Kino superbohaterskie to w ostatnich latach prawdopodobnie najbardziej dochodowe kawałek biznesu. Disney wszedł z buta ze swoim Marvel Cinematic Universe i na nowo zdefiniował to, jak dziś wyglądają tego typu produkcje. Mówimy przecież o tytułach, które rokrocznie znajdują się w czołówce, jeśli chodzi o zarobki w box office. I ciężko się temu dziwić – dziś to już cała machina marketingowa.
Jedną z osób, które cieszą się, nie musząc być tego częścią, jest uznany reżyser, Christopher Nolan. Prócz wielu dzieł z gatunku science fiction, wyprodukował on także całą trylogię o Mrocznym Rycerzu, która powstała kilkanaście lat temu – czas, jak twierdzi mężczyzna, był ogromną korzyścią:
To był właściwy moment na opowiedzenie tej historii. Geneza Batmana nie została nigdy poruszona w filmie, ani całkowicie w komiksach. Nie było żadnych ram i ograniczeń, których musielibyśmy się trzymać. Superman miał bardzo konkretną opowieść z Christopherem Reeve’em i Richardem Donnerem, ale Batman nie.
Inną zaletą było to, jak dużo czasu mogliśmy poświęcić na każdą kontynuację. Mieliśmy luksus czasu. To nie była maszyna, ani motor napędowy dla reklamy studia. W miarę sukcesów gatunku, presja związana z tym [napędzaniem sprzedaży – przyp. red.] zrobiła się coraz większa. To był odpowiedni czas.
Jak widać, Nolan jest zadowolony, iż przy tworzeniu trylogii nie był w żaden sposób ograniczany wytycznymi i mógł robić w stu procentach swoje kino. Nie musiał się z niczym wiązać i w żaden sposób spieszyć. Jak twierdzi, dziś poszło to w kierunku, który mocno uniemożliwił tego typu produkcje.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS