W sierpniu grupa mieszkańców Karczewa złożyła do rady miejskiej petycję w sprawie podniesienia pensji burmistrza Michała Rudzkiego. Przyjęte uchwałą rady wynagrodzenie jest najniższe nie tylko w powiecie otwockim, lecz także w kraju. Mieszkańcy, którzy podpisali się pod petycją, uważają, że burmistrzowi za jego pracę należy się dużo wyższa pensja. Nie mogą jednak doprosić się odpowiedzi radnych
Sylwia Wysocka
Na początku kadencji Rada Miejska w Karczewie ustaliła burmistrzowi Michałowi Rudzkiemu pensję w wysokości ok. 5 tys. 500 zł netto (na rękę), czyli o ok. 2 tys. zł mniej, niż zarabiał jego poprzednik Dariusz Łokietek. Później to wynagrodzenie zostało obniżone do kwoty ok. 3 tys. 200 zł netto. Sprawą zainteresowały się ogólnopolskie media. Część mieszkańców Karczewa wyraziła solidarność z burmistrzem i sprzeciw wobec ustalenia dla niego wynagrodzenia na obecnym poziomie. Napisali petycję, w której domagają się podniesienia jego pensji co najmniej do 12 tys. zł miesięcznie.
W sprawie złożonej w sierpniu petycji na poniedziałkowej sesji, 29 listopada, która była kontynuowana w środę, 1 grudnia, wzięła udział jej autorka. Mieszkanka poinformowała, że pod petycją zebrała 801 podpisów. – My, mieszkańcy gminy Karczew, jesteśmy przeciwni uchwale, która został przyjęta przez radnych w sprawie wynagrodzenia burmistrza za jego pracę. Zmniejszono je do kwoty 3 tys. 200 zł. Uważam, że rada powinna podnieść pobory, a nie je obniżyć i to do takiego poziomu, który zbulwersował wszystkich mieszkańców. Rada zmniejszyła wynagrodzenie burmistrza do kwoty, która jest zwykłym aktem zemsty. To wynagrodzenie uwłaczające zajmowanemu stanowisku i związanym z nim zakresem odpowiedzialności. Jako mieszkańcy uważamy, że obniżając pensję burmistrzowi, radni chcieli, żeby zrezygnował ze stanowiska – wyraziła swoje zdanie mieszkanka. Powody, którymi kierowali się radni, nazwała „niezasadnymi, osnutymi na kłamstwach naginających rzeczywistość”. Jako przykład wskazała incydenty, do których jakiś czas temu doszło w relacjach burmistrza z dyrektorem przychodni miejskiej i proboszczem parafii św. Wita w Karczewie.
Temat wywołał ogromne emocje, wzajemnie zarzucano sobie mijanie się z prawdą i niezrozumienie. Mieszkańcy nie doczekali się jednak merytorycznej odpowiedzi radnych. Przewodniczący rady Piotr Żelazko zakomunikował, że czerwcowa uchwała w sprawie wynagrodzenia burmistrza była zgodna z obowiązującym stanem prawnym. – Teraz zmienił się stan prawny i w związku z tym, jeżeli zajdzie taka konieczność, rada będzie musiała podjąć stosowne uchwały. Wynagrodzenie burmistrza to prywatna sprawa między burmistrzem a radą – nieoczekiwanie oznajmił Żelazko.
Na razie rada nie uznała za konieczne i pilne podejmowanie uchwały w sprawie pensji burmistrza, mimo że 1 listopada weszły w życie nowe przepisy w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych. Pierwszy projekt uchwały w tej sprawie przygotowany przez burmistrza na pierwszą część sesji (29 listopada) w ogóle nie trafił do radnych. Po wniosku burmistrza, żeby włączyć go do porządku sesji, okazało się, że radni nie otrzymali uchwały na skrzynki mailowe. Podczas drugiej części posiedzenia burmistrz ponowił próbę zmiany porządku obrad i rozszerzenie go o projekt uchwały w sprawie wynagrodzenia. Przewodniczący komisji budżetowej Jarosław Jobda zaproponował jednak, żeby trafił on wcześniej pod obrady komisji. Większość radnych poparła jego propozycję. – Radni będą działać zgodnie z obowiązującym prawem. Jeżeli jest taka konieczność, na pewno podniesiemy burmistrzowi wynagrodzenie do obowiązujących wymogów prawnych – zadeklarował przewodniczący Jobda.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS