- Tom Waits obchodzi 7 grudnia 70. urodziny
- Amerykański bard jest jedną z najoryginalniejszych muzycznych osobowości. Jego twórczość bardzo trudno zaszufladkować
- Uchodzi za zmorę dziennikarzy
- Wydał 16 studyjnych płyt – ostatnią osiem lat temu. Od tamtej pory milczy
- W Polsce wystąpił raz – w 2000 roku
Tom Waits? Z pewnością nie jest to artysta, którego piosenki chciałoby się włączyć na pierwszej randce – chyba że z założeniem, że drugiej i tak nie będzie. Trudno je w ogóle zdefiniować – jest w nich coś z rock’n’rolla, bluesa i folku, a nawet odrobina popowej chwytliwości. Kiedyś było też trochę jazzu.
Kilka tytułów? “Christmas Card From a Hooker in Minneapolis”, “Heartattack and Vine”, “Step Right Up”, “Downtown Train”, “Gun Street Girl”, “(Looking For) The Heart of Saturday Night”, “Temptation”, “Just the Right Bullets”, “Warm Beer and Cold Women”, “Hell Broke Luce”…
Te i inne utwory cechuje niepokojąca atmosfera spowitej gęstym dymem papierosowym knajpy o drugiej nad ranem. Wystarczy zamknąć oczy, by zobaczyć ją wypełnioną różnymi wywrotowcami i lumpami, wcale nie tak odległymi wizualnie od sprawcy całego zamieszania. I chociaż trudno w to uwierzyć, kończy on właśnie 70 lat.
Jak mówi żona Waitsa, Kathleen Brennan, istnieją dwa rodzaje utworów męża: “ponurzy żniwiarze” i “wielcy wyciskacze łez”. On sam dzieli je też na “włóczęgów” i “awanturników”.
To nie jest oczywiście materiał na listy przebojów – Waits nieprzypadkowo doczekał się w USA zaledwie jednej Złotej Płyty – wydanej w 2006 roku kolekcji nowych i starych utworów “Orphans: Brawlers, Bawlers & Bastards”.
Pijacy, włóczędzy i mordercy
Już sam głos, niski i ochrypły, charcząco-warczący, robi tu połowę roboty. Idealny pasuje do egzystencjalnych, cynicznych i gorzkich, a niekiedy melancholijnych tekstów rodem z literatury Charlesa Bukowskiego. Głównym wątkiem były tu początkowo złamane serca i nadające się do przeszczepu wątroby. Czyż nie wokół tego kręci większość sławnych muzycznych biografii?
Waits, kiedy zaczynał w latach 70., sprawiał wrażenie, jakby całkowicie przespał epokę hippisowską. Inspirował się literaturą i poezją beatników, takich jak Jack Kerouac. Idealnie pasowały do jego ekscentrycznych, a z czasem coraz dziwniejszych surrealistycznych skojarzeń piosenek o pijakach, włóczęgach, kuglarzach czy mordercach. To one, w połączeniu z jego nonkonformistyczną artystyczną postawą, zapewniły mu uwielbienie kilku pokoleń fanów.
Kloszard walczy o miskę
Niektórzy żartują, że kiedy Waits śpiewa, szkło nie pęka, tylko rdzewieje – i to jest podobno główny powód tego, że na jego koncertach plastikowe kubki do piwa są tak popularne. Jeden z recenzentów napisał nawet, że Waits śpiewa tak, jakby “pijany kloszard kłócił się z właścicielem delikatesów o cenę miski zupy”.
We wszystkim tym współgra jego barwna i oryginalna osobowość, w takim samym stopniu stanowiąca część jego scenicznego wizerunku smutasa. Wizerunku, którego jest trochę zakładnikiem. “Chciałbym się uspokoić, ale mi nie pozwalają – mówił dekadę temu w rozmowie »The Guardian«. – Jeśli jesteś muzykiem, ludzie nie chcą, byś był zadowolony”.
Waits jest przy tym wszystkim szalenie uzdolnionym kompozytorem i instrumentalistą, który gra na klawiszach, gitarze czy fisharmonii. Po tym względem – i paroma innymi – przypomina Dylana, ale jest jednak przede wszystkim sobą. Był nim już na początku, kiedy fascynował się archetypicznym bluesem Delty.
Piosenki jak ryby
Niestety, ten cały Tom Waits zdecydowanie nie rozpieszcza swoich fanów – jego ostatni jak do tej pory studyjny album, szesnasty w dorobku “Bad as Me”, ukazał się w 2011 roku – tym samym, w którym muzyka został przyjęty do prestiżowej Rock and Roll Hall of Fame. Czyżby uznał to wyróżnienie za wystarczający sygnał do pożegnania z fanami?
Podczas ceremonii stwierdził: “Mówią, że nie mam przebojów i trudno się ze mną współpracuje, tak jakby było to coś złego”.
Oczywiście, że nie jest, zwłaszcza jak się wydaje takie płyty jak “Bad as Me”. … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS