Zespół Toyota Gazoo Racing rozpoczął właśnie testy Grecji w ramach przygotowań do Rajdu Turcji.
Śmigłowiec miał zabrać załogi Toyoty z lotniska w Atenach na miejsce testów zespołu w Itea.
Tuż po starcie pilot wykrył problem z maszyną, na wysokości zaledwie sześciu stóp i natychmiast wylądował.
Niektóre początkowe doniesienia medialne sugerowały, że miał miejsce poważny incydent, ale Martin wyjaśnił naturę tego, co się stało.
W rozmowie udzielonej dla serwisu DirtFish, przekazał: – Wszystko było w porządku, odbył się start, a potem pilot odkrył problem i wylądowaliśmy. To wszystko, co naprawdę można powiedzieć. To niesamowite, jak te historie są nadmuchiwane. Tak, naprawdę to wszystko.
– Na szczęście nie osiągnęliśmy dużej wysokości zanim znalazł problem i wszystko jest z nami w porządku – przekazał.
Ostatnie kilka dni było dla Martina wypełnione mocnymi wrażeniami po sporym wypadku jego i Elfyna Evansa podczas niedzielnego Rajdu Południowej Estonii.
– Dzisiaj jest dzień na plaży – dodał – Żadnych samochodów rajdowych, helikopterów ani niczego takiego. Tylko dzień relaksu przed jutrzejszymi testami.
Ani Evans, ani Martin nie zostali ranni w wypadku w Estonii.
– Pasy spełniły swoje zadanie, jak również wszystkie pozostałe rzeczy. Ok, jesteśmy trochę obolali, ale to wszystko.
– Największy to był szok, kiedy niespodziewania natrafiasz na coś zasłoniętego w trawie. Wszystko było w porządku i jechaliśmy dobrze, a w następnej minucie rozległ się ogromny hałas i samochód był już na boku, daleko od drogi – zakończył.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS