Będą anestezjolodzy w szpitalu tymczasowym. A co z pielęgniarkami? Trwa “wyrywanie” sobie personelu między szpitalami

Z kolei w szpitalu tymczasowym jest 60 łóżek dla pacjentów chorych na COVID-19 bez chorób towarzyszących. Trwały tam starania o uruchomienie 10 łóżek w ramach pododdziału intensywnej terapii, co wymaga dyżurów anestezjologów i pielęgniarek anestezjologicznych.

Dyrektor szpitala wiązał nadzieje z zatrudnieniem całej “grupy z jednego z większych miast w Polsce” już od 1 kwietnia. – Robimy wszystko, aby tak się stało, ale pewnie się nie uda. Szansa będzie dopiero po świętach – przyznał w środę Stanisław Kwiatkowski. – Mamy komplet lekarzy, aby zapewnić dyżury medyczne. Teraz poszukujemy 16 pielęgniarek anestezjologicznych. Na jednej zmianie muszą być po dwie, trzy pielęgniarki. W tym dużym mieście w Polsce, o którym mówiłem, uruchomiono duży szpital tymczasowy. Trwa wyrywanie, wręcz podkupywanie sobie personelu. Z tego tytułu mamy pewne zawirowania.

Jeśli porównać statystyki z 2020 i 2019 roku, okaże się, że w ub.r. na Winiarach mieli o 11 tys. pacjentów mniej (ok. 28 proc.).

– Dla szpitala to strata finansowa, która w tej chwili nie jest naliczana. Narodowy Fundusz Zdrowia płaci nam dalej na poziomie 2019 r. Gdyby nie zapłacił, szpital straciłby z tego tytułu ok. 25 mln zł. Nakazano nam nadrobić zaległości. Ale jak to można zrobić? Podczas jednej z telekonferencji minister oświadczył, że finansowanie w dotychczasowej wysokości zostanie przedłużone do końca roku – zaznaczył dyrektor szpitala.