Rodzinie olimpijskiej grozi rozłam największy od lat 80-tych, kiedy Zachód zbojkotował igrzyska w Moskwie, a w rewanżu Wschód nie pojechał na olimpiadę do Los Angeles cztery lata później. Minister sportu Kamil Bortniczuk powiedział, że Polska powinna być gotowa na bojkot igrzysk w Paryżu w 2024 roku. Choć dodał, że, gdyby do niego doszło, byłoby to największe zwycięstwo Rosji. Taki paradoks.
Niby dlaczego polscy sportowcy mieliby płacić za napaść Rosji na Ukrainę? Może do tego dojść w akcie solidarności z napadniętymi. Ukraina grozi bojkotem, jeśli Rosjanie i Białorusini pojawią się w Paryżu. Parlament Ukrainy wsparł rząd tego kraju specjalną uchwałą. Dopóki wojna trwa, a Rosja niszczy naród ukraiński, udział rosyjskich i białoruskich sportowców będzie wyglądał jak wspieranie wojny i uspokojenie agresora – napisano. Parlamentarzyści dali także wolną rękę władzom w podejmowaniu decyzji o bojkocie, “na który świat będzie musiał reagować”.
Prezydent Wołodymyr Zełenski interweniował u szefa MKOl Niemca Thomasa Bacha. Wiemy, jak często tyrani używają sportu dla promowania swojej ideologii. To oczywiste, że każda neutralna flaga wisząca nad rosyjskim zawodnikiem będzie ]splamiona krwią – mówił prezydent Ukrainy w przemówieniu zamieszczonym na Twitterze.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS