publikacja
2023-10-27 10:16
Chilijscy bankierzy centralni dokonali trzeciej z rzędu
redukcji stóp procentowych. Ale tym razem obniżka była mniejsza, niż tego
oczekiwał rynek. Przy czym inflacja CPI w Chile spada jeszcze szybciej niż
stopy procentowe w banku centralnym.
Jednogłośną decyzją Rady Banku Centralnego Chile stopa
polityki monetarnej (MPR) została obniżona o 50 punktów bazowych, z 9,50% do 9,00%. To trzecia redukcja z
rzędu po tym, jak w lipcu chilijskie władze monetarne ścięły stopy aż o 100
pb., a we
wrześniu „dołożyły” kolejne -75 pb.
Po październikowej decyzji Chilijczyków rynek spodziewał się
ruchu także o 75 pb. Zatem obniżka „tylko” o 50 pb. jest słabsza od oczekiwań
oraz mniejsza niż we wrześniu (-75 pb.) i w lipcu (-100 pb.).
– Inflacja nadal maleje. W swojej części bazowej nawet
szybciej, niż tego oczekiwano w ostatnim Raporcie o Polityce Monetarnej (…).
Dwuletnie oczekiwania inflacyjne zarówno w ramach Badania Oczekiwań
Ekonomicznych jak i Badania Traderów Finansowych utrzymują się na poziomie 3% –
czytamy w październikowym komunikacie Banku Centralnego Chile.
We wrześniu inflacja CPI w Chile obniżyła się do 5,1% wobec
5,3% miesiąc wcześniej. Przez poprzednie 11 miesięcy chilijska inflacja spadła
z 13,3% (listopad ’22) do najniższego poziomu od dwóch lat. Nie byłoby to
możliwe, gdyby nie zdecydowana reakcja chilijskich bankierów centralnych,
którzy między lipcem 2021 a październikiem ’22 podnieśli stopy procentowe z
rekordowo niskich 0,5% do 11,25%.
Polska na zachodniej półkuli
Nieprzypadkowo od o chilijskiej polityce monetarnej na
łamach Bankier.pl piszemy już od ponad roku. Ten andyjski kraj wykazuje spore podobieństwa
do Polski. Podobnie jak u nas, tak w Chile w latach 80. XX wieku rządy
sprawowała wojskowa junta (tyle że u nas wspierana przez ZSRR, a w Chile przez
USA). To na wzór chilijski (aczkolwiek ze sporymi modyfikacjami in minus)
wprowadzono u nas system OFE. Polska i Chile charakteryzują się też podobnym
poziomem rozwoju gospodarczego pod względem PKB per capita. Oba kraje są
znaczącymi producentami miedzi, a KGHM dokonał dużej inwestycji w złoża w
Sierra Gorda.
W ostatnich trzech latach połączyła nas jeszcze jedna
analogia. Tak Chile jak i Polska „sprezentowały” sobie bardzo wysoką inflację.
W obu krajach zaczęła ona szybko rosnąć jeszcze na początku 2021 roku. W Andach
jesienią ubiegłego roku sięgnęła ona 14%. U nas w tym samym czasie szczytowała
na poziomie ok. 18%. Różne było jednak podejście władz monetarnych.
W Chile za podnoszenie stóp procentowych zabrano się jeszcze
w lipcu 2021 roku. W Polsce kilka miesięcy później. Władze monetarne w Santiago
w ponad rok podniosły koszty kredytu z niemal zera (tj. 0,5%) aż do 11,25% w
listopadzie ’22. W grudniu inwestorom
zakomunikowano, że to już koniec podwyżek. Od tego czasu inflacja CPI w
Chile obniżyła się z 14% do blisko 5%. Dla porównania, w Polsce odnotowaliśmy
spadek z 18,4% do
8,2% we wrześniu. A zatem Chilijczycy są znacznie bliżsi zdławienia
inflacji niż Narodowy Bank Polski, którego analitycy nie przewidują powrotu do
celu inflacyjnego przed rokiem 2026.
W Polsce jesteśmy obecnie po dwóch cięciach stóp
procentowych. We wrześniu i w październiku Rada Polityki Pieniężnej obniżyła
stopę referencyjną NBP łącznie o 100 pb. W listopadzie zapewne obniży o kolejne
25 pb. Różnica jest jednak taka, że w Chile stopy zaczęto obniżać ze znacznie
wyższego poziomu i że w andyjskim kraju są one teraz wyraźnie powyżej
zrealizowanej inflacji CPI za ostatnie 12 miesiące. W Polsce od roku 2017 obserwujemy
realnie ujemną stopę procentową (tj.
nominalna stopa banku centralnego jest niższa od inflacji CPI) i to się raczej
nie zmieni w nadchodzących miesiącach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS