A A+ A++

Bearman po raz kolejny wskoczył do samochodu Formuły 1 za etatowego kierowcę. Na początku sezonu zastąpił w Arabii Saudyjskiej niedysponowanego Carlosa Sainza z Ferrari, natomiast w Azerbejdżanie przejął Haasa zawieszonego Kevina Magnussena.

Młody Brytyjczyk zakwalifikował się z jedenastym czasem, ale do rywalizacji ruszał z jednego pola wyżej. W drugiej połowie wyścigu zaciekle walczył na granicy punktowanej dziesiątki. Jego głównym rywalem był Hamilton. Siedmiokrotny mistrz świata zaatakował zdecydowanie w zakręcie numer 1 na dziesięć okrążeń przed końcem. Bearman próbował się bronić, ale musiał uznać wyższość bardziej doświadczonego rywala. Ostatecznie obaj kierowcy mogli cieszyć się z dorobku, bowiem awans zapewniła im kraksa Sergio Pereza i Carlosa Sainza.

– Cóż, jeśli jedziesz po zewnętrznej, fajnie widzieć, że ktoś zostawia ci miejsce – opowiadał Bearman. – Tak było w zakręcie numer 1. Wiedziałem, że nie wciśnie mnie w ścianę, a w przypadku niektórych pozostałych kierowców nie jest to takie pewne.

– To fajne uczucie. Walka z nim zawsze jest twarda, ale fair.

Czytaj również:

Zanim Hamilton uporał się z Bearmanem, duet walczył przez wiele okrążeń, a odstęp między rywalami nieustannie malał i wzrastał. „Żółtodziób”, broniąc się przed Hamiltonem, próbował wyprzedzić Franco Colapinto z Williamsa.

– Przez kilka okrążeń naprawdę mocno cisnąłem, żeby wyprzedzić Franco i moje opony stały się bardzo gorące. Dokładnie wtedy on mnie zaatakował i wyprzedził dość łatwo. Potem potrzebowałem kilku okrążeń i ponownie się do niego zbliżyłem. Prawie byłem już w zasięgu DRS.

– Jestem trochę wkurzony, że dałem mu się wyprzedzić, ale mając takiego gościa za sobą, nie można popełnić żadnego błędu.

Oliver Bearman, Haas F1 Team, on the grid

Autor zdjęcia: Simon Galloway / Motorsport Images

Podsumowując cały występ, Bearman był jednak zadowolony. Podobnie jak z Arabii Saudyjskiej, również z Azerbejdżanu wywiózł punkty, tym razem dla Haasa.

– To był bardzo trudny wyścig. Nie było mnie w punktach aż do tej kraksy w końcówce. Samochód był szybki i prawdę mówiąc, ja też byłem szybki, chociaż straciłem sporo czasu w trakcie pierwszego stintu. Za bardzo oszczędzałem opony.

– Pamiętałem o tym, co działo się w FP2, ale warunki na torze podczas wyścigu stają się zupełnie inne, więc można zapomnieć o tym, co wypracowało się w drugim treningu. Wydaje mi się, że brakowało po prostu doświadczenia.

Czytaj również:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKałuża „wymyła” tablicę rejestracyjną z auta. Co zrobić? Czy można dalej jeździć? Policja podpowiada
Następny artykułPWiK uspokaja: ujęcia wody są bezpieczne, nie zostały dotknięte podtopieniami