszkańców – podkreślił turysta Marc.

“Tu wciąż dudni życie”

Z kolei mieszkańcy Doel, mimo wszystko nie zamieniliby miasteczka na żadne inne miejsce.

– Można słuchać śpiewu ptaków. Tu wciąż dudni życie, a najlepiej słychać je w wietrze, który czasem szaleje w porcie obok – puentuje Frank Peters.

WIDEO: Korespondentka Polsat News Dorota Bawołek odwiedziła wymarłe miasto z kamerą:

  

Twoja przeglądarka nie wspiera odtwarzacza wideo…

ac/hlk/ “Wydarzenia”, polsatnews.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułID.272.17.2019 OGŁOSZENIE O UNIEWAŻNIENIU POSTĘPOWANIA DOTYCZY CZ 2
Następny artykułDwaj motoryzacyjni giganci łączą siły. W tle miliardy dolarów