A A+ A++

W Rydze na Łotwie otworzono bazę amerykańskich sił zbrojnych. Będzie ona wykorzystywana przez siły specjalne w czasie realizowania operacji w regionie Morza Bałtyckiego. W ceremonii otwarcia bazy brali udział amerykańcy dyplomaci i dowódcy łotewskich sił zbrojnych.

Budowa bazy jest częścią strategii wzmocnienia potencjału odstraszania NATO w ramach Europejskiej Inicjatywy Odstraszania (European Deterrence Initiative). Celem EDI jest umożliwienie siłom NATO szybszej reakcji na zagrożenie dzięki rozlokowaniu składów amunicji, paliw i wyposażenia bliżej potencjalnego teatru działań zbrojnych. Zwiększone zapasy amunicji pozwolą Amerykanom na szybszą odpowiedź na agresję, ponieważ uzbrojenia nie będzie trzeba transportować przez Atlantyk.

Amerykanie wyłożyli na ten cel 3,7 miliona dolarów. Nie poinformowano o wkładzie finansowym strony łotewskiej.

Jeszcze w lipcu, po pojawieniu się informacji o wycofaniu części wojsk amerykańskich z Niemiec, łotewski wicepremier i minister obrony Artis Pabriks wyraził wolę przyjęcia części amerykańskich oddziałów. Minister mówił, że dopuszcza możliwość zarówno czasowego, jak i stałego stacjonowania Amerykanów na Łotwie, a jego kraj jest gotowy partycypować w kosztach. Jednocześnie przedstawiciel Departamentu Obrony informował wtedy, że nie ma żadnej oferty dla Łotwy.

– Ten projekt wraz z innymi europejskimi programami obronnymi jest dowodem na dotrzymywanie zobowiązań wobec naszego sojusznika, Łotwy – powiedział rzecznik prasowy Special Operations Command-Europe, podpułkownik Juan Martinez.

Powstanie bazy na Łotwie jest kolejną amerykańską inwestycją w regionie Morza Bałtyckiego, gdzie w ciągu ostatnich kilku lat wydano setki milionów dolarów na nową infrastrukturę i zwiększenie potencjału państw regionu do przejmowania większej liczby wojsk amerykańskich. Przykładami takich inwestycji są baza obrony antyrakietowej budowana w Redzikowie pod Słupskiem, ulokowany na Łotwie magazyn sprzętu do wykorzystania w czasie ćwiczeń lub kryzysu czy ukończona w lipcu modernizacja bazy lotniczej Ämari w Estonii.

Baza obejmuje między innymi garaże i warsztaty dla pojazdów, magazyn amunicji oraz lądowisko dla śmigłowców i zmiennopłatów. Główną jednostką lotniczą korzystającą z bazy i wykorzystywaną do przerzutu żołnierzy będzie 352. Skrzydło Operacji Specjalnych stacjonujące w RAF Mildenhall w Wielkiej Brytanii i wykorzystujące między innymi Ospreye. Podpułkownik Martinez dodał, że bazę zaprojektowano w celu umożliwienia szybkiego przyjęcia sił specjalnych, realizacji misji i wycofania się oraz dokonania prac serwisowych.

Łotewsko-kanadyjskie ćwiczenia na poligonie Ādaži.
(Corporal Nathan Moulton, Land Task Force Imagery)

W ramach wzmocnienia wschodniej flanki NATO na Łotwie z bazie Ādaži stacjonuje 1500 żołnierzy z innych państw. Największy kontyngent stanowią Kanadyjczycy, których jest 500. Ponadto stacjonują tam oddziały z Hiszpanii, Włoch, Polski i Słowacji. Także amerykanie dyslokowali czasowo na Łotwie jednostki lotnicze.

Nowe priorytety amerykańskich sił specjalnych

Na początku 2019 roku poinformowano, że po blisko dwóch dekadach walki z terroryzmem jednostka Navy SEAL będzie poświęcała więcej czasu szkoleniu na wypadek regularnego konfliktu zbrojnego toczonego z takimi potencjalnymi przeciwnikami jak Rosja czy Chiny. Wiceszef operacji morskich, admirał Bill Moran, powiedział, że Navy SEAL jest brana pod uwagę w każdym scenariuszu zakładającym konflikt czy to z Rosją, czy z Chinami, jak również z Iranem i Koreą Północną.

Komandosi jednostki koncentrują się w ćwiczeniach na odwzorowaniu warunków, jakie mogą spotkać na Morzu Południowochińskim. Jednostka trzykrotnie zwiększyła czas spędzany na ćwiczeniach na Hawajach. Poza tradycyjnym szkoleniem na wyspach Oʻahu i Hawaiʻi jest ono prowadzone także na Kauaʻi, Maui, Molokaʻi i Lānaʻi. Szkolenie obejmuje między innymi współpracę z C-17, MV-22, śmigłowcami transportowymi, dronami i AC-130. Ogółem liczba treningów komandosów na Hawajach wzrosła ze 110 do 330 w ciągu roku.

Również dowództwo operacji specjalnych amerykańskich sił powietrznych (US Air Force Special Operations Command, AFSOC) zamierza w krótkim czasie zmienić swoje priorytety. Przestanie koncentrować się na globalnej wojnie z terroryzmem i działaniach przeciwpartyzanckich, a zajmie się przygotowaniami na wypadek wojny między mocarstwami.

Dowództwo zamierza się skoncentrować na wsparciu operacji rozproszonych i Agile Combat Employment – strategii amerykańskich sił powietrznych, której celem jest ciągłe manewrowanie samolotami i zmienianie ich miejsc stacjonowania w strefie walk tak, aby utrudnić ich zniszczenie na lotniskach pociskami manewrującymi lub balistycznymi.

Szczególny nacisk ma być położony na zwiększenie praktycznego wyszkolenia combat controllerów, czyli specjalistów w zakresie łączności i koordynacji między siłami na ziemi a lotnictwem. Znani są oni przede wszystkim z działania w charakterze JTAC-ów, czyli wysuniętych nawigatorów naprowadzania lotnictwa kierujących bliskim wsparciem powietrznym. AFSOC chce zwiększyć ich biegłość w zakresie kontroli ruchu lotniczego. Combat controllerzy często są w pojedynkę przyłączani do grup oddziałów specjalnych i desantowani za liniami wroga, gdzie w rejonie działania danego oddziału przygotowują strefy lądowań dla spadochroniarzy lub wojsk przerzucanych śmigłowcami.

Zobacz też: Pożar na pokładzie Anadolu

(stripes.com, breakingdefense.com)

USAF / Philip Steiner

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułJeden oes do końca sezonu
Następny artykułKoronawirus na Opolszczyźnie: 307 zakażonych i 8 przypadków śmiertelnych