Dzisiaj, 26 września (09:42)
“Nie wierzę, że można wykorzystywać pluszowe zwierzęta do szczucia na ludzi” – tak posłanka Lewicy Beata Maciejewska skomentowała otrzymanie od Kai Godek pluszowego misia i listu wzywającego do poparcia ustawy “Stop LBGT”. W odpowiedzi aktywistka przekazała, że polityk “potraktowała apel jako okazję do drwin z ofiar pedofilii” i “szyderstwa”.
Ze strony internetowej Fundacji Życie i Rodzina dowiadujemy się, że listy i pluszowe misie zostały wysłane do “najbardziej zatwardziałych posłów”, do których “trudno dotrzeć w sprawie zagrożeń związnych z homoideologią”. W “apelu” zatytuowanym “Spójrzcie w oczy ofiarom pedofilii” napisano m.in., że “ruch LGBTQIA+ zaczął coraz mocniej odciskać swoje piętno na scenie polityczno-medialnej”. Autorzy listu stwierdzają m.in. “że lobby LGBT stara się ukryć fakt, że homoseksualny styl życia nie jest dobry” oraz wymieniają kilka przykładów przestępstw pedofilii, których dopuściły się osoby homoseksualne.
Misia z listem dostała m.in. posłanka Lewicy Beata Maciejewska, która zamieściła zdjęcie pluszaka na Facebooku.
“Biały miś. Od fundacji Kai Godek. Wysłany wraz z listem o poparcie absurdalnej ustawy antyLGBT do wszystkich posłów i posłanek, aby przypominać im o ofiarach nieistniejącego ‘homolobby’. Nie wierzę, że można wykorzystywać pluszowe zwierzęta do szczucia na ludzi” – przekazała posłanka.
W następnym akapicie zachęciła internautów do sprezentowania misiowi kolorowych ubranek, wspierających osoby LGBT. Wszystko po to, by miś “mógł dumnie pełnić rolę Głównego Pluszaka biura poselskiego”.
Kaja Godek w odpowiedzi zamieszczonej w mediach społecznościowych uznała, że wpis Maciejewskiej jest “drwiną z ofiar … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS