Druga połowa meczu Anglia – Polska dała nam trochę nadziei, że w przyszłości będziemy w stanie walczyć z najlepszymi i przestaniemy przepraszać za to, że żyjemy. Koniec końców niestety skończyło się jak zawsze na terenie Wyspiarzy, tę decydującą bramkę wcisnęli.
Noty Polaków za mecz Anglia – Polska
Rozrzut w ocenach jest dość duży, bo jednak kilku zawodników ewidentnie rozczarowało, za to paru pokazało, że jest w stanie decydować o obliczu zespołu. Skala 1-10, nota wyjściowa 5.
Wojciech Szczęsny (6)
Gdyby odbił tę bombę Maguire’a, do końca życia by o tym opowiadał. Szkoda, ale trudno mieć do niego większe pretensje za tę sytuację. W pierwszej połowie bardzo dobrze obronił mocny strzał Kane’a tuż sprzed pola karnego, a po zmianie stron dwukrotnie przytomnie interweniował na przedpolu. Raz mocno ryzykował przy przyjęciu, gdy w ostatniej chwili zdołał wybić piłkę i zostać sfaulowany. No i w końcówce miał szczęście – piłka wyleciała mu z rąk w tłoku, a sędzia zagwizdał faul.
Michał Helik (2)
Pisze fajną historię w Barnsley, ale niestety w reprezentacji oblał drugi egzamin, tym razem naprawdę poważnie. Beznadziejnie zachował się w sytuacji dającej Anglikom rzut karny, faulując, gdy piłka już niemal wychodziła za linię końcową. Nie był pewny w swoich poczynaniach, unikał pojedynków (tylko jeden w całym meczu i to przegrany). Niedługo po przerwie zaliczył dość groźną stratę na swojej połowie. Szybko zmieniony.
Bartosz Bereszyński (5)
Kilka razy Sterling mijał go na dużym luzie, rzucało się to w oczy. Nie czarujmy się jednak: na co dzień robi to także z lepszymi obrońcami, a to, że „Bereś” często miał przed sobą skrzydłowego Manchesteru City wynikało także z tego, że nie zawsze na czas wracał Zieliński i brakowało asekuracji. Całościowo Bereszyński większość pojedynków na ziemi wygrał (4 na 6), gorzej było z powietrznymi (1 na 5). W drugiej odsłonie nieźle udzielał się w akcjach ofensywnych. Szkoda, że Grosicki nie zdołał oddać strzału po jego płaskim zagraniu z końcówki.
Kamil Glik (5)
Dość sprawnie dyrygował naszą defensywą, która w praktyce nie pozwoliła Anglikom dojść do żadnej czystej sytuacji z gry. Glik bazował jednak przede wszystkim na ustawieniu. Gdy wchodził w pojedynki, większość przegrał (wszystkie 3 na ziemi, 3 z 6 w powietrzu). W rozegraniu stoper Benevento miał problem i często ratował się dalekimi zagraniami, z których tylko 4 na 11 było celnych.
Jan Bednarek (6)
Najpewniejszy punkt naszej defensywy. Dobrze się ustawiał, poważniejszych błędów nie popełniał. Uratował sytuację ze Sterlingiem w pierwszej połowie. W rozegraniu piłki mógł się podobać, co zresztą potwierdzają statystyki. Piłkarz Southampton miał 98 procent dokładności podań (39/40). Długie zagrania stosował rzadko, ale oba okazały się celne. W ostatniej akcji miałby asystę po zgraniu głową, gdyby dobrze w piłkę przymierzył Augustyniak.
Maciej Rybus (4)
Wyprowadził nas z równowagi, gdy po dwudziestu minutach wreszcie zbliżyliśmy się pod pole karne Anglików i wywalczyliśmy rzut wolny z dobrej pozycji. Rybus dośrodkował w piszczele obrońców, zero zagrożenia. W drugiej odsłonie ochoczo podłączał się do przodu, ale niewiele z tego wynikało. Nie otwierał gry, za to raz w dobrze zapowiadającej się akcji w banalny sposób stracił piłkę na rzecz Kane’a, co zakończyło się faulem Glika i rzutem wolnym dla Anglików tuż przed polem karnym. W obronie miał łatwiejsze zadanie niż Bereszyński, nie toczył tak agresywnych pojedynków.
Grzegorz Krychowiak (6)
Jasne, kilka razy niekoniecznie musiał zwalniać akcję, a to robił. Wkurzył też w jednej akcji, kiedy kompletnie nie wyszło mu dogranie do lewej strony, a była już nadzieja na coś więcej. Ten mecz jednak pokazał, jak dużo Krychowiak może dawać naszej drugiej linii. Przed przerwą głównie dzięki niemu jako tako się trzymała. Pomocnik Lokomotiwu Moskwa potrafił przyostrzyć, stoczył dużo pojedynków (na ziemi wygranych 5 z 9, w powietrzu 2 z 3). Był zamieszany w utratę drugiego gola, choć nie dalibyśmy sobie ręki uciąć, że nie został sfaulowany. No i miał szczęście, że nie było VAR-u, bo ten odbiór we własnej szesnastce z początku spotkania mocno śmierdział…
Piotr Zieliński (3)
Znów rozczarował, nic nie poradzimy. Z jego straty poszła kontra, która zakończyła się faulem Helika na karnego. Oczywiście Zieliński nie był w zbyt komfortowym położeniu, bo koledzy nie wychodzili mu gremialnie do podania, a rywale coraz bardziej naciskali, ale w końcu mówimy o czołowym pomocniku Serie A. Od niego można wymagać, żeby sobie w takich chwilach radził. Po zmianie stron „Zielu”, jak cały zespół, trochę się rozkręcił, choć ciągle brakowało kropki nad „i”. Zaskakująco często miał dziś problem z zabraniem się z piłką przy pierwszym przyjęciu – albo lekko mu zostawała, albo sam się ślizgał. W defensywie nie zawsze nadążał z pomaganiem Bereszyńskiemu.
Jakub Moder (6)
Anonimowa pierwsza połowa, ze dwa razy nieźle poklepał przy linii i tyle. To jednak on ma z jakieś 80 procent zasług przy golu. Zmusił Stonesa do błędu swoim pressingiem, a potem ze spokojem przyjął piłkę zagraną przez Milika i strzelił nie do obrony. Przez kilka następnych dekad może być pewny, że co jakiś czas dziennikarze mu o tej bramce przypomną. Po trafieniu na 1:1 Moder wyraźnie odżył i nabrał pewności. Przydał się także w tyłach, przyjmując na siebie strzał z rzutu wolnego.
Krzysztof Piątek (3)
Walczył, gryzł trawę, czasami dobrze rozegrał czy przetrzymał piłkę, ale w decydujących momentach zawodził. Wychodziły jego braki techniczne, po prostu. Szczególny mamy na myśli dwa momenty. Pierwszy – niegramotne przyjęcie w polu karnym będąc tyłem do bramki po akcji Jóźwiaka. Drugi – fatalne rozegranie kontry ze skrzydła przy próbie znalezienia Milika, co rozwścieczyło Paulo Sousę. Gdyby zamiast Piątka piłkę miał wtedy Lewandowski…
Karol Świderski (3)
Podobnie jak Helik, nie napisał scenariusza na hollywoodzki film. 13 kontaktów z piłką, 8 strat. Wywalczył tego wolnego, którego zawalił Rybus, trochę się poprzepychał i tyle.
REZERWOWI:
Arkadiusz Milik (5)
Zaczął kiepsko: od faulu na żółtą kartkę i bezmyślnego strzału z ponad trzydziestu metrów, który został zablokowany. Przy akcji bramkowej zrobił jednak wszystko, jak należy, przytomnie odgrywając piłkę Moderowi na 1:1. Jego wejście dało nam większe pole manewru z przodu. Milik skończył jednak nie najlepiej, bo to on krył Maguire’a strzelającego decydującego gola.
Kamil Jóźwiak (6)
Potwierdził, że jeśli chodzi o reprezentację, znajduje się na fali wznoszącej. Grał odważnie, wygrał 4 z 8 pojedynków na ziemi, wprowadził dużo ożywienia na prawym skrzydle. To on minął rywala i podał do Piątka, który nie potrafił się odnaleźć w polu karnym. Skrzydłowy Derby County był w stanie utrzymać się przy piłce nawet w sporym tłoku, raz założył efektowną siateczkę przy linii. Nie brakowało mu też sił na powroty, dzięki czemu więcej spokoju miał Bereszyński. Paulo Sousa pewnie teraz żałuje, że nie zaczął nim od początku.
Rafał Augustyniak (bez oceny)
Zły strzał po zgraniu Bednarka na pewno będzie mu się nieraz śnił. Mógł zostać bohaterem. Ogółem Augustyniak zaliczył pozytywny debiut. Dobrze się wprowadził, od razu po wejściu odebrał piłkę, choć Dariusz Szpakowski przypisał to Jóźwiakowi. Grał zaskakująco pewnie, jakby na co dzień był oswojony z wyspiarskim futbolem.
Kamil Grosicki (bez oceny)
Szkoda, że nie skorzystał z podania Bereszyńskiego.
Arkadiusz Reca (bez oceny)
Pół Polski idąc do wielkanocnej spowiedzi będzie musiało wyznać, co krzyczało, gdy Reca w ostatnich sekundach wycofał piłkę, zamiast spróbować dośrodkowania prawą nogą w pole karne Anglików.
Fot. Newspix
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS