A A+ A++

Jakie są kompetencje rzecznika małych i średnich przedsiębiorstw w okresie pandemii w kontekście przedsiębiorców? W czym rzecznik może im pomóc?

Adam Abramowicz: Rzecznik MŚP jest strażnikiem Konstytucji Biznesu. W tym trudnym okresie przestrzeganie jej zasad jest jeszcze bardziej potrzebne. Jedną z prerogatyw rzecznika jest opiniowanie aktów prawnych dotyczących przedsiębiorców. Razem z 204 organizacjami przedsiębiorców z Rady przy rzeczniku aktywnie uczestniczyliśmy w dyskusji o zasadach pomocy dla biznesu, wysyłając do rządu szereg postulatów. Część z nich znalazła się w tarczy, ale niestety nie wszystkie.

Na przykład?

Nie uwzględniono m.in. umorzenia składek na ZUS przedsiębiorcy dla wszystkich prowadzących działalność, wprowadzając system częściowy i zbiurokratyzowany. Nie zgodzono się też na skrócenie zwrotu VAT do 14 dni i zawieszenie na czas pandemii tzw. płatności podzielonej. Naszym zdaniem poprawiłoby to od ręki płynność finansową firm, tak ważną w obecnej sytuacji.

Ilu przedsiębiorców zgłaszało się do tej pory do biura rzecznika? Jakie były najczęstsze pytania?

Dostajemy dziennie ponad sto telefonów i e-maili. Wielu przedsiębiorców nie rozumie obszernych zapisów tarczy, a na infolinie ZUS, czy Urzędów Skarbowych niezwykle trudno się dodzwonić. Nawet dla naszych prawników kilka zapisów w ustawie jest niejasnych. Korzystając z uprawnień rzecznika, napisałem już kilka pism do ministerstw o objaśnienie prawne z prośbą, aby ze względu na sytuację, były wydane w ciągu 7 dni.

Prowadzimy też akcję pod hasłem „Ratuj Biznes” Na stronie www.rzecznikmsp.gov.pl znajduje się lista kancelarii prawnych i podatkowych, które zgodziły się nieodpłatnie udzielać przedsiębiorcom pomocy przy wypełnianiu wniosków. Jest już na niej ponad 350 adresów. Zachęcam do korzystania z tej możliwości i bardzo dziękuję środowisku prawników i doradców za okazaną solidarność.

Jak pan ocenia sytuację, gdy gospodarka jest zamrożona i finanse przedsiębiorców znalazły się opłakanym stanie?

Obecna sytuacja jest nadzwyczajna i jest skutkiem tzw. wypłaszczania krzywej zachorowań. Nie mogliśmy uniknąć pandemii, rząd musiał podjąć określone działania, ale niestety ich następstwem była blokada gospodarki. Dla przedsiębiorców najważniejsza jest teraz data jej zakończenia. Im szybciej się o tej dacie dowiemy, tym lepiej. Trzeba dofinansować służbę zdrowia, zwiększyć mobilność szpitali, wykorzystując nieczynne obecnie sanatoria i hotele, dokupić potrzebny sprzęt do ratowania życia. I kiedy będziemy tak przygotowani – czym prędzej znieść blokadę. Czekanie kilka miesięcy aż pandemia ustanie, doprowadzi do dewastacji gospodarki, co z kolei przełoży się na brak środków w budżecie potrzebnych m.in. na funkcjonowanie służby zdrowia. W tej chwili Austria i Dania ogłosiły konkretne terminy znoszenia ograniczeń. Czas na Polskę.

Czy założenia tarcz antykryzysowych są uczciwe, jeśli spojrzeć na założenia i zderzyć z nimi negatywne komentarze przedsiębiorców?

Jest bardzo mało czasu na skuteczną pomoc dla firm. Dlatego przyjęcie w pierwszej tarczy zasady udowadniania strat, ograniczania pomocy do pewnych grup, uzależniania pieniężnego wsparcia od zobowiązania do utrzymywania miejsc pracy po pandemii, z sankcją zwrotu dofinansowania – to nie były optymalne pomysły. Przykładowo, aby uniemożliwić uzyskanie umorzenia ZUS lekarzowi na działalności gospodarczej czy informatykowi wprowadzono ograniczenie przychodu do 15 600 zł. Ale przy takim obwarowaniu z trzymiesięcznej ulgi na ZUS, a to razem kwota ok. 4500 zł, nie skorzysta też pani Zosia, która prowadzi mały wiejski sklep i sama stoi za ladą, ani setki zarabiających na platformach sprzedażowych, gdzie przychód jest duży, ale dochody często na poziomie minimalnej krajowej. A przecież mogło być tak, jak z programem 500 plus, kiedy to rząd przyjął zasadę, że pomoc otrzymają wszyscy, którzy posiadają dzieci.

Nie znajduję racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego nie zastosowano podobnego mechanizmu przy podziale pomocy z tarczy. Przecież biurokracja nie dość, że generuje ogromne koszty, to opóźnia wsparcie przedsiębiorców, a czas jest teraz najważniejszy. Kolejne edycje tarczy są pod tym względem lepsze, a tarcza finansowa – jeżeli zostanie wprowadzona zgodnie z zapowiedziami: dla wszystkich i bez biurokracji – może być właśnie tym, czego przedsiębiorcom potrzeba. Nieodżałowana jednak strata, że nie została uchwalona razem z pierwszą wersją ustawy pomocowej. Zapobiegłoby to fali wypowiedzeń na koniec marca.

Czy dochodzą do pana informacje o nadużyciach w tym ciężkim okresie?

Wiem z mediów, że niektórzy próbowali sprzedawać towary deficytowe po cenach kilkukrotnie większych niż ceny zakupu… Ale radziłbym ostrożność w ściganiu takich spraw i nazywaniu przedsiębiorców spekulantami. Wprowadzenie urzędowych cen np. na żywność byłoby dużym błędem. Starsi pamiętają zapewne kartki na zakupy żywności w czasach, kiedy ceny były regulowane przez państwo.

Istnieje ryzyko, że banki komercyjne wykorzystują sytuację przedsiębiorców?

Byłem obecny na spotkaniu zorganizowanym przez prezydenta Andrzeja Dudę z sektorem bankowym. Wtedy – właśnie na prośbę pana prezydenta – przedstawiciele banków obiecali, że jeżeli w ustawodawstwie będą wprowadzone zmiany umożliwiające im automatyczne odnawianie kredytów obrotowych oraz udzielanie półrocznych wakacji kredytowych, to powszechnie te mechanizmy zastosują. Niestety od przedsiębiorców nadchodzą skargi, że nie wszystkie i nie w całym zakresie zastosowały się do swoich deklaracji. Współpracuję z prezesem Związku Banków Polskich w wyjaśnianiu takich przypadków.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPijany mężczyzna sprawcą kolizji
Następny artykułPrzeniesienie RDTL na Elektroniczną Platformę Logowania Ochrony Zdrowia