Rosja kontynuuje działania niepozwalające na ustabilizowanie sytuacji w Donbasie – oznajmił ukraiński wywiad. Jak dodano, “dowództwo grupy operacyjnej rosyjskich okupacyjnych wojsk” na pewnych kierunkach wzdłuż linii rozgraniczenia wzmacnia jednostki dodatkowymi 122-mm działami samobieżnymi, czołgami, bojowymi wozami piechoty. Działania te naruszają uzgodnienia o wycofaniu ciężkiego sprzętu – zaznaczono.
Przeciwnik zwiększył też liczbę sił snajperskich gotowych do zadania strat składowi osobowemu Ukrainy, zniszczenia kamer i prowokowania ognia w odpowiedzi. Prowadzone są też ćwiczenia snajperów niewłączonych do działań bojowych. Komunikat wydano kilka godzin przed zaplanowanymi rozmowami prezydentów USA i Rosji Joe Bidena i Władimira Putina, które odbędą się na tle napięć dotyczących koncentracji rosyjskich wojsk wzdłuż ukraińskich granic.
Pod koniec listopada główny zarząd wywiadu ministerstwa obrony Ukrainy poinformował, że kontrolowane przez Rosję siły w Donbasie zwiększają gotowość bojową i prowadzą duże manewry z udziałem rezerwistów. Jak dodano, rozpoczęły się tam duże ćwiczenia dowódczo-sztabowe z udziałem rezerwy, jednostek struktur siłowych i administracji. Według ukraińskiego wywiadu kontrolę nad ćwiczeniami sprawuje Rosja.
Według korespondentów „Le Monde” w Waszyngtonie i Moskwie Stany Zjednoczone mają dosyć ograniczone możliwości odpowiedzi na rosyjskie manewry w pobliżu Ukrainy. Prezydent USA Joe Biden przed dzisiejszą telekonferencją ze swym rosyjskim odpowiednikiem Władimirem Putinem grozi na razie sankcjami gospodarczymi.
W „Le Figaro” politolog Florent Parmentier z paryskiego Ośrodka Studiów Politycznych pisze, że „manewry (Rosji) na własnym terytorium nie są niczym godnym potępienia”, ale ważne są intencje Moskwy.
Parmentier przypomina, że do podobnej dyslokacji rosyjskich wojsk doszło na wiosnę i ocenia, że „Moskwa testuje sytuację”. „Z obu stron definiuje się czerwone linie: dla USA jest to niepodległość Ukrainy, Rosja stara się nie dopuścić do zbliżenia NATO z Ukrainą” – dodaje.
„Le Monde” sformułował podobną opinię następująco: „Czerwoną linią nie jest Ukraina w NATO, ale NATO na Ukrainie”. We wrześniu w Waszyngtonie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski chciał dyskutować „o szansach Ukrainy na wejście do NATO”, ale USA nie mają zamiaru podejmować kroków w tej sprawie.
„Le Monde”, powołując się na ekonomistów, pisze, że „ostateczną formą sankcji” byłoby wyrzucenie Rosji z systemu wymiany informacji finansowych SWIFT (Society for Worldwide Interbank Financial Telecommunications). Były specjalny wysłannik USA na Ukrainę Kurt Volker możliwość usunięcia Rosji z systemu SWIFT nazwał „opcją jądrową”. W stolicach europejskich podchodzi się do takiego rozwiązania z dużą rezerwą, ponieważ zaszkodziłoby to także europejskim firmom – wyjaśnia „Le Monde”.
Prof. Parmentier zwraca uwagę, że Rosja nie chce rozmawiać z Unią Europejską ani nawet z NATO, tylko z USA. Ekspert uważa też, że Kreml aranżuje test mający określić, jak daleko gotowe są posunąć się Stany Zjednoczone, zastrzega jednak, że w tej “konfrontacji pomyłka w rachunku zawsze jest możliwa”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS